Klara, Tosia i Pingwin fotostory.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 17, 2008 22:04

Boże, Olusiak... tak strasznie, strasznie mi przykro :crying:
Trzymaj się dzielnie, kochana, choć domyślam się, że jest Ci bardzo ciężko...
Na pocieszenie Ci napiszę, że Maciuś miał u Was cudowne życie i na zawsze pozostanie w Waszej pamięci... A kiedy przyjdzie Ten Czas, spotkasz się z nim za Tęczowym Mostem, gdzie z zadartym do góry ogonkiem będzie biegł przed Tobą, pokazując swoje Specjalne Miejsca, które w czasie Waszej rozłąki zdążył już sobie oswoić...

Maciusiu... ['] :cry:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Czw lip 17, 2008 22:27

Bardzo smutno.
Maciuś, taki kochany kotek. Czytałem jego historię od początku.
Śpij spokojnie, aniołku.

Olusiak, przytulam mocno.


:cry:
ObrazekObrazek

Belastian

 
Posty: 220
Od: Sob lut 17, 2007 23:15

Post » Czw lip 17, 2008 22:45

Miałem okazję poznać Maciusia zanim znalazł u Was swój dom, był naprawdę wyjątkowy.
Ciężko powiedzieć coś w takiej sytuacji, więc powiem tylko, że bardzo nam przykro i bardzo Wam współczujemy :cry:

Jack

 
Posty: 114
Od: Wto cze 03, 2008 18:48
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 17, 2008 22:53

Olusiak nie wierzę w tytuł wątku tzn. rozumiem Twoją decyzję doskonale, ale nie wiedziałam, że stan Maciunia był aż tak zły.

Nie wiem nawet co napisać, Z Twoich opowieści mam wrażenie tak jakbym go znała. Olusiak przytulam Cię mocno. A Maciuś może spotka mojego Dinksa, Katula i cała trójka zdrowa będzie mogła pobiegać tak bez bólu

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 18, 2008 0:18

:cry:
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt lip 18, 2008 7:53

pokochałam Maciusia od kiedy zobaczyłam go na zdjęciu. Długo ogłaszam go w internecie, a później nie mogłam uwierzyć w to, że znalazł wspaniały dom. Daliście mu tyle ciepła, ile tylko mogliście i wiem, że był przy Was szczęśliwy. dziękuję Wam za to.

Śpij spokojnie, malutki [*] do zobaczenia.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 18, 2008 8:24

:(

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lip 18, 2008 19:42

Dopiero teraz jestem przy kompie.....
Olusiak, tak bardzo Ci współczuję.... Nie mam słów....
Rozumiem Twój ból.....
Przypomniał mi się umierający Rufin i Steffi
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt lip 18, 2008 19:58

bardzo mi przykro :(

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 19, 2008 11:05

Dziękuję wszystkim za wpisy, nie wiedziałam, że tyle osób czytało i interesowało się Maciusiem...

To był naprawdę wyjątkowy kotek. Wiedzieliśmy to od początku, byliśmy nim po prostu zachwyceni, z miejsca podbił nasze serca. Tak się cieszyłam, że teraz będę miała takiego wspaniałego kota... Gdy dowiedzieliśmy się o chorobie, mieliśmy nadzieję, że zostało nam choć 2-3 lat wspólnego życia. Nie było Mu dane nawet roku... :cry:

W czwartek niczego się nie spodziewał. To było tak nagle - pomyślałam, że poproszę lekarzy o zatamowanie krwi lecącej z pyszczka, bo był coraz słabszy i może coś na wzmocnienie. Potem mieliśmy jeszcze kupić Mu wątróbkę, bo zawiera dużo żelaza na krzepliwość i bardzo ją lubił. Takie były plany, wizyta u weta tak właściwie nagle wyskoczyła, bo nie był jeszcze w stanie agonalnym. Jadł, pił, chodził do kuwetki...

U weta dotarło do nas, że mimo to, to już koniec. Że medycyna nic już nie może zrobić... Biliśmy się z myślami i w końcu zdecydowaliśmy...

Teraz myślę sobie, że mógł jeszcze trochę pożyć, ale to byłoby powolne odchodzenie. Może nie w bólu, ale z krwawiącymi dziąsłami robiłby się coraz słabszy i słabszy... I tak czekałaby nas ta okropna wizyta, przecież nie pozwolilibyśmy wykrwawić Mu się na śmierć. Ranę na ciele można ucisnąć, zatamować, ale jak zatamować dziąsła? Do dziś ciągle to widzę i przetrawiam na nowo, myślę i myślę... Ta białaczka jest jednak okropna, dlaczego nasz biedny Maciuś musiał się nią zarazić?? :cry:


Dziękuję wszystkim za piękne wpisy, ja też wierzę i mam nadzieję na ponowne spotkanie.

Nadal będę pisać o kocim życiu w naszym domu. Został przecież Wojtek, który przejął teraz całą naszą uwagę. Nie jest to kot TEGO rodzaju, co Maciek, ma, że tak powiem, mniejszy rozumek i swój świat, gdy do niego przemawiam i próbuję nawiązać tę samą więź, to on albo ziewa, albo układa się w wyjątkowo głupiej pozycji, albo idzie do kuwety... :? Taa... to już nie będzie to samo, rozumiecie? :wink:

Pozdrawiam wszystkich, spróbuję się jakoś ogarnąć i iść dalej
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lip 19, 2008 12:04

Jak w nowej sytuacji odnajduje się Wojtuś?

(Olusiak, przepraszam za pytanie: robiliście małemu testy na białaczkę? Przepraszam, ale nie pamiętam, czy pisałaś o tym :oops: ).
Każdy futrzak jest inny. Banał, prawda? ;)
Teraz pewnie odkryjecie nowe strony osobowości Wojtasa...
Trzymajcie się ciepło! :)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob lip 19, 2008 12:14

EwKo - testy miały być, ale weci odradzali, bo najpierw był za mały, potem kazali czekać, bo testy nie byłyby miarodajne.Wiem o czym mówisz,ja sama cały czas o tym myślę i niedługo je zrobimy, pewnie w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że będą negatywne, bo mały był szczepiony dwukrotnie przeciw białaczce między innymi, no i koty raczej się nie kochały, to bliskiego kontaktu nie było.

Boję się myśleć, co będzie, jak wyjdą pozytywne :strach: Nie dopuszczam na razie tej myśli do siebie

A Wojtas właśnie mi pogryzł rękę - taka zabawa, obślinił całą i pokopał. Ten koci wariat tylko myśli o mordowaniu i gryzakach, najlepiej czegoś żywego. Nie miałam serca mu odmówić tej szarpaniny, choć wiem, że nie wolno przyzwyczajać. Chyba się za miękka robię...
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lip 19, 2008 18:18

Olusiak bardzo mi przykro. Dobrze, że teraz podjęliście tą decyzję, a nie czekaliście kilka dni w których Maciuś by się męczył. To znaczy bo te dni tak na prawdę nie są dla zwierzaka, a dla nas ludzi.

I dużo osób jest z Wami, myśli o chłopcach, ja stale. Czasem nie piszę ale to nie znaczy, że nie czytam!

Co do Wojtusia to on też jest kotem Twojego życia. Po prostu każda miłość jest inna, a może ta do niego wiąże się z troszkę większymi ekhm wyzwaniami (przyzwyczajenie do obślinionej ręki np.)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 19, 2008 19:06

Ja rozumiem Olusiu, bo ja taka miloscia jaka darzylas Maciusia darze moja Amiske. Po prostu to kot jedyny w swoim rodzaju. Pozostale koty tez bardzo kocham, ale to Amidala jest moja pieszczoszka.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 19, 2008 21:24

Oglądam zdjęcia Maciusia. Oto co znalazłam:

Nasze jedyne wspólne zdjęcie:
Obrazek

Tak się lubił wygrzewać na studni jeszcze kilka tygodni temu:
ObrazekObrazek

A taki obserwował widoczek :D :
Obrazek

Mam nadzieję, że hasa sobie teraz po podobnych łączkach...

A to ostatnie zdjęcie Maciunia:
Obrazek

Bardzo Cię kochamy Skarbie, żyj tam sobie szczęśliwie - na słonku, bez bólu. Zajrzyj czasem do nas - Twoi Duzi.
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości