Kolejny dzień leczenia Balbinki za nami.
Z jedzeniem - tak sobie, tzn. jak dobre (ale niekoniecznie wskazane

), to proszę bardzo, nawet jak ipakitine dosypana, to wylizujemy dziurę w misce.
Ale lecznicze, albo takie mocno wytargetowane dla seniorów, to niestety, w zęby kłuje, w nos gryzie
Zaproponowałam dziś Balbince nową karmę dla seniorów Rpyala -no fajna by była, bo z założeniem na osłabione nerki, lekkostrawna. Ale nie posmakowała specjalnie.
NIc, dobrze, że fortecor codziennnie przemycam (chociaż juz w topionym serku nie da rady, ale fakt, zapach leku przebija z serowej kuli, wąchałam).
Hill's puszkowy też dla staruszków, bezzębnych jak nic, bo zmiksowane na amen, a Balbi to denerwuje, bo jej się zęby i dziąsła klajstrują.
Najlepiej wchodzi seniorowa Animonda pasztetowa w wersji krowiej, bo i pachnie, i kawałki słuszne, no ale ona ma najwięcej białka (saszetki mają mniej, ale dodatki sera i szynki jak dla mnie ją dyskwalifikują w naszym przypadku). Wybór jest słaby w tym względzie, jeszcze IAMSowe saszetki jako tako wchodzą, ale nie non stop. Z innych to już tylko niemiecki Feliks dla seniorów - póki co unikam, ale nie wiem, może będe jej dodawać do tych mniej aromatycznych, byle jadła.
Natomiast suchy Hill's nerkowy jest mniamuśny, no i kupy już po nim takie prawidłowe, więc najwyżej będę tym uzupełniać te mokre seniorowe, żeby Balbi nie chudła.
A nasza Gwiazda szaleje, chyba chłód dodał jej skrzydeł

Dzisiaj ją zastałam podwieszoną na rolecie. Wisiała grzbietem do dołu, podwieszona przednimi łapkami, tylne młóciły obłędnego młynka

Niespożytą ma energię ta dziewczyna
Z ostatniej chwili: po chałupie galopują mi właśnie dzikie stada.
Jednym ze stad ewidentnie jest Balbinka.
Dawno jej takiej nie widziałam
