Piracik jest cudny
Widziałam go u Lidzi na wątku, ale coś mi się zdaje, że go ukradziono w drodze do Niej

Nie słyszałaś nic o tym?
Co do pomocy, to ja Cię doskonale rozumiem, wiem coś o tym. Również zrobiłabym więcej, ale zdrowie bardzo szwankuje. Nigdy przedtem nie potrzebowałam pomocy tak jak teraz, nad czym najwięcej ubolewam

I są osoby które naprawdę mogłyby pomóc, ale........... No właśnie, to ale jest zawsze. Dam przykład choćby z obecnej sytuacji u mnie:
Mam w domu 3 koty zabrane z piwnic pewnych karmicielek. Wczoraj złapał się przypadkowo do jednej klatki z małym dorosły kocurek. Kocurek został wykastrowany.
ALE
Iwona musiała pożyczyć swoje własne dwie klatki łapki
Iwona musiała je zawieźć do domu karmicielek
Iwona musiała zawieźć koty do lecznicy razem z karmicielkami(na szczęście owe Panie pokryły koszty pierwszych wizyt ok 100zł)
Iwona musiała przywieźć kotki z lecznicy do swojego mieszkania bo
Iwona może je przetrzymać u siebie bo kotki są przeziębione. Niestety, tylko
Iwona może podawać im leki, bo panie nie mają kwadratowego pojęcia jak to zrobić
Iwona będzie musiała zawieźć kotki do weta do kontroli
Iwona musi je zaszczepić
Iwona musi pomyśleć co dalej z kotkami, bo się już w nich zakochała i szkoda małych wyrzucać z powrotem do zalanych piwnic
Iwona oczywiście musi koło nich robić wszystko w domu
Iwona musi je karmić, skoro się zgodziła pomóc
Panie chętnie by pomogły ale są już starsze (4 lata ode mnie), ale są chore (ja jestem okazem zdrowia), ale mają swoje obowiązki, domy (każda jest samotna i w mieszkaniach mają jak w pudełeczkach, ja nie)
ale już mają koty (jedna 1,druga 2 koty a ja 20), ale nie mają pieniędzy ( 100 zł wydały obie, ja mam kupę kasy), ale w ogóle nic nie potrafią, nie mogą itp.....
Tylko jeśli wypuszczą do piwnicy z powrotem te 3 kotki, na wiosnę będą miały z 15 kotów, bo nie złapią ich na sterylkę, tak jak nie potrafiły złapać niedawno matki tych kociaków, która 3 tygodnie temu urodziła kolejne kociaki, a szanowne Panie nawet nie wiedzą gdzie. Obiecywałam pomoc w przechowaniu matki z małymi, później sterylki i szukaniu domów dla maluchów, jednak zaczynają się kolejne ale.
I znowu nazywa się, że panie wyratowały kotki. Nie pomyślały nawet o żwirku, jedzeniu czy jakiejkolwiek pomocy, to One jej potrzebowały.
I tak postępuje wielu karmicieli. Gdyby tak zamiast tego "ale" coś zrobiły, co mogłyby bez żadnego uszczerbku, wystarczy dobra wola i chęć.
Chciałam jeszcze wstawić kilka fotek, niestety nie działa zapodaj net

Więc do ranka muszę poczekać.
Więc dobranoc
