Wczoraj cały wieczór spędziła na jednym z foteli melancholijnie spoglądając w przestrzeń.
Zaowocowało to swobodną zabawą Sopinka, który stwierdził, że nowe wydanie sprawnej inaczej Mruf bardzo mu się podoba. Nikt go nie gania, a on może dumnie przechadzać sie po pokojach w poszukiwaniu dzieciarni

Faktycznie - nawet podczas kotłowania sie pozostałej czwórki kotów panna Mruvinnna beznamiętnym spojrzeniem śledziła poczynania, ale łapka nawet nie ruszyła.
Podalyśmy kotu parafinę.
W nocy nie trzeba było zamykać się z kotem w sypialni i skończyło to się tym, ze na pościelach leżał dywan z futer. W pewnym momencie obudziło mnie mlaskanie. Myślałam, że to dalszy ciąg snu Uschi o szalikach, ale nie...
To Sopel karmił Krykiecika, który ugniatał go i szukał mleczka.
Sopelek mistrzem świata jest

Mruf rzygneła ze dwa razy i rano kot był już w lepszej formie.
Niestety w gorszej jest znowu Hokej.
Uschi jedzie z nim właśnie do weta, zatem szczegóły wkrótce na wątku Sportowców.
Kciuki się przydadzą.