Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 24, 2008 16:28

Sugerujesz Marcia, ze on mnie nie lubi? :D no jest to w sumie calkiem prawdopodobne. A tak zeby cos dodac to jak rozmawialam z mama to wyszlo, ze ona jest w szoku nad zachowaniem Qua :roll: moja rodzina ma mnie chyba za wariatke, jak mowie, ze kot jest stukniety albo przynajmniej ten tego troche wymagajacy, to jest. Moja ma przyznala sie, ze myslala, ze on taki delikatny bardzo jest i w ogole :roll: no to juz zna delikatnosc Qua i to jak on daje sobie w kasze dmuchac. Najlepiej jest jak jakies drzwi sa zamkniete a Krolewicz wlasnie sobie obmyslil trase ktora wymaga ich przekroczenia, wtedy mama poznaje cala delikatnosc kota.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 24, 2008 17:20

Wszystkiego naj z okazji imienin :D .

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie maja 25, 2008 17:34

Urodziny, imieniny :?: No to wszystkiego, co najlepsze, Malati!! :D :D :D
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon maja 26, 2008 12:54

a ja dopiero wróciłam, ale się przyłączam :) wszystkiego najlepszego Malati :) :balony: :torte:

Już niedługo, prawda? 14-go pisałaś, że trzy tygodnie, a tu już 26-ty :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 26, 2008 16:29

Dziekuje :oops:


no juz calkiem niedlugo 4tego tak dokladniej. Chociaz zastanawiam sie coraz usilniej nad przeniesieniem daty powrotu na koniec tygodnia (po czwartym). No zobacze poza tym boje sie wracac... wiecie kot mi sterroryzowal rodzine, no i jak wroce to obawiam sie, ze oni jak juz poznali jego pelnie mozliwosci to moga wiecej nie chciec z Krolewiczem zostac.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 27, 2008 6:35

No to czekamy, czekamy... :roll:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Śro cze 04, 2008 16:52

Czekamy, pani kochana, czekamy ! :D
Obrazek

Marcellina

 
Posty: 2344
Od: Nie sie 05, 2007 12:29

Post » Śro cze 04, 2008 17:11

Wrocilam ;(

Ja chcę do Lwowa, chcę wracać. Qua to chyba niezbyt się ucieszył, że wróciłam. W zasadzie z mamą i Mikiem to mu dobrze było, a ja wytrzeszczam oczy patrząc na Małą Białą Bezę. Normalnie nie poznaję kota, on oszalał, odmłodniał o kilka lat. Non stop chce się bawić, jak tylko może to znajduje coś do zabawy, jestem w szoku. Biega, skacze (i to jak, robi podskok w czasie ktorego zmienia trajektorie lotu!) patrzę się normalnie na niego tak 8O

Mama też wielce zadowolona, stale opowiada jaki to towarzyski kociak, mój brat za to w skowronkach, że już jestem, bo mówi, że on Qua to miał już dość bo ten go prześladował. Normalnie czuję się jak jakiś pogromca co kota zamknął w swoim pokoju i nie dawał mu się ze światem kontaktować. Bo teraz Qua jakby nie było jest panem i władcą mieszkania. Dziewczyny też już wziął w obroty i chodzą jak kotek chce 8O

a mi się chce spać, ja chcę wracać ;(

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 04, 2008 18:27

Malati pisze:Wrocilam ;(

Ja chcę do Lwowa, chcę wracać. ............

a mi się chce spać, ja chcę wracać ;(


no wiesz co Obrazek
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 04, 2008 19:46

Georg-inia pisze:no wiesz co Obrazek



:oops: przepraszam no to ten tego no to silniejsze ode mnie, ze chce :oops:

a w ramach przeprosin bylam z Grubym na spacerze, Gruby wyszedl i wrocil. I wcale nie jest taki Gruby ;/ poza tym jest troszkę podchorowany tzn. ma stan zapalny, nochalek jest troszkę przybrudzony, oczka zaniesione, mordelka obolała ale nie jakoś strasznie tak odrobinkę. Niedługo zaczniemy nową serię Echinacei (może już ostatnią?) zobaczymy co dalej ale czy to w ogóle ma sens? Czy moze jakieś inne leczenie spróbować? Ja się gubię w tym wszystkim i zastanawiam czy to na pewno jest najlepsze dla kociastego. Chociaż z dumą donoszę, że jak wyjechałam Quazura zaczął kichać. Mama nie mogła od razu podjechać z nim do lekarza, a w międzyczasie kocio sam z siebie wydobrzał! Czyli jest jakaś odporność malutkiego organizmu!!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 04, 2008 19:50

Witamy forumowiczkę marnotrawną :twisted:

:D

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Czw cze 05, 2008 9:25

No dobra już się bardziej cieszę, że jestem... i wiecie co? Qua chyba schudł i bardzo mało je :roll: i to poważnie piszę, takie mam wrażenie, że coś jest troszkę bardziej nie tak. Szybko przejdziemy do Echinacei to może się poprawi, bo się martwię, teraz nazywam go Małym Bezikiem i nad czym z mamą ubolewamy stracił swoje pumpki przypyszczkowe. Lato jest cudowne ale pumpek to do jesieni tęsknie będziemy wyglądać.

I jeszcze co przyznaję z ogromnym wstydem przez ten miesiąc zdziczałam, pozapominałam co i jak... podpadam i dziewczynkom i chłopczykowi. Dziewczynką, bo na spacerze zapominałam o naszych rytuałach, tym że trzeba tonować biegającą jak mała fryga Dzidziulę i idącą jak powolny żówł Pampę dla której każdy kwiatek jest godny obwąchania :roll: no i szłam swoim tempem co chwila rozglądając się gdzie one są i zastanawiając dlaczego ich nie widać.

A jak Panu Bezikowi podpadłam to wstyd się przyznać ale no jak zaczęłam spowiedź eemm forumowiczki marnotrawnej to podam dalej... no więc wieczorem, jak słałam łóżko to zapomniałam o tym, że w czasie słania kilka(naście) minut muszę poświęcić na gonitwy kota, no i kot się skrył. Zatupał nóżkami szykując się do skoku a ja w tym czasie całkiem rozłożyłam łóżko... zostałam obdarzona bardzo znaczącym spojrzeniem i szybko błąd swój naprawiłam ale wstyd mi okrutny.... w nocy jeszcze wykradałam Białą Bezę śpiącej mamie... Beza rozespana była jak i mam to udało mi się go wykraść... no i oczywiście mój Jasiek przyjął mnie z zadowoleniem... ot i tyle u nas...

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 05, 2008 10:24

No witamy :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Czw cze 05, 2008 10:30

No witamy :D

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pt cze 06, 2008 1:37

Dziękujemy za powitanie.... sytuacje wraca do normy *ekhm*..... wiecie bo są różne normy... a nasza norma to ten tego jest taka no nasza... ja lubię to określać, że oboje z Qua jesteśmy indywidualistami. No bo wiecie Qua pomimo tego, że ma małą głowę to jest w niej dużo zakamarków *ekhm* takich mocno zakurzonych i ten tego nieużywanych i czasami się coś w nich zapodzieje np. kim jest ta dziwna duża kobieta co wstawia do jego pokoju różne rzeczy. No ale dzisiaj chyba sobie przypomniał, mogło to być też wczoraj ale wiecie nadrabiam zaległości w byciu w Polsce i w sumie jak wyszłam rano tak teraz wróciłam. Na pewno nie odgadniecie co mnie powitało... oczywiście były to opowieści ze strony Małej Białej Bezy, która wybiegła z mojego pokoju (no i mama znowu będzie mówić, że ja dziczę kota, a mnie nawet w domu nie było) i opowiedziała mi jak wielce jest głodna. To dobrze, że jest głodna, bo jednocześnie jest tak chuda, że zaczynam się obawiać. Jak spojrzałam na kotkę moich przyjaciół, która przed wyjazdem wydawała mi się ogromnie chuda, to teraz zdała mi się normalna 8O Wrzuciłam jedzonko Panu Beziczkowi, wyprzytulałam, wycałowałam, pozwoliłam zjeść. No i ten tego jak zjadł zabrałam się za łóżko... to wiecie co było.... piętnaście minut później :oops: no dobra w zasadzie prawie dwadzieścia przebrałam się i rozpoczęłam kolejną turę zmagań z różnego rodzaju kabelkami. Kabelki od ładowarki do nokii już są zamordowane, te od samsunga w sumie też już przejrzane na wylot teraz ciekawy był kabelek od laptopa.... bo Qua to jest wiecie nowoczesny kot, żadne tam kłębki wełny, on zdecydowanie woli różnego rodzaju nowinki techniczne :roll: ech i co ja mogę? Teraz też chodzi i sobie gada szukając modelu do upolowania.... tzn. model znalazł ale model udaje, że nie słyszy i spogląda na jakiś dziwny przedmiot przed sobą stukając palcami w jakieś urządzenie. Bo to dziwny model jest....n bb (< to napisał do Was Qua pewnie oznacza to napewno wielki brat patrzy)... no i jeszcze poza kabelkami przywiozłam fajną rzecz z Ukrainy, którą nieźle się można zabawić.... taką drewnianą szpilę do włosów. Polowanie na nie nawet w samotności jest super... w sumie to ją lubiłam ale przecież mam jeszcze inne, a dzisiaj włosy obciełam i nie muszę ich związywać, a Panu Bezie prezent też się należy. I tak sobie myślę, że ja mam do niego duże zaufanie. Bo Qua potrafi jak się go gładzi po brzuniu (a jak ja go gładzę to odruchowo unosi nogę ułatwiając dostęp :oops: ) miętoli i ściska, wgryźć się w rękę gładzącą. Ja czasami potrafię brzunia wycałować, wyściskać, znów wycałować i na dodatek powydawać na nim różne odgłosy rozmawiając z kotem :roll: w moją twarz się jeszcze nie wgryzł, chociaż "merda" czase, ogonem przy tym niezwykle". Zresztą czasami są sytuację, że ja go maltretuję, ściskam, przytulam, całuję, ściskam, znów przytulam a on "merda ogonem" jednocześnie mrucząc widocznie wielce zadowolony, że okazuję mu się atencję i zainteresowanie. Teraz też jak ma się obudziła na chwilkę poszliśmy do niej, ja jej go dałam na łóżko, żeby nie było, że kota dziczeję. On się położył, poleżał chwileczkę i zaraz przybiegł do mnie polując (na już) swoją szpilę do włosów. Szpila jest fajna i chociaż najkrótsza to robi za najlepszego potwora podkołdrowego.. ja chodzę z troszkę jakby już krwawiącym palcem, ale to moja wina, ż Qua ma nieobcięte pazurki. Bo on jak się wbije nimi w skórę to zdaje się (przynajmniej) wielce tym przejęty...
Tak Wam przyznam się cichutko póki Bezik nie patrzy, że to jest na prawdę mądry kot, który wie co robi. Moja ma jest zachwycona, że on potrafi oznajmić, że chce skorzystać z toalety, która jest zamknięta. Niby głupia rzecz, ale faktycznie Qua zaczyna wtedy łazić, gadać i prowadzić do kuwety (jak mu ktoś zamknie toaletę)




a tak poza tym to ratunku! Qua ma chyba jakieś kocie ADHD... wcześniej nie miał wiecie taki siedmioletni kot i w ogóle, a teraz to siedmioletni psychol z nadpobudliwością... aaaaa..... i tylko widać, że z mordelką nie jest w pełni porządku. Kurde tak strasznie mocno bym chciała, żeby on w pełni mógł się cieszyć życiem i nie żyć z ciągłym bólem. Normalnie wyć mi się chce z niewiedzy co robić. Gdybym wiedziała, że mu gwiazdka z nieba pomoże to bym mu dała, ale nie mam bladego pojęcia co może sprawić, żeby było lepiej.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 136 gości