Boruta i Budrys- koniec

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 01, 2004 8:43

Mysza nie uwierzę że Borutek jest juz tyle u Ciebie!
Zdrówka Borutku!
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto cze 01, 2004 8:51

boshh jakie cudnosci kochane Obrazek Boruta wyglada świetnie :D

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto cze 01, 2004 10:52

Wielkiej pieknosci kociszcza :love:
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 13, 2004 8:49

Boruta mial w nocy kolejny atak, lekarze z lecznicy po niego przyjechali. W tej chwili jest pod namiotem tlenowym w lecznicy, Mysza ma tam byc niedlugo, wiec pewnie wtedy wiecej info.

Trzymajcie kciuki za Borute!

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie cze 13, 2004 8:54

Biedny czarnuszek...
Będzie dobrze :ok:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie cze 13, 2004 9:04

Biedny Borutek :(

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Nie cze 13, 2004 9:06

Kocinek kochany - :ok:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35296
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie cze 13, 2004 9:16

Borutku! Nie daj sie! :ok:
Obrazek

Anusia

 
Posty: 3763
Od: Pon sie 25, 2003 15:45
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie cze 13, 2004 9:18

za Borutka i Mysze :ok:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 13, 2004 10:21

Trzymam kciuki!
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Nie cze 13, 2004 18:40

:ok: za Borutka!!!
Obrazek

zołta

 
Posty: 820
Od: Pon wrz 22, 2003 10:04
Lokalizacja: Warszawa-Łódź

Post » Nie cze 13, 2004 18:40

kciuki :ok:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Nie cze 13, 2004 18:45

trzymam :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 13, 2004 18:47

Boruta :ok:

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Nie cze 13, 2004 20:09

Witam wszystkich.
No to mialam ciekawa noc. Tak kolo polnocy koty me drogie dostaly wolowinke do zjedzenia. Boruta normalnie zjadl i jak wychodzil z kuchni to zaczal sie dusic. Najpierw myslalam, ze moze zakrztusil sie miesem. Patrzylam zszokowana, bo przeciez juz kolo dwoch miesiecy nie mial ataku. Doszedl jeszcze do lazienki i tam padl. To byl atak. Duszenie sie, siny jezyk, zsikal sie, z pyska kapala krew ze slina. Wsadzilam mu rurke z tlenem do pyska ktora on gryzl. Mial bardzo napiete miesnie, byl caly sztywny i jak w pewnym momencie miesnie sie rozluznily to myslalam, ze juz po wszystkim :( jednak patrze a on oczami mruga. Zyje. Potrzymalam to rurke jeszcze kilka minut i jak wydawal mi sie w miare spokojny to poszlam sie ubierac. Minuta bez tlenu i atak wrocil, zaczal sie dusic, znow sie zsikal i jszcze kupe zrobil, jezyk chyba sobie przygryzl bo z pyska krew leciala. Strasznie to wygladalo. Zadzwonilam do lecznicy czy moze ten kto ma dyzur ma samochod, ale niestety. Jednak lekarka zadzwonila po druga (w pol do pierwszej w nocy) i ta druga przyjechala po mnie. W lecznicy Boruta od razu poszedl pod tlen.
No i to tyle. Zyje. Dlaczego mial atak? Nie wiem. Rozmawaialam dzis rano z nasza doktor Dominika, jednak ona obejrzy go dopiero jutro. Troche to wygladalo jak atak padaczkowy :roll: :(



A w domu Budrys sypia razem z ta mala koteczka :roll: . Uwielbiaja sie po prostu, a ja nie moge miec trzeciego kota. I tak mi jakos dziwnie, bo tak jakby Boruta wyczul, ze tamta dwojka tak sie lubi, jakby sie usuwal w cien... A z niego jest kaleka, on sie nie moze tak bawic. Tak mi go straszni zal. Nawet nie wiem czy sie meczy. Jezeli zycie jest dla niego meczarnia, jesli go cos boli, to przeciez tak nie mozna. Pamietam jak byl u Katy to biegal za Mefitofelesem i zaczepial go do zabawy. A u mnie 90% lezy albo w lazazience albo na balkonie. Tylko jak go Budrys zaczepial to troszke sie bawil. Czy tak juz zawsze bedzie? Czy ja go mecze? Do dupy to zycie. Glupie te mysli, co??
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 28 gości