Vice już Dasi..

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 23, 2006 11:47

Mój biedny kotek, bardzo znudzony, wlazł na stół kuchenny, zrzucił sobie na podłogę kiwi i zrobił z niego piłkę. Wskutek tego dostał nową porcję kasztanków do zabawy - kasztany to ostatnio jego ulubiona zabawka - i fruwał z nimi zachwycony po całym domu przez 20 minut czyniąc okrutny rumor. Po czym po kolei wszystkie kasztanki poupychał pod łóżkiem (czyli tam gdzie wg Vice jest ich miejsce 8) )
A teraz, po tej ciężkiej pracy, czas na relaks:
Obrazek

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Pon paź 23, 2006 14:59

Popatrz jakiego masz mądrego kota - ponoć kasztany trzymane pod łózkiem dobrze oddziaływują na zdrowie śpiących na nim osób. :lol:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 23, 2006 15:58

MariaD pisze:Popatrz jakiego masz mądrego kota - ponoć kasztany trzymane pod łózkiem dobrze oddziaływują na zdrowie śpiących na nim osób. :lol:


:lol: :lol: :lol: Mieliśmy je pod łóżkiem w schowku na pościel właśnie w tym celu, ale wyciągamy je po kolei dla Vice do zabawy . Kochany kotek się odwdzięcza :love: :D

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Pon paź 23, 2006 16:30

Kochany Vicunio. I coraz zgrabniejszy :1luvu:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon paź 23, 2006 21:54

Nazbierałam kiedyś kasztanów - właśnie z powodu bezsenności moich dzieci i poukładałam pięknie pod łóżkami...cóż, Sonia też uważa, że turlanie kasztanów to najlepsza na świecie zabawa...w końcu przeszła mi ta terapia...ile razy można zbierać po domu kasztany i pakować je pod łóżko :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon paź 23, 2006 21:58

U mnie jakiekolwiek kasztany bylyby niestety natychmiast porozgryzane w okrutny i nikczemny sposob przez Budynia. z tego powodu nie sprawdzaja sie tez jakiekolwiek pileczki, nawet te z papieru/ te sa rowniez zjadane/ :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon paź 23, 2006 21:58

Dasia pisze:A teraz, po tej ciężkiej pracy, czas na relaks:
Obrazek


Biedny kocio.. przepracowany.. :crying:
Dasia, nie za bardzo go wykorzystujesz? :twisted: :lol: :lol:


Buziaczki dla futrzanego capuccino z pianką.. :1luvu:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro paź 25, 2006 10:25

aamms pisze:
Dasia pisze:A teraz, po tej ciężkiej pracy, czas na relaks:
Obrazek


Biedny kocio.. przepracowany.. :crying:
Dasia, nie za bardzo go wykorzystujesz? :twisted: :lol: :lol:


Buziaczki dla futrzanego capuccino z pianką.. :1luvu:


Chcesz jeść - musisz pracować, nie ma lekko! :wink: :lol:

A TŻ-ta to sobie okręcił kocur jeden wokół pazurka... :twisted:

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Śro paź 25, 2006 10:42

Ja to nie wiem, jak to jest, czy te koty takie sprytne czy TZ-ty takie miętkie...ale u mnie w domu jest dokładnie to samo...no może z małym wyjątkiem, u nas to TŻ bardzo chciał kota :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro paź 25, 2006 11:04

W czasach kiedy miałam tylko Puchatka, mój exTZ jak wychodzil z nią na spacer to cały czas nosił ją na rękach i zawsze gnal przed siebie tak, że nie mogłam nadążyć..
Na pytanie dlaczego tak leci, odpowiadał że musi, bo Puchatek ma za mało ruchu na świeżym powietrzu.. :twisted:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro paź 25, 2006 12:58

:ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw paź 26, 2006 11:40

aamms pisze:W czasach kiedy miałam tylko Puchatka, mój exTZ jak wychodzil z nią na spacer to cały czas nosił ją na rękach i zawsze gnal przed siebie tak, że nie mogłam nadążyć..
Na pytanie dlaczego tak leci, odpowiadał że musi, bo Puchatek ma za mało ruchu na świeżym powietrzu.. :twisted:


:lol: :lol: :twisted:

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Wto paź 31, 2006 13:47

O co chodzi z ugniataniem mojej głowy w nocy? Każdej nocy ten sam preceder. Budzi mnie ugniatanie miekkimi Vickowymi łapkami tyłu mojej głowy, ew. karku. Nie jest to uciążliwe, raczej śmieszne i bardzo mnie frapuje. O co tu chodzi?! 8O :lol:

Dasia

 
Posty: 1311
Od: Sob lip 23, 2005 20:51
Lokalizacja: Legnica

Post » Wto paź 31, 2006 17:13

No cóż, kot ugniatając łapkami powraca do czasów kocięctwa, kiedy takie same ruchy wykonywał będąc przssanym do cyca. Międlenie łapkami cyca powodowało obfitszy wypływ mleka.
Vice widzi w Tobie drugą matkę, która daje jeść - no, może nie w sposób bezpośredni - pieści i dba o kota. Jest mu dobrze i bezpiecznie a takie ruchy dodatkowo wprowadzają go w dobry nastrój.

Uciążliwe jest tylko gdy zaciskające się w piąsteczki kocie łapki wyrywają włosy z głowy. :D Masz masaż relaksujący gratis. ;)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto paź 31, 2006 17:24

Oj, tak u nas Lavisia tak mi ugniata glowe w nocy, mam masaz zapewniony, a jaka ma przy tym rozmarzona mine (o tym mowi mi TZ :twisted: )

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości