Parę słów o tym czemu ostatnio się nie wysypiam

Zasypiam sobie normalnie, ale zdarza mi się budzić w nocy, bo np. pić mi się chce lub tak ot po prostu. Zazwyczaj nie mam problemów z ponownym zaśnięciem, a właściwie nie miałbym gdyby nie Ciumkacz

Wygląda to tak. Budzę się i sięgam po picie i w tym momencie już słyszę tupot małych nóżek. Uwaga! Kryć się! Ciumkacz nadchodzi! Nakrywam głowę kołdrą i zostawiam szparkę na nos, żeby móc oddychać. Nic nie może wystawać, nawet kawalątek, bo będę miała obślinioną koszule nocną i wąsiki rozkosznie smyrające mnie po twarzy

Cimkacz po kilkukrotnych nieudanych próbach odpuszcza i zajmuje się ciumkaniem kołdry leżąc przy tym na mojej głowie. Jest znośnie, usiłuję zasnąć. Kurde, ale gorąco pod tą kołdrą! No nie muszę się trochę odkryć, chociaż ociupinkę. Ciumkacz natychmiast dostrzega kolejną szansę! łapię oddech i znowu pod kołdrę. I tak w kółko

A poza tym jest nieznośny i bezczelny. Traktuje mnie i TŻ jak duże drzewka, czy też drapaki. TŻ nie raz strąca go z nogawki dopiero jak się zorientuje, ze kot wlazł powyżej kolana, najgorsze jest to, że po mnie też próbuje włazić nie zwracając uwagi na to, że mam na nogach rajtuzy

Poza tym jest gruby i pokraczny. Prawdopodobnie z tego powodu nie za bradzo wychodzi mu wskakiwanie. Na przykład nie umie wskoczyć z ziemi na moje kolana, co kończy się pazurkami wbitymi w moje i udo i żałosnym miaukiem. LUDZIE! NIECH GO KTOŚ WRESZCIE PRZYGARNIE! BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE! *)
*) Zaznaczam jednak od razu, że nie jest wskazane przygarnięcie go na jedynaka ze względu na bezpieczeństwo własne - zmęczy. Ach i ma sporo zalet, z całą pewnością jest bardzo proludzki - chyba tego właśnie oczekują ludzie, no nie?