Musze pochwalić mOlly, robi dziewczyna postępy Już od kilku, kilkunastu dni łązi za mną, tak by mi towarzyszyć po prostu, ale od wyciągniętej ręki się cofała, muśnięta uginałą grzbiet. Od 2-3 dni już nie zawsze, Czasami daje się bez strachu pogłaskać i mrrruczy zadowolona (rzęzi przy tym pęknie :/) Będzie z niej jeszcze pieszczocha Poza tym ślicznie się bawi myszką, nosi ją w zębach i gania po całym mieszkaniu
Nareszcie mogę pokazać jakieś przyzwoite fotki Kleksa Kleks jest strachulcem ale z szansą na zsocjalizowanie. Miiziany w spokojnym miejscu rozluźnia się i nawet potrafił wywalić się kołami do góry, zwisnąć bezwładnie mi na kolanach i mruczeć Potem zwiał
Misie potrzymajcie prosze mega magiczne forumowe kciuki. Tak mi się marzy mały, a nawet duży cud adopcyjny.
Cud bo uważam, ze pozostałe 4 krowy nie są łatwe do adopcji...
A tu jest szansa na którąś
ale ciiii
wiele zależy od ludzi, od kociego zdrowia, od fazy księżyca no i miauowych kciuków
więc trzymamy i zaklinamy
uda się, uda się, uda się może w pt wieczór conieco już będę wiedzieć.
Kciuki trzymamy razem z forumowym kotem Ernestem Co do oczu - po naszych doświadczeniach wiem, że kropelki ordynowane przez doktora Garncarza działają cuda - był paskudny wrzód na rogówce, już nie ma, teraz tylko przez kilka miesięcy sam Braunol 2xdziennie, bo kociszcze jest nosicielem herpesa...
Będzie dobrze z oczami, a z adopcją musi być tym bardziej