» Czw paź 30, 2008 18:56
Byłam dziś na Stefczyka wypytać co u Mamrota. Nie pozwolili mi go zobaczyć, bo siedzi w izolatce, natomiast ma się dobrze, apetyt dopisuje, tylko jeszcze troszkę przestraszony "co ja tutaj robię".
Pytałam się, czy byłaby możliwość jego dłuższego pobytu tam, bo jednak to by było dla niego najlepsze- stała opieka, smarowanie 3 razy dziennie, a jak ja siedzę od rana do wieczora na uczelni, nie wiem, czy byłabym w stanie zająć się nim tak, jak tego wymaga, a tu najważniejsza jest systematyka.
Pozatym nadal "rozsiewa" grzyba, więc zagraża otoczeniu, a to cholerstwo może pozostać jakiś czas w powietrzu, na meblach itp. Lepiej nie ryzykować.
Jak już wyzdrowieje, to zwiększa się jego szansa na adopcję.
Największym problemem są jednak koszty- doba kosztuje 30zł (w tym lekarstwa), mam nadzieję, że dałoby się wynegocjować niższą stawkę, jednak i tak byłaby to dość duża suma...
Zastanawiam się nad wystawieniem bazarku dla Mamrota, a zebrane pieniądze przeznaczyć na jego dalszy pobyt w lecznicy....
Co o tym myślicie? Jest szansa zorganizowania tych pieniędzy na dalszy pobyt i leczenie w klinice?
Tak jak wspominałam, chciałabym wystawić bazarek dla Mamrota (znalazłam kilka kocich gadżetów i innych różności), jednak mam mało postów i mogłabym być osobą mało wiarygodną...