Wczoraj było tak pięknie, słonecznie, a dzisiaj

Zimno, wietrznie i leje. Do kościoła udało mi się pójść bez parasola, ale do bezdomniaków już jechałam, a raczej szłam w deszczu prowadząc rower

Jadzi nie było, nawet bardzo się nie zdziwiłam. Do Kulek poszłam, oczywiście i wydaje mi się, że z domku wyskoczyło Sreberko i dawno nie widziany pingwinek.

Zdjęcie kiepskie, ale kot ładny, chociaż brudny. Dowiozę ścinków polarowych, skoro wiem, że koty korzystają z domku. Były tam razem, ale już z jedzeniem był problem. Pingwinek wszedł pod daszek, a Sreberko bało się tam wejść. Nałożyłam do kilku misek, na pewno dla obu, a nawet dla większej liczby kotów wystarczy. Najbardziej smakuje im surowe mięso, tego miałam dużo, bo i porcję dla Jadzi dostały.
Pomimo deszczu sikorki fruwały do butelek ze słonecznikiem. To takie cudne ptaszki.