Uwaga ! Przed czytaniem tego postu, osoby wrażliwe proszone są o przygotowanie chusteczek
Wczoraj, przy dużym stadzie wolno żyjących kotów, znaleźliśmy malutkiego, ok 1-miesięcznego kotka. Kotek leżał na uboczu, na ziemi i cichutko pomiaukiwał. Nie miał żadnych szans na przeżycie, ponieważ większe koty nie dopuszczały go do jedzenia, ani do budek, w których jest cieplej. Nie przeżyłby najbliższych dni, dlatego postanowiłem wziąć go do kącika adopcyjnego, który był dla niego jedyną nadzieją ...
Gdy Martina ze sklepu zobaczyła tę mizerotę - bidulka, który był tak osłabiony, że nie miał nawet sił chodzić, to niestety, łez nie udało się powstrzymać

. Przestraszyłem się, że zaleje kotom klatkę swoimi łzami

Zaniosłem kiciusia od razu do doktora Cywińskiego, który go zbadał, podał mu lek na odrobaczenie i jakiś specyfik na wzmocnienie. Powiedział, że kotek jest w złym stanie i może nie przeżyć

Martina w sklepie zaopiekowała się nim troskliwie, zrobiła mu nawet termofor z butelki z ciepłą wodą. Dzisiaj ponownie byłem z kotkiem u pana doktora, zaaplikował mu antybiotyk w zastrzyku, środek na wzmocnienie plus elektrolity i powiedział, żeby przynosić kotka codziennie na zastrzyki.
Zrobiło mi się głupio, że tak wykorzystujemy dobre serce doktora i zaproponowałem, że zapłacimy za leczenie tego maluszka (wcześniej uzgodniliśmy w sklepie, ze robimy zrzutę), ale doktor Cywiński, nie tylko, że nic nie wziął, to jeszcze obiecał, że
całe leczenie będzie darmowe !
Jak to usłyszałem, to zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio i podziękowałem za pomoc.
I tak kotek trafił do mnie, do kwarantanny, czyli łazienki

A tutaj czekała na niego niespodzianka - bezdomna kotka, która od wczoraj jest moim gościem. Jest to matka trzech 2-miesięcznych kociaków, które trafiły w ciągu ostatnich dni do kącika adopcyjnego. Kotka miała zostać wysterylizowana, ale okazało się, że ma jeszcze mleko (wetka nawet się zdziwiła, że 2 miesiące po porodzie ma tak duże gruczoły), więc w tym stanie nie powinna być sterylizowana. Pomyślałem więc, że nadaje się na mamkę dla naszego maluszka i postanowiłem zrobić eksperyment karmienia kotka mlekiem obcej kotki

Eksperyment przeprowadzałem metodą "małych kroczków" - najpierw oswajanie kiciusia z kotką :


Gdy poczuł się troszkę lepiej, to próbował dobrać się do piersi niby-mamki. Kotka na początku mu nie pozwalała, ale tak długo ją przekonywałem (głaskaniem), że dała się wreszcie ugłaskać, zaczęła mruczeć i dopuściła małego do swojego mleka. Maluszek przyssał się do cycka, pił łapczywie kilka minut, a potem zasnął szczęśliwy


to moje ulubione zdjęcie

Zapomniałbym ! Doktor Cywiński ma dziś urodziny - z tej okazji życzę panu doktorowi samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym ... i żeby nie zbankrutował przez leczenie za darmochę
