» Wto lis 24, 2009 8:56
Re: BURASKA WALCZY Z CIĘŻKĄ NIEWYDOLNOŚCIĄ NEREK!!!
Gaoto, dziękuję, myślę, że to taka karma. Jeszcze zapytam Pani Doktor, ale z opisu wychodzi, że taka. 30 zł za kg to i tak znacznie lepiej, niż 20 zł za 400 gr. Karma RC dla sterylizowanych kotów, którą im w tej chwili głównie podaję, kosztuje też około 25 zł za kg (może jest gdzieś taniej?)
Uprzedzam, teraz będzie długi OT.
Gosiu, nie jestem w cale dzielna. Po prostu staram się robić, co należy, to wszystko. Ostatnio dopadają mnie takie myśli, że co się za kogoś nie wezmę, to odchodzi.. Ale Twój post mnie sprowadził do pionu, bo zaczęłam sobie wszystko przemyśliwać i układać. Tak naprawdę mam na swoim "koncie" 4 koty, które umarły, no i ciężko chorą Werbenkę, ale ona jeszcze MA szansę i ją wykorzystam. Ale wcześniej.. wcześniej był Pirat z bardzo bardzo chorym okiem, którego sugerowano uśpić i któremu prognozowano nieprzetrwanie nocy. Teraz jest ogromny i ma się świetnie, u moich rodziców. Był Cudek, kot który najpierw o mało co się nie udusił, bo głupielinka jego mama okociła się w stajni między kostkami siana, kocięta spadły jedno na drugie i gdybym nie przyszła na czas, Cudka po prostu udusiłby młodszy braciszek, który na nim wylądował. Potem kotce coś odbiło i usiłowała go zagryźć (miał 5 dni i był jeszcze ślepy). Byłam pewna, że nie ma szans. A jednak udało się, wykarmiłam, wygrzałam na kwoka. Teraz jest wielkim, bardzo kochany kotem. Mieszka u znajomych.
Wcześniej były dwa rude braciszki, zagłodzone aż do stanu zaniku mieśni. Jeden nie przeżył peirwszej nocy u mnie. Był taki słaby, ze po prostu zgasł, mimo natychmiastowej kroplówki i pełnej miseczki. Drugi zył jeszcze wiele lat. Zamieszkał u mojego znajomego na Mazurach.
Jeszcze wcześniej były koty śmietnikowe, bezdominki, które udało mi się odkarmić i ulokować (najczęściej u mojej rodziny), wszystkie zdrowe i długowieczne.
Po co ja to piszę? Chyba, żeby sama siebie przekonać, że nie przynoszę zwierzakom pecha (bo miałam przez chwilę taką głupią myśl), że robię wszystko, co mogę i najlepiej jak mogę, i mam na swoim koncie także sprawy wygrane.
Nie zniechęcę się, Gosiu. CO najwyżej się zapłaczę.
Reasumując... Jeszcze raz bardzo Wam wszystki dziękuję. A jeśli chodzi o Werbenę, ma świetny apetyt, pije i siusia normalnie (tzn obficie, ale to właśnie o to chodzi). Najbardzije urocza jest, kiedy siedzi "na sfinksa" na fotelu i z pobłażaniem dystyngowanej, starszej damy, patrzy na szalejące kociaki. Z wdzięcznościa przyjmuje głaskanie, aczkolwiek na kolanach czuje się chyba trochę niekomfortowo (pracujemy nad tym).
Dzisiaj kolejna porcja płukania. Trzymajcie za nas kciuki...
Pozdrawiamy wszystkie (całe 22 damskie nogi + dwie męskie, ale bardzo dobre nogi z bardzo dobrym sercem gdzieś nad nimi)