Miałam telefon z nowego Domku Anyżka.... Same zachwyty

jaki on piękny, jaki mięciutki, jaki kochany, a jaki mądry itd.

z tą mądrością to chyba troszkę przesadzili, zwłaszcza, że pierwsze siuśki wylądowały zamiast w kuwecie, to w pojemniku z ręcznikami

Ale Domek i tak zachwycony: "a co tam, nam to nie przeszkadza, nauczy się... ważne, żeby był szczęśliwy"

Domek coraz bardziej zdecydowany, że już niedługo ponownie się zgłosi po drugiego kociaka
Kminka czuje się chyba troszkę lepiej

wczoraj nawet chwilkę polatała za myszką. Krótką chwilkę, bo zaraz się zmęczyła
Do tego Georg się nad nią pastwi

Wcześniej ganiał Anyżka, ale tamtemu to się nawet podobało, taka zabawa... wczoraj Georg najpierw zaatakował Klemensa, (Klemens zaprawiony w bojach sieknął napastnika z liścia i poprostu umknął), a potem niestety dopadł do Kminki

Naprychał na nią i mimo, że mała się skuliła i spuściła wzrok to jej przyłożył

a ona jest dwa razy mniejsza od tego diabła

biedny, malutki Pichlaczek....