Józefów: dziki kot Tobiasz

[smarti]

to straszne,to tak bardzo boli jak nie wraca taki wspaniały,ukochany przyjaciel.

Teraz widze ile miałam szczęścia że moja Kropeczka się odnalazła..codziennie patrzę na nią jak śpi i myślę jak ją kocham...
i wystarczy że przez chwilę jej nie ma a zaraz ją wołam i szukam...a ona nic z tego nie rozumie ....
pozostałe koty też nie mają lekko-ciągle sprawdzam czy są...zwłaszcza najmłodszy Smarti- w ogóle nie ma życia..
Mąż też na mnie warrrczy:"nie dręcz tych kotów,daj im spokój!"

Fido,Filemonku,Futrzaku,wracajcie,prosimy..

[Chatte]

A swoja droga to dziwne, ze w Wawrze ginie tyle kotow

Tutaj wszyscy, nawet posiadacze kotów rasowych nie trzymaja kotów stale w domu. Moi sąsiedzi maja dwa wielkie kastrowane kudłate kocury, które łażą po ogrodzie - ogrodzenie wysokie ale pod bramą wjazdową jest szpara w sam raz dla kota.
Nie wiem jak w Wawrze (Józefów to bliskie sąsiedztwo Warszawy) ale tu jest tak spokojnie, że czujność może zostać uspiona.
A okolica to koci raj: chaszcze pełne ptaszków, nornic, ropuch (się nie je ale fajnie jest się pogapić ), ludzie raczej życzliwi: prawie w każdym domu jest towarzystwo mieszane kocio-psie, wielu ma wystawione na noc miseczki z których korzysta kto chce.

Dziś w nocy żaden kot nie odwiedził mojego ogrodu - jedzonko nietknięte.
Muszę się wyspać po południu, bo zamierzam spędzić noc przed domem obserwując wystawione miseczki. No i bez drinków - po alkoholu zawsze mi się chce spać...

[atla]

trzymam kciuki za powrót wszytkich zbiegów! oby się odnalazły całe i zdrowe. moja Lidka wróciła po prawie dwóch tygodniach zdrowa, niewychudzona, tylko z brudnymi uszami. poryczałam się, kiedy mogłam ją znów przytulić. życzę wam morza łez szczęścia...

[smarti]

a ja teraz przed sklepem O'k widziałam ogł.,że przybłąkał się czarny koteczek,młody w zielonej obróżce- Chatte prosze ,jak chodzisz,zwróć uwagę bo może ktoś go szuka.

Fido,dość już tych baletów
wracaj do domu

[Cindy]

A moze w tej obrozce byl adres? Zazwyczaj po to koty nosza obrozk zeby mozna bylo zgube zwrocic.
Zycze wszystkim poszukujacym swoich miziakow - aby jak najszybciej sie odnalazly.Ponoc trzeba chodzic z latarka, zeby rozpoznac w ciemnosciach swiecace kocie oczy, bo one wogole sie nie odzywaja mimo, ze przechodzi sie obok nich w ciemnosciach. Sa zazwyczaj ciezko przestraszone odmieniona sytuacja - tak wyczytalam na forum od kociarzy, ktorzy poszukiwali swoje zagubione futra - kciuki za odnalezienie futerek

[Chatte]

Na razie nie widziałam żadnych ogłoszeń - poza moim.

Chodziłam z latarką, w dzień, w nocy, o 3 rano też.
Wyskakuję jak z procy przed dom na kazdy kociopodony dźwięk.

A propos kocich oczu: mojego łatwo rozpoznać po ciemku - oczy niebieskie świecą się w słabym swietle na czerwono, podczas gdy inne maja zwykle poblask zielony lub złoty. (To dla smarti i innych mieszkanców mojej okolicy).

[Chatte]

Wczoraj, tj 13 w piątek, błysneła iskierka nadziei...
Wieczorem zadzwoniła do mnie Pani, że stołuje się u nich od niedawna kot bardzo podobny do mojego - wszystkie szczegóły się zgadzały. Na pierwszy rzut oka. Terminy kiedy się kot pojawił, umaszczenie, długi ogon w paski, koloru oczu nie widziały bo z daleka trudno poznać, kot jest płochliwy, młody. Co wieczór kolo ósmej przychodzi na kolację...
Zasadziłam się dzisiaj - przyszedł jak zwykle punktualnie - tyle tylko, że to nie Fido
Ten kotek ma obróżkę i pewno ma dom! Wychodzi po prostu i się dożywia, cudze zawsze lepsze... Ma więcej szarego niz moja zguba i nie reaguje na imię... Od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że to nie on...
A byłam już prawie pewna, że się odnalazł i cały dzień się cieszyłam, bo wczoraj pokazywałam kolorowe zdjęcia i na 90% Pani była pewna, że to mój kot.
Przyznam, że czuję się jakby mnie ktoś walnął w głowę i jeszcze do tego złamał mi się ząb (na szczęście szóstka, najwyżej będę się śmiała półgębkiem, zresztą wcale mi nie do śmiechu).
Inne zaginione koty się odnajdują, dlaczego mój nie?

[mimbla64]

Chatte oby następnym razem to był Twój kot. Trzymam kciuki.

[smarti]

a ja myślę,że prędzej czy póżniej się znajdzie.u mnie też ostatnio stołują się różne "nówki"(podobnego do Fida nie ma) i przecież też od kogoś przychodzą.A w zime w budce całymi tygodniami mieszkał pingwinek-przecież musiał być czyjś,bo wcale nie był wychudzony ale jak mu się z wiosną znudziło to sobie poszedł.
Myślę,że Fido gdzieś jest i dobrze się bawi.

[ASK@]

a ja myślę,że prędzej czy póżniej się znajdzie.u mnie też ostatnio stołują się różne "nówki"(podobnego do Fida nie ma) i przecież też od kogoś przychodzą.A w zime w budce całymi tygodniami mieszkał pingwinek-przecież musiał być czyjś,bo wcale nie był wychudzony ale jak mu się z wiosną znudziło to sobie poszedł.
Myślę,że Fido gdzieś jest i dobrze się bawi.

nie miej zludzeń,że nie ma u was bezdomniaków. jest ich sporo na pewno.iele jest wyrzucanych przed każdymi wakacjami, feriami,swiętami...Nie kastrowane łażą po terenie.Zimę przeczekują w bezpiecznych miejscach. Niektóre straciły zaufanie do ludzi inne nie."Moje" dokarmiane dziki tez nie są chude. Duzo ludzi wystawia jedzenie. Dobry wygląd wcale nie oznacza, że kot ma dom.Tylko,ze dobrze sobie radzi. Jest zdrowy.Inne uciekają ,pojawiając sie chyłkiem w nocy pzry miskach lub umierają nie dając sobie rady.
Szukałam Burasi przy domkach w Falenicy i tez słyszałam takie stwierdzenia jak twoje. Dopóki dokarmiających nie spotkałam. I nie usłyszałam o ogromie nieszczęść w dzielnicy, gdzie podobno nie ma bezdomniaków. Zreszta sama takze widziałam takie koty.

Trzymam kciuki za włózcykija. Posiadanie pomponów pod ogonem nie ułatwia jego poszukiwań. Chłopak ma co okazać i to wykorzystuje.Pewnie kotki padają na jego widok

Szukaj i nie poddawaj sie. Jeszcze jest ciepło, jeszcze do chłodów daleko. Musisz wykorzystać ten czas.

[Chatte]

Jesień idzie to i koty zbierają zapasy tłuszczu na zimę, więc nic dziwnego, że i dziczki szukają okazji na dodatkowe jedzonko. "Moje" dziczki nie mają domu - dokarmiane są w szkole, pracownicy się zrzucają na karmę, ale to nie są koty domowe. Dwa kocury przemieszkały całą mroźną i śnieżną zimę u mnie w budce. Nie dały się zabrac do domu - w zamknięciu szalały, tłukąc łebkami o szyby, więc przyjęłam ich warunki: jedzonko i budka - tak, zamykanie w domu - wykluczone.
ASK@ ma racje, że mamy w Józefowie bezdomne koty, sama znalazłam późną jesienią kotkę bardzo przymilną, która rozpaczliwie szukała domu. Wzięła ją moja koleżanka i dała swojej cioci. Ciocia umarła na wiosnę, a kot uciekł... eeech
Panie, które dokarmiają nie-mojego fidopodobnego kota, powiedziały mi o swojej sąsiadce, do której trafiają podrzucone przez "dobrych ludzi" kociaki. Bardzo się zaangażowały w moja sprawę i mają sprawdzić u niej czy nie pojawia się nowy kotek.
Przecież, jeżeli ktoś namierzy Fida, może stwierdzić że to wyrzucona z domu ofiara wakacji. A to nieprawda... Dlatego nadal rozmawiam z ludźmi, przeszukuję internet z ogłoszeniami i allegro - diabli wiedzą, gdzie kot zawędrował.

[Anuuusia]

Będę mieć na uwadze!!!!!

[smarti]

Chatte,przeczytaj historię o tej kotce z Gdańska znalezionej po roku u innych ludzi od których też poszła w świat..
niesamowita histria,ale pokazuje że nie można przestawać szukać i nie warto tracić nadziei.
trafisz tam przez linka Anuuusi.

[Chatte]

Czytałam już wszystkie mozliwe historie o zaginionych i odnalezionych (lub nie) kotach. O kocie Anuuusi także...

Mam wrażenie, że kot jest tuż obok, czuję jego obecność, więc dlaczego go nie mogę zobaczyć?

[smarti]

ja miałam identyczne wrażenie jak nie było Kropki. Czułam że jest blisko i rzeczywiście była..