Moje MP6 i Komputerki - część piąta

My też wszyscy żyjemy.
Kuba trochę je.
W pracy bardzo dużo roboty.
Pozdrawiamy Wszystkich !
:1luvu:

U nas z Albercikiem OK, u mnie maskara. Co drugi dzień zapylam do Gdańska na negocjacje, cały weekend ślęczałam nad ofertą, następny zapowiada się tak samo. Mam dość

Buziaki i głaski dla wsiech.

hej Kloty

Czy końcówka roku musi być taka męcząca :roll:

. WIdze u mnie tak samo jak u wielu cioć, robota się w pracy mnozy w oczach

. Jak mysleć spokojnie o świętach przy tak zwariowanym tempie ....

Luzu cioteczkom i sobie zyczę :ok:

.

Koklulska juz całkiem dobrzeje. Sprawy kuwetkowe na medal, tylko źle znosi ubieranie w pizamę jak wychodzimy do pracy ... :mrgreen:

Ale nie mam wyboru, musze ja chronić przed nia samą - wymyłaby sie na brzuszku tak, że gotowa szwy powyciagac. A kolezanki jej tylko w tym pomagają ... :mrgreen:

. Kleoś się rozwija ... alpinistycznie. Mąz bladym switem wstał, patrzy a po drugiej stronie szyby łazienkowej kot

na wysokości jakies 1,5 cm :mrgreen:

. Klosiek - himalaista. dziewczyny juz usilnie mnie przekonują do wypuszczebnia chłopaka na pokoje. Dziś siódma porcja unidoksu, czas zacząc pełna socjalizację kocurra

. na nas posykuje i boi się, ale koty moga mu nawet do transporterka (legowiska tymczasowego) zagladać i jeszcze nie słyszałam, żeby na którąś zasyczał :twisted:

. facet, no ! :mrgreen:

Jak się miewaja koteczki Wasze ? Iza, czy Ty tez taka zarobiona ?

Cześć Psiama!
U nas też sporo pracy, dziś ledwo siedzę.

Cieszę się, że Kokusia już lepiej

NITKA/KARINKA pisze:
Amika6 pisze:
MaryLux pisze:Pumeczko, Małolatko <cmok><cmok><cmok> i tuńczykowy
PIK

Toż to facet (co prawda z wydmuszkami ale jednak facet)

Jak mi wet płec u kastrowanego kocurka w Książeczkę Zdrowia( po szczepieniu)wpisywał to miał duże wątpliwości.

Mój znajomy kiedyś znalazł kota. Minuty się nie zastanawiał, wziął. Dość długo żyliśmy w przekonaniu, że to dziewczynka, tak orzekł "wet". Po jakimś czasie znajomy zaniósł Kotę na sterylkę. Dziewczynka okazała się kastrowanym chłopczykiem. Ale mnie to nie dziwi - znajomy się na kotach nie znał, więc pozwolił temu pierwszemu wetowi robić, co uważa, wierząc, że wet wie, co i jak. Ten palant "wet" za jednym podejściem zaszczepił i odrobaczył