Wiadomość dobra: dziś zostały wysterylizowane dwie kicie -Tri z Nowogródzkiej i Pingwinka z mojego sąsiedniego bloku.
Wiadomość zła:
mała Coonka może stracić łapkę
Maleństwo jest fenomenalne-niezależnie od tego co nią dziś robiono mruczała jak traktorek i patrzyła czule w oczy panu doktorowi i pani doktor. Jednogłośnie orzekli, że jest naprawdę wyjątkowa. A że oni wiele kotów już widzieli to w pełni wierzę.
Maleńka grzecznie siedziała w transporterze, na rączkach, na stole, podczas rentgena
Był rentgen-kicia ma poważne złamanie-od jakiegoś czasu. KOść wystaje przez skórę(tj nie skóra nie jest przerwana,ale znacznie wypukła)
Bosz, jak pomyślę, jak to musiało ją boleć-sądząc po stanie łapki ma to już dość długo.
Są 2 możliwości
1. amputacja łapki
2.próba złożenia -bardzo skomplikowana,kosztowna i nie dająca pewności, że się uda.
Zapewne napiszecie, że druga opcja... Tylko może się to wiązać z kilkoma operacjami, 2-3 miesięcznym leczeniem, koniecznością troskliwej opieki. Kicia z pewnością na to zasługuje...
Tylko znaleźc jej domek w obu przypadkach będzie niemal równie trudno- bo w pierwszej opcji-byłby to kotek bez łapki. W drugiej-kotek pięciomiesięczny....
Czemu to takie trudne???
Narazie stanęło na tym, że mała dostaje antybiotyk i jest u kochanej Justine. W pon-wt operacja. Pani doktor sugerowała, że można próbować.
Myślę, ze warto-obciąć łąpkę zawsze się zdąży. To tak jakoś beznamiętnie brzmi, ale tak jak na nią patrzyłam dziś to łezka się w oku kręci - kicia jest taka ufna i radosna a ja nie miałam dla niej żadnych dobrych wieści.
W związku z tym pytam-jakie mamy możliwości finansowe?
Złożenie łapki może kosztować do 1000 zł?
