o róznych strachach z kotami w roli głównej. I jednak z dzieciństwa pozostał mały "uraz'. Pod koniec stycznia tego roku wrócił syn do domu i powiedział, że u kolegi okociła się kotka i są kociaki do wzięcia.
Nic z tego pomyslałam sobie ...kot w moim domu to raczej niemożliwe. Ale ziarenko zostało rzucone. Zaczęłam myśleć jednak o tym kociaczku, którego jeszcze nie widziałam. I nabierałam ochoty ale bałam się,
bo moje doświadczenia z kotami były zerowe. I oczywiści zasiadłam do skarbnicy wszelkiej wiedzy i wygrzebałam w necie rózne informacje. I
moje szczęście, że szybko trafiłam na miau. Łykałam wiedzę, czytałam różne Wasze opowieści i po 2 dniach poszłam obejrzeć kociaczki. Były jeszcze za młode żeby odłączyć od matki - więc zaczęliśmy przygotowywać nasze mieszkanko do przyjęcia nowego lokatora. I tak 14 lutego trafiła do nas mała koteczka, która zawładnęła naszymi sercami.
[A oto pierwsze zdjęcia Kici


