Kilkadziesiąt metrów od mojego domu sąsiad ma firmę i w niej 2 duże psy. Jeden poluje na koty, gryzie ludzi. Sąsiadowi, który mieszka obok zniknęły 3 koty, które wychodziły nocą. Podejrzewamy własnie psa. Ten właściciel trzyma go w kojcu w dzień, a wieczorami lub rano wypuszcza. Jak wychodze ze swoim psem rano, to z kijem, żeby w razie czego go bronić.
Te psy biegają bez kagańców i bez kontroli. Interweniowałam w Urzędzie Miejskim, ale nikt go nie pouczył. Trudno się dziwić. Jest na takiej wiosce potentatem finansowym, a an dodatek był kiedyś radnym.
Z moich 10 kotów wychodzą w nocy tylko 2 - te które lata całe nie były domowymi kotami. Balbina mieszkała w piwnicy, a Puszek przez ponad 12 lat był wiejskim kotem. Teraz już ich nie oduczę wychodzenia nocą.

