Rujka zaczyna jakby przechodzić.
Juz nie grucha i nie wdzięczy się do psa.
Pobiły sie dzis z Pyzą, Marysia postała łapa po łepetynie, chciała oddać, ale Pyza w nogi, Marysia za nia, ale nie dogoniła.
Kochana jest. a kiedy nam za dobrze, to nas podgryza, ale juz nie tak strasznie.
po tygodniu przerwy znów ma rujkę. Tym razem nie wydziera sie tylko zostawia nam swoje "znaczki": kupę na poduszce w pokoju mojej córki, siuski na kablach od komputera.
Obiecałam jej, że je skręce kark jak znow cos oznaczy.
Dzis miala byc cięta, ale znow jej sie udało.
jutro sterylka. W końcu.
moze tym razem sie uda.
mamy cichą nadzieję, ze sterylka zmniejszy jej agresję, bo jako kotka bezpłodna i nierodząca będzie niżej w hierarchi niz Pyza, która raz rodziła.