W Śnieżynkowie. Część I.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 27, 2008 19:04

Poszukuję białej kotki ( może nie być całkiem biała) ważne, aby słyszała. Kotka ma być prezentem dla mojej mamy, która rozpacza po swojej poprzedniej kotce, z którą żyła 12 lat. Kotka musi słyszeć, gdyż mama mieszka w domu z ogródkiem. Zostanie przyjęta z milością i będzie niestety rozpieszczana. Mama w swoich prośbach już nazywa Ją "moją królewną Śnieżką". Bardzo proszę o pomoc w znalezienu takiego kociaka.

Ambriel

 
Posty: 3
Od: Sob wrz 27, 2008 17:45

Post » Nie wrz 28, 2008 10:59

Zaniedbałam nasze Śnieżynkowo. Powód jednak był poważny, kociaki, które są u mnie na tymczasie, zachorowały na pp.. Odeszło 6 kociąt, zanim zdobyliśmy surowicę, ale reszta dochodzi do zdrówka. Odeszło też małe białe słoneczko, które udało mi sie uratować z okropnego stanu, z pseudochodowli.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie wrz 28, 2008 11:11 Re: Yetuś :)

billycool pisze:Przedstawiam wam mojego Yetusia :))

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Yetusia to my dobrze znamy. :D Śledziłam jego poszukiwania domku od początku. Ćhyba super mu się trafił. :D
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie wrz 28, 2008 11:41

JustiSuzi pisze:Pcimolku wariatkowo...
Nie spałam całą noc, kotka szalała jak tylko przebudziła się na tyle, że mogła podnieść głowę. Koło 4 nad ranem postanowiła wyszarpać szwy i tamponik... walczyłam z nią do 6 potem musiałam zacząć szykować się do pracy i przekazałam ją mojej Mamie pod opiekę. Mama zabrała się za szycie kaftanu bezpieczeństwa. O 13:00 pędzę do domu. Trochę jestem na siebie zła że nie pomyślałam o tym żeby wsiąść od lekarza zastrzyk przeciwbólowy i po prostu rano strzelić jej działkę zamiast gonić z nią do weta. Człowiek ze mnie wyedukowany a jednak głupi....


Wydaje mi sie, że koty dostają środek przeciwbólowy, a kaftanik lepiej założyć, bo jeśli kot pobudliwy, to właśnie może skończyć się rozszarpaniem szwów. Moja wetka opowiadała mi jak kilka razy przywieziono jej kicię po sterylce, z jelitkami "na widoku".

http://www.sklepzoo.pl/kategoria-0-61-0-Vitopar.html

To link, znajdziesz tam vitopar, cudowny środek na zwierzęce zapachy.
Gdy zastosujesz go, to zapach kocich siuśków znika bezpowrotnie. :D

A jak mała się czuje, no i jak się zachowuje, grzeczna?
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie wrz 28, 2008 11:45

Ambriel pisze:Poszukuję białej kotki ( może nie być całkiem biała) ważne, aby słyszała. Kotka ma być prezentem dla mojej mamy, która rozpacza po swojej poprzedniej kotce, z którą żyła 12 lat. Kotka musi słyszeć, gdyż mama mieszka w domu z ogródkiem. Zostanie przyjęta z milością i będzie niestety rozpieszczana. Mama w swoich prośbach już nazywa Ją "moją królewną Śnieżką". Bardzo proszę o pomoc w znalezienu takiego kociaka.


Ambriel witamy w Śnieżynkowie. :P
Napisz cos więcej o warunkach, jakie miałaby kotka.
Przyznam jednak, że do domu wychodzącego trudno chyba będzie o kota, ale można spróbować. Zdarza się, że z jakichś powodów kot musi być wychodzący. Czy to bezpieczna okolica dla kotów. A i napisz z jakiego miasta jesteś.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie wrz 28, 2008 12:19

kotika pisze:Zaniedbałam nasze Śnieżynkowo. Powód jednak był poważny, kociaki, które są u mnie na tymczasie, zachorowały na pp.. Odeszło 6 kociąt, zanim zdobyliśmy surowicę, ale reszta dochodzi do zdrówka. Odeszło też małe białe słoneczko, które udało mi sie uratować z okropnego stanu, z pseudochodowli.


Współczuję i podziwiam. Twardziel z ciebie.
Jak mi białe kociątko umarło, chodziłem tydzień permanentnie zresetowany.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 28, 2008 12:44

PcimOlki pisze:
kotika pisze:Zaniedbałam nasze Śnieżynkowo. Powód jednak był poważny, kociaki, które są u mnie na tymczasie, zachorowały na pp.. Odeszło 6 kociąt, zanim zdobyliśmy surowicę, ale reszta dochodzi do zdrówka. Odeszło też małe białe słoneczko, które udało mi sie uratować z okropnego stanu, z pseudochodowli.


Współczuję i podziwiam. Twardziel z ciebie.
Jak mi białe kociątko umarło, chodziłem tydzień permanentnie zresetowany.


Na tak długo nie mogłam sobie pozwolić. :cry:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie wrz 28, 2008 13:13 Witam również miłośników Białasów!!!

kotika pisze:
Ambriel pisze:Poszukuję białej kotki ( może nie być całkiem biała) ważne, aby słyszała. Kotka ma być prezentem dla mojej mamy, która rozpacza po swojej poprzedniej kotce, z którą żyła 12 lat. Kotka musi słyszeć, gdyż mama mieszka w domu z ogródkiem. Zostanie przyjęta z milością i będzie niestety rozpieszczana. Mama w swoich prośbach już nazywa Ją "moją królewną Śnieżką". Bardzo proszę o pomoc w znalezienu takiego kociaka.


Ambriel witamy w Śnieżynkowie. :P
Napisz cos więcej o warunkach, jakie miałaby kotka.
Przyznam jednak, że do domu wychodzącego trudno chyba będzie o kota, ale można spróbować. Zdarza się, że z jakichś powodów kot musi być wychodzący. Czy to bezpieczna okolica dla kotów. A i napisz z jakiego miasta jesteś.


Warunki w domu idealne!! Potencjalna właścicielka to starsza Pani -"ropieszczaczka kotów" - okolica, w której mieszka mama to miejsowość podwarszawka - Jachranka, niedaleko ośrodków wypoczynkowych. Wymyśliłyśmy również dla "białej królewny" imię - jak do nas trafi - będzie nazywać się Mirella. Pozdrawiam

Ambriel

 
Posty: 3
Od: Sob wrz 27, 2008 17:45

Post » Nie wrz 28, 2008 13:24

Ambriel zajrzyj tutaj:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77023

Jeśli chodzi o transport, to zawsze można spróbować poszukać.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie wrz 28, 2008 13:49

kotika pisze:Ambriel zajrzyj tutaj:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77023

Jeśli chodzi o transport, to zawsze można spróbować poszukać.



Super !!! Napiszę maila do tej Pani. Chyba znalazłam rownież małą koteczkę w TONZ w Płocku. Będę w kontakcie. Zamieszczę oczywiście zdjęcia jak będzie już w domu. Dziękuję za pomoc.

Ambriel

 
Posty: 3
Od: Sob wrz 27, 2008 17:45

Post » Nie wrz 28, 2008 13:58

Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Pon wrz 29, 2008 15:41

kotika pisze:
JustiSuzi pisze:Pcimolku wariatkowo...
Nie spałam całą noc, kotka szalała jak tylko przebudziła się na tyle, że mogła podnieść głowę. Koło 4 nad ranem postanowiła wyszarpać szwy i tamponik... walczyłam z nią do 6 potem musiałam zacząć szykować się do pracy i przekazałam ją mojej Mamie pod opiekę. Mama zabrała się za szycie kaftanu bezpieczeństwa. O 13:00 pędzę do domu. Trochę jestem na siebie zła że nie pomyślałam o tym żeby wsiąść od lekarza zastrzyk przeciwbólowy i po prostu rano strzelić jej działkę zamiast gonić z nią do weta. Człowiek ze mnie wyedukowany a jednak głupi....


Wydaje mi sie, że koty dostają środek przeciwbólowy, a kaftanik lepiej założyć, bo jeśli kot pobudliwy, to właśnie może skończyć się rozszarpaniem szwów. Moja wetka opowiadała mi jak kilka razy przywieziono jej kicię po sterylce, z jelitkami "na widoku".

http://www.sklepzoo.pl/kategoria-0-61-0-Vitopar.html


To link, znajdziesz tam vitopar, cudowny środek na zwierzęce zapachy.
Gdy zastosujesz go, to zapach kocich siuśków znika bezpowrotnie. :D

A jak mała się czuje, no i jak się zachowuje, grzeczna?



Środek p.bólowy był oczywiście ale po dwóch dniach podawania myślałyśmy z panią wet. że kot ma jakąś poważną wadę nerek albo wątroby. Zwracała "jak kot" :) Okazało się, że lepiej jest bez tego. Kicia szalała nadzór 24h na dobę nie przynosi rezultatu, wystarczy ją na chwilę spuścić z oka i już był cyrk. No cóż...na pierwszy ogień poszedł tamponik zabezpieczający szwy. Wariatka wyrwała go przez kaftanik potem odkryła że można zębami rozwiązywać troczki od kaftana bezpieczeństwa. Wylazła i dalej rwać szwy jak na dzień dzisiejszy całość trzyma się na dwóch nitkowych marnościach. Mój kot potrafi uwolnić się z kaftana w ciągu 10 minut. Obcięłam kokardki w cholerę zostawiłam supełki. Jutro idziemy zdjąć pozostałości szwów i po prostu rozetnę całość nożyczkami . Jeśli miała by szwy jeszcze tydzień dłużej to chyba była bym zmuszona wsadzić jej głowę do słoika :) Normalnie sprawna jest jak pododdział antyterrorystyczny.
Po za tymi drobiazgami które świadczą że ten kot to mój kot mogła bym sądzić że mi zwierzę podmienili w lecznicy. Zrobiła się bardzo miła i chętnie wskakuje na kolana i o dziwo zaczęła sypiać ze mną w łóżku. Nie drze mordy jak opętana i nabrała apetytu. Najdziwniejsze jest, że Suzi lubi owoce. Memla śliwki, winogrona i lubi ogryzki od jabłek. Całe jabłko ją nie bawi ale ogryzek ztrzaska do samego ogonka. Nadmienię że karmię kota suchą, mokrą i wszystkim co chce zjeść w granicach rozsądku lubi zupy, gotowane mięso i parówką nie pogardzi. Właściwie to nie jada chyba tylko surowych buraków :lol: Jak jestem w pracy kot jest u mojej mamy i tam nawet ryż z indykiem jadła z psiej miski. Dziękuję wszystkim świętym za ten apetyt bo miałam już szylkretkę niejadka co 16 lat życia jadła tylko gotowaną wołowinę i surowego mintaja.

JustiSuzi

 
Posty: 31
Od: Wto wrz 16, 2008 22:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob paź 04, 2008 8:21

ossett pisze:Chciałabym zgłosić do tego wątku 2 letnią Cinderellę, która szuka kochającego i cierpliwego domu.

Jest malutka i drobniutka, wygląda na kociaka.
Jest żywa , ruchliwa i ciekawska. Lubi pieszczoty, ale troszkę jeszcze czasem sie złości i straszy na zapas.

Została oddana do schroniska przez właścicieli( i przesiedziała tam tydzień), bo urodziło się im dziecko. Bardzo się podobała ludziom, ale rezygnowali z adopcji, gdy usłyszeli o jej gluchocie. W schronisku nie jadła i zaczęła marnieć.
Teraz jest w domu tymczasowym i każdego dnia widać postępy w jej zachowaniu; już sie nie boi i nie zakopuje w co się da, mniej sie złości i straszy...Czeka na głaskanie.
Oto Cinderella:


Obrazek

Cinderella prawdopodobnie była prowadzana na smyczy.
W schronisku siedziała w zamotanych ordynarnych starych rzemiennych szelkach, trudnych do zdjęcia...


Tak pisałam o niej na początku sierpnia.
Teraz proszę o uaktualnienie informacji o niej na stronie, gdzie są wymienione kotki do adopcji.

Punia(stare imię)/Cinderella/Kopciuszek/( i BIBI na wypadek, gdyby jednak słyszała troszeczkę) jest słodkim pieszczoszkiem, taka zabaweczką do noszenia na rękach i trzymania w objęciach. Jest wtedy cichutka i słodka. Biały aniołek z jasno-żółtymi oczkami.
Nawet czasem poliże malusieńkim różowiutkim języczkiem.
Lubi wszystko obserwować z wysoka i bardzo jest zwinna.
W swom domu lubi wszędzie wejść i wszędzie wskoczyć, im wyżej tym lepiej -jest malutka, delikatna i leciutka, a więc nikomu nie powinno to przeszkadzać. Jak jest z wizyta to zachowuje się godnie i najpierw wszystko obwąchuje na najniższym poziomie.
Należy do kotów, którym polepsza się apetyt przy głaskaniu.

Wszystko wskazuje na to, że nie słyszy, albo bardzo, bardzo słabo
(czasem rusza uszkami jak do niej mówię...)
Podobno będzie można o tym sie przekonac w listopadzie; wtedy będą podobno dostępne badania słuchu na wrocławskim UP(jak wróci z zagranicy neurolog dr Wrzosek).
[Jednak kiedy wyłączyłam radio z muzyką typu "piłowanie zardzewiała piłą" przy którym smacznie spała, to zaraz się obudziła, a więc może jednak jakieś sygnały dźwiękowe odbiera].
Jedyne co różni ją od innych kotów, to to, że jak śpi to można ją podejść-nie od razu się budzi.

Wobec tego nie rozumiem, co komu może przeszkadzac to, że kot nie słyszy, jeżeli nie będzie kotem samodzielnie wychodzącym, a na ewentualnych spacerach będzie bardzo dobrze ochraniana.


Życie z nią będzie sielanką, pod warunkiem, że będzie JEDYNYM KOTEM W DOMU.


Bardzo boi się innych kotów (i z pewnością psów, ale tego sprawdzić nie mogłam). Aby je odstraszyć i ostrzec straszliwie wydziera się, syczy i warczy. Nie lubi nawet kociaków, starych i ślepych -przyłapałam ją na tym, że biła ślepą Mrusię siedzącą spokojnie w jednym ze swoich domków.

Niestety nie można chyba liczyć na to, że z czasem polubi inne koty.
Jest pod tym względem uparta. Od tygodnia nie mam już warunków na to, aby zapewnić jej odzielne pomieszczenie- musi teraz przebywac z Mrusią, Misiem i draniem Dudusiem, który jest nią zainteresowany(ale na początku ich znajomości jej się głupek nie wystraszył i nie podporządkował, tylko jej niestety dołożył ).Wobec tego Punia/Cinderella/Kopciuszek zamieszkała na szafie. Nawet w mojej obecności sama stamtąd nie schodzi. To ostatecznie przekonało mnie(moja Ernestyna od roku mieszka na regałach bo wystraszyła się Bufiego, który teraz jest już słodkim pluszakiem..), że
ONA MUSI BYĆ JEDYNACZKĄ.

Oto śliczna pieszczotka, o której wyżej mowa (malutka i leciutka (potrafi się upakować w pudełku o rozmiarach 25cmx18cmx9cm) 2-letnia Punia/Cinderella vel Kopciuszek/Bibi z Wrocławia:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 04, 2008 20:36

Kotiki coś znowu długo nie ma.

http://www.adopcje.org/adopcja16645.html

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 04, 2008 22:48

ossett pisze:Oto śliczna pieszczotka, o której wyżej mowa (malutka i leciutka (potrafi się upakować w pudełku o rozmiarach 25cmx18cmx9cm) 2-letnia Punia/Cinderella vel Kopciuszek/Bibi z Wrocławia:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Te zdjęcia były robione jakiś czas temu; teraz jakby ma nieco dłuższy włos. Po wizycie w salonie fryzjerskim i myciu na sucho szamponem francuskim mogłaby być chyba trochę bardziej puchata.
Ale narazie szkoda mi w to inwestować bo jej ulubionym zajęciem jest włażenie w najbrudniejsze kąty u mnie i u sąsiadki-a w tym miejscu gdzie obecnie przebywa pali sie węglem...
Dzisiaj miała uroczo czarny od węgla ogonek bo będąc z wizytą uparła się aby wleźć do węglarki, ale go sobie sama potem wymyła...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 109 gości