
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
graszka-gn pisze:Wyczytałam, że kiciuś chciałby się przenieść na Koty...
przenosić?
AnielkaG pisze:Garfield wraca do mnie.za wczesnie sie wszyscy cieszyli
odmowilam w miedzyczasie 2 domom, szkoda
Dlaczego Garfield wraca? Co się stało?
emiliana pisze:tez jestem nowa!!!!
mogła bys dac go do schroniska a wtedy sie nim zajmna
igorowa pisze:Nie będe komentować zachowania mojej siostry, bo od wczoraj z nią nie rozmawiam - szkoda, że po 39 letniej osobie, pani psycholog, spodziewałam się odpowiedzialności a tu takie coś. Wczoraj przyjechałam do niej żeby wziąc kota do weta i usłyszałam, że nie chce juz żadnego kota, że nie zniesie smrodu kuwety i takie kwiatki. Ona się tu nie wypowie, bo nie ma konta a że mailem to już przesadziła - miała dzwonić bo tak jej wczoraj kazałam. Po prostu ręce mi opadają - tak to kolejny raz wyszłam na debila, a tak na prawdę szkoda tego cudownego kota - bo to naprawdę świetny zwierzak. Nie drapiący, załatwiający się do kuwety i bezproblemowy. Gdybym mogła zapewniam, że przejęłabym go od niej, ale nie mieszkam sama, i nie jest to możliwe.
Przykro mi, że w ogóle zaangażowałam się w całą tą sprawę, poświęciłam kupę swojego czasu, nerwów i serca, pokochałam tego kota - ale tak, to prawda, że kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Nie wiem w jaki sposób zamierza kota odwieźć, bo ja nie mam wolnych weekendów do kwietnia. Pewnie pojedzie z nim pociągiem, ale niech to teraz sama odkręca. Nie mam słów, do takiego zachowania, do takiej postawy, gdzie nie chce nawet zawalczyć o zwierze, które po stokroć jest tego warte.
A co do tego jak bardzo netowa jest moja siostra to pani ANiela słyszała jej zdanie - znajdzie w necie jak jej wyślę linka - tak to jest zdatna.
Wiem, że to pewnie nie ja powinnam przepraszać, a moja siostra, za całe zamieszanie, za które zapłaci niewinne zwierzę, ale wstyd mi za nia, wstyd mi za kogoś, kogo myślałam, że znam. I za zerową kultorę w załatwianiu sprawy w taki sposób. Pomyśleć, że ja walczyłam o moją sukę do koca, przez całe 12 lat, a ona nawet nie spróbuje zawalczyć o Garfielda.
Z tej złości przepłakałam całą noc, wstyd mi za nią i za siebie, że dałam sie wciągnąć w taki kanał. Bo teraz oczywiście to ja będę ta zła, jak z reguły. Ot, życie. Następnym razem będę (może) mądrzejsza.
daggie pisze:igorowa pisze:Nie będe komentować zachowania mojej siostry, bo od wczoraj z nią nie rozmawiam - szkoda, że po 39 letniej osobie, pani psycholog, spodziewałam się odpowiedzialności a tu takie coś. Wczoraj przyjechałam do niej żeby wziąc kota do weta i usłyszałam, że nie chce juz żadnego kota, że nie zniesie smrodu kuwety i takie kwiatki. Ona się tu nie wypowie, bo nie ma konta a że mailem to już przesadziła - miała dzwonić bo tak jej wczoraj kazałam. Po prostu ręce mi opadają - tak to kolejny raz wyszłam na debila, a tak na prawdę szkoda tego cudownego kota - bo to naprawdę świetny zwierzak. Nie drapiący, załatwiający się do kuwety i bezproblemowy. Gdybym mogła zapewniam, że przejęłabym go od niej, ale nie mieszkam sama, i nie jest to możliwe.
Przykro mi, że w ogóle zaangażowałam się w całą tą sprawę, poświęciłam kupę swojego czasu, nerwów i serca, pokochałam tego kota - ale tak, to prawda, że kto ma miękkie serce ten musi mieć twardą dupę. Nie wiem w jaki sposób zamierza kota odwieźć, bo ja nie mam wolnych weekendów do kwietnia. Pewnie pojedzie z nim pociągiem, ale niech to teraz sama odkręca. Nie mam słów, do takiego zachowania, do takiej postawy, gdzie nie chce nawet zawalczyć o zwierze, które po stokroć jest tego warte.
A co do tego jak bardzo netowa jest moja siostra to pani ANiela słyszała jej zdanie - znajdzie w necie jak jej wyślę linka - tak to jest zdatna.
Wiem, że to pewnie nie ja powinnam przepraszać, a moja siostra, za całe zamieszanie, za które zapłaci niewinne zwierzę, ale wstyd mi za nia, wstyd mi za kogoś, kogo myślałam, że znam. I za zerową kultorę w załatwianiu sprawy w taki sposób. Pomyśleć, że ja walczyłam o moją sukę do koca, przez całe 12 lat, a ona nawet nie spróbuje zawalczyć o Garfielda.
Z tej złości przepłakałam całą noc, wstyd mi za nią i za siebie, że dałam sie wciągnąć w taki kanał. Bo teraz oczywiście to ja będę ta zła, jak z reguły. Ot, życie. Następnym razem będę (może) mądrzejsza.
O kurczę, aż nie mogę uwierzyć w to, co czytam
Igorowa, nie przejmuj się, przecież to nie Twoja wina!
Ale to dziwne, przecież nawet jeśli kuweta śmierdzi to są takie spraye albo filtry, które pochłaniają zapach czy coś tak robią... To dziwne dla mnie - najpierw "chcieć kota", a po jednym dniu "mania" go się rozmyślić...
Ech, szkoda sierściucha, ale dobrze, że chociaż ma do kogo wrócić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 186 gości