Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 09, 2005 14:28

:) To dla pelnego obrazu, napiszmy w jakim wieku sa nasze koty.

Antos-13 lat
Filut -8 lat
Fiona- 9 m-c.

Czy u Waszych kotow tez widac zdecydowana roznice miedzy futrem zimowym a letni? Filut to jest doslownie dwa razy wiekszy-takie wrazenie. Gruba, nabita, siersc mimo, ze zime to on glownie spedza w lozku :wink:

Zreszta, ja widze jak jego organizm przygotowuje sie do zimy-apetyt wtedy jest duzy.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 14:30

Moje kicie nie zakłaczają się. Pogryzą trawki i jest w porządku. Wymiotują futro razem z trawką. Inna sprawa jest z Kropcią. Ona ma czasami zaparcia z powodu swojego kalectwa.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon maja 09, 2005 14:44

Nika Łódź pisze:
eve69 pisze: O le ktos z wlascicieli kotow wychodzacych ladnie podsumuje kiedy kot moze wychodzic, co zrobic, zeby byl jaknajbezpieczniejszy, jakie sa zagrozenia wychodzenia i kiedy kot absolutnie wychodzic nie powinien. I wrzuci to na pierwsza strone.

autorko watku, prosze, zbierz to, co juz do tej pory napisalismy .


Okej, spróbuję dziś albo jutro wieczorem.
Będę wdzieczna za sugestie i podpowiedzi na priv.
Ja to spróbuję pozlepiać tak, zeby wszyscy byli zadowoleni i przedstawię do akceptacji.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon maja 09, 2005 14:48

Zakocona pisze:Inna sprawa jest z Kropcią. Ona ma czasami zaparcia z powodu swojego kalectwa.


A jak się orientujesz, ze coś jej dolega?
(Boję sie, ze kiedyś Milusiowi wróci zapalenie pęcherza, a ja nie zauważę)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pon maja 09, 2005 14:52

ARKA pisze:A ja tak w celach z ciekawosci-czy wasze koty wychodzace 'zaklaczaja sie"?


Moja kota jeszcze nigdy, a idzie jej czwarty rok. Raz wymiotowała, gdy najadła się zachłannie konserwy, pazerność nie popłaca :wink: :D .
Chora była, jak przybłąkała się jako kocię. Ale to stara historia i już nieaktualna. Chowa się super, tzn. bez chorób.
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 09, 2005 15:07

brynia22 pisze:
ani pisze:
brynia22 pisze:
Keti pisze:
brynia22 pisze:
Nika Łódź pisze:
Wojtek pisze: Trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby odnaleźć te porady ;)


prosze wiec zalozyciela watku, by zebral wszystkie rady w 1 poscie na 1 stronie i po klopocie :)


Sądzę, że cienie i blaski życia kotów wychodzących najlepiej zaprezentują Keti i Zuza. Czy można Panie o to prosić, ze względu na dobro kotów? Proszę tylko pamiętać o wielu czynnikach wpływających na podjęcie decyzji o ich wypuszczaniu :) i nie popadanie w skrajności.


no pewnie, ze najlepiej :lol: :wink: :lol:

ale Keti sie nie chce
Keti juz sie wypowiedziała na ten temat
i dobrem kotków prosze mi tu nie machac przed nosem
dla dobra kotków, nie wypuszcaa sie ich samopas po okolicy


Cieszę się, że "Keti już się wypowiedziała na ten temat", tylko martwi mnie Twoja niechęć do spełnienia proponowanej Ci misji.

Ja niezbyt pojmuje logike tej propozycji - dlaczego akurat Keti i Zuza mialyby prezentowac blaski i cienie zycia kotow wychodzacych?
Moze niechby zrobil to ktos bardziej entuzjastycznie nastawiony do wychodzenia kotow?
Wydaje mi sie, ze moga miec tez problemy z "wieloma czynnikami wpływającymi na podjecie decyzji o wypuszczaniu", skoro zadna z nich takiej decyzji nie podjela.

Wszystkie decyzje opierasz na poradach osob, ktore radza Ci cos dokladnie odwrotnego?

A moze w takim razie Ty opiszesz blaski i cienie zycia kotow niewychodzacych? Ze szczegolnym naciskiem na poczucie odpowiedzialnosci opiekunow za ich bezpieczenstwo.


ani, wyjaśnię Ci w bardzo prosty sposób. Keti tylko krytykuje, a więc wiedzę na temat życia kotów wychodzących widać ma "najlepszą" :wink: . Jeśli o mnie chodzi, to ja, moja Droga, jeszcze nigdy na tym forum nikogo nie zganiłam za to, że jego kot jest niewychodzący. Nie mam doświadczeń w tej dziedzinie i dlatego nawet nie śmiem krytykować tych osób.


I bardzo slusznie - tym bardziej, ze znalezienie przekonujacych argumentow przeciw byloby trudne.

Podobnie, jak wlascicielom kotow niewychodzacych trudno jest zapewne dostrzec wszystkie walory wypuszczania kota. Co zdecydowanie da sie zauwazyc w tym watku. Jesli zrobilby to ktos zorientowany w temacie, doswiadczony, w przekonujacy sposob, byc moze udaloby mu sie przekonac adwersarzy.

Tym bardziej, ze mialoby to byc zrobione DLA DOBRA KOTOW przeciez, prawda?

No, chyba ze trudno jest znalezc przekonujace argumenty.

To troche tak, jakby zwolennikow wyzszosci swiat Bozego Narodzenia prosic o logiczne i przekonujace zachwalenie Wielkiej Nocy. Dlaczego, z braku wlasnych, logicznych, przekonujacych argumentow?

A przeciez wyniklo to z wniosku, zeby zebrac sensowne argumenty i ewentualne porady, z ktorych moglyby skorzystac osoby poczatkujace, nie sledzace dokladnie calego watku. DLA DOBRA KOTOW przeciez.

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon maja 09, 2005 15:55

ascalithion pisze:Idę z tego wątku już, bo widzę, ze rozsądek przydziela się tu tym, którzy zgadzają się ze zwolennikami wychodzenia jako normy. :? Żenada...
No to ja pozwolę sobie pozostać nierozsądny... :roll:


niekoniecznie :) ja osobiscie jestem w wiekszosci przypadkow za tym by koty nie byly wychodzace ale lubie ( doceniam to ) gdy ktos ma inne niz ja zdanie na jakis temat ktore potrafi we wlasciwy sposob zaprezentowac ( choc niekoniecznie mnie przekona :) do tego swojego zdania ).
Obrazek Obrazek Obrazek

Zlociutki

 
Posty: 887
Od: Pt sty 28, 2005 1:29

Post » Pon maja 09, 2005 16:34

Dzisiejsza aura jest paskudna, nawet kota nie ciągnie na dwór. Mrunia poszła tylko na parę minut rano i cały dzień siedzi lub leży na parapecie. Mądra kicia :D

http://upload.miau.pl/1/13396.jpg - nie podoba mi się taka pogoda
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 09, 2005 18:43

O rany, ale się namnożyło postów od mojej ostatniej wizyty. Kinus wywołał/ła mnie osobiście ileś tam stron temu do tablicy, twierdząc, że 'jakoś nie czuje się nieodpowiedzialny/a dlatego, że nie wypuszcza kotów do ogródka" (cytat niedokładny). Tylko tyle, w dodatku nieadekwatną do tresci informację wywnioskował z moich, przyznam, długich postów? :(
Beliowen znów chodzi o to, żeby wychodzenia nie propagować i najlepiej zniechęcać do takich działań. Twoje prawo. A ja będę propagować wychodzenie kota i zachęcać do tego, czy się to komuś podoba czy nie. Nikt nie ma monopolu na jedyną prawdę, co jest dobre dla pupila. Każdy ma SWOJĄ prawdę.Każdy tu twierdzi, ze wychodzenia nie podejmuje sam kot, tylko jego właściciel. Niewychodzenia też, więc po cóż ta dyskusja? Wiadomo, że my, ich właścicele, podejmujemy decyzję zgodnie z tym, co uważamy za najlepsze dla naszego zwierzaka.
Zauważyłam w tym natłoku postów dość dla mnie racjonalnie brzmiacy post Leny, w którym przede wszystkim poruszyła sprawę realności niektórych przedsięwzięć. Stwierdziła, bodajże, że nierealne jest żeby jej koty na wakacjach nie wychodziły. Odnosząc się do tego realnego stąpania po ziemi, powiem tak: nierealne jest by moje kot w domu z ogródkiem nie wychodziły. Nie upilnuję ich, bo wątpię, żeby nie chciały śmignąć przez otwarte okno lub drzwi. Nierealne jest założenie woliery (pomijając, że nie jestem jej zwolenniczką) na spory ogród nie tylko ze względów finansowych. Mieszkam nie tylko z kotami, ale jeszcze z dwoma dorosłymi osobami, które nie chcą przebywać w ogrodzie jak w zoo, ja zresztą również. Mogłabym oczywiście, ku zadowoleniu zapewne, oponentów, bić się w pierś, że tylko woliera i zawsze woliera... Tylko, że to byłaby nieprawda a nie sądzę, że chodzi tu o to, by się nawzajem 'czarować' a potem każdy rozstaje się w poczuciu spełnionej misji. "Oto Marzanna zrozumiała jak ważna jest woliera!" "Oto inni zaakceptowali moją wizję wychodzenia kota dzięki wolierze!" :wink:
Qurcze, znowu mi wyszło długo...
Na koniec nadal chciałabym posłuchać o tym, jak to niektórzy uczyli swoje koty wychodzenia.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Pon maja 09, 2005 18:47

Marzanna pisze:Na koniec nadal chciałabym posłuchać o tym, jak to niektórzy uczyli swoje koty wychodzenia.

ja też, ja też Obrazek
PiS zawierzył Polskę Matce Boskiej
Matka boska na ratunek przysłała Tuska
:smokin:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 58329
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon maja 09, 2005 18:49

Marzanna pisze:Beliowen znów chodzi o to, żeby wychodzenia nie propagować i najlepiej zniechęcać do takich działań. Twoje prawo. A ja będę propagować wychodzenie kota i zachęcać do tego, czy się to komuś podoba czy nie. Nikt nie ma monopolu na jedyną prawdę, co jest dobre dla pupila. Każdy ma SWOJĄ prawdę.


Poniewaz do mojej wypowiedzi sie odnosisz, odpowiem.
Zycze Ci serdecznie, zeby za Twoja prawde nie zginal nigdy tragicznie lub w meczarniach zaden kot.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 09, 2005 18:55

Mogłabym odpowiedzieć podobnie: Oby za twoją prawdę nie cierpiał żaden kot, ale przecież nie chodzi o dogadywanie sobie, nie po to zabieram tu głos. A i ten wątek nie po to został założony. Mamy różne zdania co do kwestii tego co najlepsze dla naszych zwierząt i zostańmy przy nich po prostu. Moje ostatnie zdanie z poprzedniego postu nawiązuje do interesującej mnie kwetii, bo, przypominam, chcę nauczyć moje niewychodzące koty właśnie wychodzenia.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Pon maja 09, 2005 18:56

A ja pytanie mam.
Dzis zglosil sie do mnie domek. Wychodzacy domek na wsi, w gorach. Kot ma mieszkac w domu i polowac na mysiory w zagrodzie. W zimie czeka na kota (nota bene - drugiego u tych Panstwa) lozko Pani domu :) Kot ma byc przyjacielem a jednoczesnie tepic gryzonie.
Mam kota dac do takich warunkow? Ciekawa jestem opinii zarowno przeciwnikow jak i zwolennikow wychodzenia. Podkreslam - kot nie moze byc dziki ze wzgledu na to ze przede wszystkim ma byc przyjacielem pelniac przy okazji role stroza porzadku w stodole.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15940
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon maja 09, 2005 19:02

Liwia pisze:A ja pytanie mam.
Dzis zglosil sie do mnie domek. Wychodzacy domek na wsi, w gorach. Kot ma mieszkac w domu i polowac na mysiory w zagrodzie. W zimie czeka na kota (nota bene - drugiego u tych Panstwa) lozko Pani domu :) Kot ma byc przyjacielem a jednoczesnie tepic gryzonie.
Mam kota dac do takich warunkow? Ciekawa jestem opinii zarowno przeciwnikow jak i zwolennikow wychodzenia. Podkreslam - kot nie moze byc dziki ze wzgledu na to ze przede wszystkim ma byc przyjacielem pelniac przy okazji role stroza porzadku w stodole.


ja zwolenniczka niewychodzenia dałabym tam kota jesli zaden z ich poprzednich kotów nie zginąŁ smiercia tragiczną

ja powiem tak
ja mam takie warunki mieszkaniowe ze bylabym durna gdybym moje koty wychodzily
natomiast nie wiem co by było gdybym mieszkala we wsi na wygwizdowie gdzie do ulicy daleko
nie wiem

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pon maja 09, 2005 19:03

Wiosna!!
Obrazek

Wiosna!!
Obrazek

A gdzie wiosenny posilek?
Obrazek
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kocidzwoneczek, misiulka i 48 gości