biwa pisze:Mnie przeraża ta sytuacja i panicznie boję się o swoją kotkę, ale mam kilka pytań.
1. Dlaczego nie ma doniesień ze schronisk dla zwierząt o MASOWYCH przypadkach choroby wśród kotów?
2. Dlaczego koty wolnożyjące też jakoś MASOWO nie chorują i nie mrą?
3. Dlaczego nikt nie zastanawia się nad karmą SUCHĄ?
4. Dlaczego NIKT nie zajmuje się tym CO koty miały w kuwetach?
Wszyscy zajmują się kwestią balkonów i naszych butów, a kuwetami kotów nie.
Żwirki są robione z "niewiadomoczego" / drewno, kukurydza, słoma, itd./, karma sucha i mokra niektórych firm też zboże zawiera a do Polski wjechało masowo skażone "techniczne" zboże z Ukrainy. Drób też.
1. Koty w schroniskach nie jedzą surowego mięsa. Koty też póki co raczej nie zarazaja się od siebie.
2. Tego do końca nie wiemy. Ale to samo co 1, Koty wolmozyjace zazwyczaj nie jedzą drobiowych polędwiczek. Jeżeli zakażona byla jakas partia mięsa, to oberwało się najbardziej kotom domowym. Oczywiście istnieje ogromne ryzyko, że wirus już jest w środowisku i Koty np. Polujące na ptaki będą się zarażać. Inna kwestia jest, że przy tak wysokiej zjadliwości, szerokie rozprzestrzenienie infekcji jest mniej prawdopodobne, raczej będą to ogniska choroby. Ale tu dużo zależy od tego, jak infekcja przebiega u ptaków, czy też tak gwałtownie.
3.4, obecnie niczego nie mozna wykluczyć, ale w przypadku karm gotowych i żwirku w grę wchodziło by tylko zatrucie, bo czynniki infekcje nie przetrwałyby obróbki cieplnej. A jak na razie największe prawdopodobieństwo jest, że to wirus grypy. Jeżeli wykryją wirusa tez w próbkach z innych ognisk, to zyskamy pewność.
W ankiecie która ktoś podlinkował wspólnym czynnikiem jest mięso drobiowe, w przypadku karm i żwirku nie ma żadnej korelacji.