ropucha pisze:A jaka racjonalna przesłanka uzasadnia tę teorię o straszliwej "ptasiej grypie", przekraczaniu granic gatunkowych itp dyrdymałach?
Te doniesienia (o ile są prawdziwe i precyzyjne) wskazują po prostu na partię mięsa zatrutą chemicznie, być może związkami fosforoorganicznymi (gdzieś wspominano o tym, że atropina pomaga, to by potwierdzało).
A skąd jest mięso, skąd jest zboże, to wiadomo już tylko nominalnie. Co jest w papierach, a co w rzeczywistości?

Wiesz, sama bym chciała by to było tylko zatrute mięso, a nie z wirusem ptasiej grypy.
Wg doniesień z Puław próbki pobrane od zmarłych kotów z Trójmiasta miały wirus grypy ( czy ptasiej to już się pogubiłam, były sprzeczne komunikaty)
Jeśli mięso drobiowe było z wirusem to jakoś musiało na nie przejść. Drób zaraża się łatwo od dzikiego ptactwa.
Mógłby być też z jakimiś toksynami, chemią tylko czy ludzie też by nie chorowali po zjedzeniu tego?
A koty, które nie jadły mięsa tylko zlizały coś z tacki itp? Czy toksyny też by dały taki piorunujący efekt, i to w tak małej ilości? Nie jak po zjedzeniu zatrutej np myszy?