Miuti napisała:
Coś mi się tutaj nie podoba...
Iwona chora - a w Częstochowie nikt nie chce czy nie umie złapać kota....
florida_blue odpisała:
nie chce czy nie umie - dla was i tak pewie żadne rożnica.
W sobote kot miał glutki w oczach - z nosa nic nie ciekło.
Glutki wyglądają bardziej jak śpioszki, nie widac trzeciej powieki za bardzo.
W sobote weszłyśmy, poswiecilam latarką na kota, zostawiłyśmy mu jedzenie
- poukładane na talerzyku - nie zainteresował się wcale,
pozniej weszłyśmy jeszcze raz i probowałysmy go łapać i zwiał nam.
Nie wiem czemu wg was taka niezbędna jest ta klatka łapka
- chyba go tam bedziemy musiały zagonić do niej - bo za zarciem
nie pójdzie. A napewno tam nie wejdzie jak zobaczy jak się kolejno
łapią szamocą i panikują a pozniej są wypuszczane burek i szczapka.
Bo oba prawie nam na ręce wlazły jak poczuły tą kiełbase ....
Nie wiem jak mamy je trzymac z dala od klatki.
Kot jest względnie bezpieczny, nie siedzi w krzakach na mrozie,
jest w kamienicy w której jest centralne ogrzewanie i rury sa w piwnicy.
Głodny też nie jest, bo za kazdym razem jak przychodzilysmy lezało jedzenie.
Jak złapiemy dostarczymy go do Iwony. Chyba, że pojawi się do tego czasu
jakas inna mozliwość.