Abraksas, nie udało się, umarł.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 02, 2007 13:28 Dzień pełen wrażeń ;)

Pan i Wladca po przespacerowaniu 5 m zaprotestował i resztę przewidzianej trasy pokonał dzielnie i wytrwale...na moich umęczonych rękach. Nie poddajemy się. Będziemy spacerować i albo Abraksas wyrobi sobie kondycję albo ja bicepsy :x ... No egheym no... chociaż pooddychał świeżym powietrzem prawda? :oops:


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na koniec dodam że dalej żre, nie je , ŻRE - aż nieśmiało ograniczam i odsuwam michę bo po 8 dniach głodówy jego brzuszysko może nie przetrzymać takiej dawki jedzenia;) . I skarga !!! CHAM ZABRAŁ MI CIAPUNIE, śpi na nich, ociera się a ja co? boso pomykam po chalupie bo przecież NIE ZABIORĘ KOTU, SKORO CHCE?

Wychowałam Kocisko...oj :evil:

Pozdrowienia Kocioluby:)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 02, 2007 14:37

On to wszystko robi żeby sobie Ciebie wychować Obrazek Tydzień głodówki i pańcia kupiona :lol: Ale super że wraca do formy. Kciuki za jego zdrówko Obrazek
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Nie wrz 02, 2007 14:42

Tiaaa... wiedział co robi Skubaniec...z rozmysłem, perfidnie, bez litości !!!
A ja biegałam jak w amoku po zoologikach, wetach, mięsnych... tia... Kiciulka Kochana... jeno jak mu te 7kg podskoczy do góry to jak ja go będę przemieszczać :?: - bo Pan i Władca o własnych łapach nie raczy... :evil:

pozdrowionka :)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 02, 2007 19:50

:P :P :P :P :P :P

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Nie wrz 02, 2007 21:54

Piekny ten sierściuch, żeby tylko mu humor wrócił.
Moje tez maja takie ogony i futra długie, ale żadnych książęcych manier, ani fochów.
Po Jasia jechałam do Warszawy, potem pół roku po wetach latałam,a le wyszedł z chorób i oprócz cholernej łajzowatości i głupkowatych pomysłów, nic mu nie dolega.
Zapomniałam o chorobliwym apetycie??
Wacław zawsze był zdrowy, od 12 lat i oby tak dalej. I rozumu ma więcej i przytulac się lubi i tylko gadatliwy jak stara baba.

Ale... teraz obaj obrażeni i wpadają w histerię, bo wiedza, że mam 2 kocinki i je teraz kocham najbardziej.
Pozdrawiam Jasnie Pana i ciebie dziewczyno do obsługi :twisted:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 02, 2007 22:21 10 dni w DOMU :)

Po 10 dniach Pan i Władca już wie że może obudzić mnie o 2 w nocy awanturą pod drzwiami sypialni, których przez roztargnienie nie uchyliłam.
Wie że jeśli miauknie ja przylece sprawdzać co mu się dzieje. Wie ze jak wwali łepetynę na klawiaturę kompa to rzucę wszystko i pójdę przytulać. Zabrał mi ulubiony jasiek, kocyk, kapcie i fotel. 8 dniową głodówkę zamienił na gigantyczne obżarstwo. Tresuje mnie, wychowuje i dostosowuje mój tryb życia do swojego. Jeszcze tylko Pan Wet musi ogłosić jego ozdrowienie i już wszystko będzie na swoim kocim miejscu:)


Obrazek

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 02, 2007 22:27

10 dni i takie postępy w tresurze osobistej obsługi?? :twisted:
No, no.. jestem pełna podziwu dla footra za takie umiejętności treserskie.. :lol: :lol:

A kocisko cudne.. :love:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie wrz 02, 2007 22:35 Re: 10 dni w DOMU :)

kamciok pisze:Po 10 dniach Pan i Władca już wie że może obudzić mnie o 2 w nocy awanturą pod drzwiami sypialni, których przez roztargnienie nie uchyliłam.
Wie że jeśli miauknie ja przylece sprawdzać co mu się dzieje. Wie ze jak wwali łepetynę na klawiaturę kompa to rzucę wszystko i pójdę przytulać. Zabrał mi ulubiony jasiek, kocyk, kapcie i fotel. 8 dniową głodówkę zamienił na gigantyczne obżarstwo. Tresuje mnie, wychowuje i dostosowuje mój tryb życia do swojego. Jeszcze tylko Pan Wet musi ogłosić jego ozdrowienie i już wszystko będzie na swoim kocim miejscu:)

Hłe, hłe! Ilość kocich chimer jest wprost proporcjonalna do jego masy...
kamciok pisze:...jeno jak mu te 7kg podskoczy do góry to jak ja go będę przemieszczać :?: - bo Pan i Władca o własnych łapach nie raczy...:evil:

...w związku z czym powyższe rozterki dotyczyć będą nie tylko fizycznych Twoich udręk, ale i psychicznych :twisted:
Ale bądź dzielna! :mrgreen:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Nie wrz 02, 2007 22:51

to nie jest śmieszne :wink: Gruby robi się cięższy z dnia na dzień (wodę uzupełnił , żarcie uzupełnia non stop 8O ) A ja już cierpię psychicznie bo przecież niedługo trzeba będzie wrócić na uczelnie, jedną, drugą, do roboty w takim jednym studenckim pracochłonnym tworze itd itd.. ja mówię mu że luzik, że ja go ze sobą na zebrania będę zabierać, że nie ma problemu bo w ciągu dnia zamiast na kawę między wykładami przyjadę do niego... I między Bogiem a Prawdą to chyba ja to gorzej zniosę niż On ;)

Ulubiony sweter do czytania też mi zabrał :evil: Jakby Skubany radar miał... czepia się tylko moich ulubionych przedmiotów chociaż na podłodze pyrgnięty leżał inny ... Egheym, przynajmniej mój Kot ma świetny gust ;)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie wrz 02, 2007 23:53

kamciok uwielbiam Cię czytać! Wtedy wiem, że z Kotem nad koty mym nie mam tak źle. Tzn w sensie tresury!

Z niecierpliwością czekam na dalsze relacje! :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2007 0:01

Hehehe, tia Braksio jest niewyczerpanym źródłem emocji ambiwalentnych ;)
Ale dla tych oczu ... :) Jutro pewnie znowu coś narobi bo i wet i odwiedziny ciotki jego osobistycznej i druga próba nauczenia Pana i Władcy że spacer to jest wtedy kiedy oboje idziemy na nogach a nie ja idę a on mi wisi na ramieniu łaskawie podziwiając otoczenie ;)

I Kota nad Kotami wycieplić ode mnie tudzież pozdrowić od kolegi po fachu ;)

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 03, 2007 13:07 PORANKI Z ABRAKSASEM TO PRAWDZIWA PRZYGODA

Wychowałam kota :evil: ... 3 AM , o śnie błogi i spokojny... tylko łeb jakiś czarny mnie w moją steraną dniem głowę wali... udam że nie zauważyłam, pośpię trochę żeby mieć siłę skakać wokół Pana i Władcy w ciągu dnia... jakaś czarna łapa wali mnie po głowie... to nic...znudzi mu się, pójdzie spać.... 7kg cielsko wwala się na mnie , wtula łeb w moją szyję... mruczy... Mój Abraksio.... Moje Kocisko... Sługa nie śpi... Po co komu sen jak ma kota?....
W końcu usnął. 7 AM dzisiaj plan dnia napięty dopiero od 15 można się wyspać, można by było się wyspać gdyby nie jakiś WIELKI CZARNY CHAM który robi awanturę nad uchem, skacze po łóżku, lata do drzwi, wskakuje, zeskakuje... Sługa Leci sprawdzić co się dzieje... KUWETA!!! Przecież Pan i Władca nie korzysta z kuwety 2 razy ... najpierw sługa musi wyczyścić, wyrównać żwirek :? ... Obowiązek spełniony...Wodę ma, żarcie ma, kuwet git, dospać trochę trochę dospać... Świnia przyszedł po 20 minutach władował się na mnie a potem sukcesywnie spychał a brzeg łóżka, spychał i spychał... ja zaspana podsuwałam się i podsuwałam ... 1,5 metra później zaliczyłam grunt ... Skubany podszedł do brzegu łóżka, wychylił się, zoczył czy żyję, żyłam , klapnął, ziewnął i poszedł w kimę. Chcąc nie chcąc poczłapałam do kuchni po kawę . Ze spania już i tak nici.

Wychowałam kotka, kotunia, koteczka, kotuniuniunia.... :twisted:

A Pan Wet mówi że w Środę ostatnia dawka leku i żeby żarełko zacząć już ograniczać ... Sama radość :)

Obrazek

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon wrz 03, 2007 13:13

ależ on jest niesamowity, wyjątkowy ma ten pyszczek!
dobrze że moje takich wymagań kuwetkowych nie mają. ale oczywiście nocne chadzanie po łóżku, włosach, głowie mamy :-) no TŻ to jeszcze po plecach lub klacie. Ale do Abraksia im daleko mimo że trzy są :-)
Głaski dla Przystojniaka!

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pon wrz 03, 2007 13:27

Ja to tylko się zastanawiam co będzie dalej...jak on po niecałych 2 tyg uważa że wszystko jest jego nawet (zwłaszcza ;) ) ja ;) ale Kot w dom radość w dom :D Skubańca może dziś z matką jego chrzestną osobistą wykąpiemy:twisted: bo w pojedynkę to akcja czysto samobójcza :roll: :wink:

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 04, 2007 12:28

Kiciunia Moja, Kicuniuniunia, Kiciuleczek... Matka Chrzestna Abraksasa która dzielnie go ze mną z Sopotu do Lublina targała odwiedziła wczoraj "Pieszczoszka"... Zachwytom nie było końca, aż Pan i Władca łaskawie udzielił audiencji i rozwalił się obok wyż wym na kanapie. Rozpływała się w ochach achach i tych innych a Abraksas popatrzył, zamruczał i uwalił Ciotkę osobistą w rękę... razy 2, słownie dwa. Poszło o nieszczęsną kanapę. Bo skąd miała biedna Ciotka wiedzieć że usiadła nie na tej części co trzeba. Mianowicie Abraksasowej... i kot się zirytowal bo miejsca na wyciągnięcie łapek nie stykło... Podsumowując ŻENUA. Egheym zwaliłam winę na stres utrzymujący się po wizycie u Weta... :oops:

Koteczka Wychowałam... Kociunia.... :evil:

Obrazek

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 52 gości