Pomoc dla szczecińskiej karmic. potrzebna - PONAD 100 KOTÓW

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 24, 2008 12:25

Poszedl przelew na klatke i drugi ( w tym mcu z mojego konta w imieniu mojej mamy) dla Klary (30zl)
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 12:54

:dance: e-dita :dance2:
Mam alergie na "kocie anioły" !
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 15:13

wracamy na pierwszą :)

mikrejsza

 
Posty: 1800
Od: Nie sty 20, 2008 13:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 24, 2008 15:16

Dziękuję za przelewy i kolejny bazarek :D
I za wspieranie wątku :)
Zaraz wkleję coś od p. Izy, już przepisałam.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 15:20

Od p. Izy


Kochani,

Macie chyba jakieś cudowne fluidy, bo dzięki Wam pewne sprawy zaczęły przybierać zupełnie nieoczekiwany obrót.
Pierwszy raz od kilku lat spotykają mnie miłe sytuacje.
To jest niesamowite, że potraficie tak wiele zrobić, aż się zastanawiam, czy to wszystko dzieje się naprawdę,
Przez ładnych kilka lat, ogromnym kosztem, walczyłam o wszystko sama i nie wiem jak długo dałabym jeszcze radę, bo było już naprawdę bardzo, bardzo ciężko i nagle pojawili się wspaniali ludzie o otwartych sercach i podarowali swoją pomoc i wiarę w to, że nie jestem do końca sama z tym kocim problemem.

Właściwie to brak mi słów.
Nie potrafię tego nazwać słowami, bo to jest po prostu cud!
Ni z tego ni z owego wpada Pani Małgosia z puszkami i makaronem dla kociaków, od innej Pani kurier dostarcza mi wielką pakę karmy, zaraz wpada P. Jacek z torbą puszek i worem makaronu, nie mówiąc już o wjeździe Pani Beaty, która przywiozła pełen bagażnik jedzenia.
Wyobraźcie sobie, że te kochane dzieciaczki (pierwsza - czwarta klasa), które uczy Pani Beata przeznaczyły swoje zapracowane pieniążki (ze sprzedaży rękodzieła w szkole) na karmę dla kociaczków.
A potem Pani Beata wspaniale zorganizowała zakupy i transport.
Kociaki dostały prawdziwą górę jedzenia: mnóstwo puszek (tych najsmaczniejszych) i 40 kg suchej karmy (ukochany przez kociaki Kitekat).

No czy to nie jest cud?
Jak jeszcze dodam od siebie, że rybak znów mi sprzedał rybę po starej cenie (a nie jak ostatnio w podwójnej), to chyba już naprawdę oczywiste jest, że można wątpić, że to wszystko dzieje się naprawdę.

Nie sądziłam, że jest jeszcze tyle dobroci i wielkich serc wśród ludzi, zwykle miałam odwrotne doświadczenia.

Jeśli jeszcze do tego dodać Waszą ogromną, bardzo cenną pomoc poprzez wirtualne adopcje, wpłaty z bazarków, uregulowany dług u weterynarza, to jest to coś o czym nawet mi się nie śniło.

Jestem Wam wszystkim ogromnie wdzięczna, że zainteresowaliście się naszym losem i pomagacie nam ze wszystkich sił.

Dziękuję Wam w imieniu kociaków i swoim.


P.S. Dzisiaj rano p. Jacek przywiózł jeszcze całą torbę jedzenia z Biedronki. No czy to nie jest jakiś cud?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 15:29

Wspaniale si czyta takie wiadomości :) Dużo zdrowia i mnóstwa sił dla Pani Izy :)
Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

makrejsza

 
Posty: 2032
Od: Czw lis 22, 2007 20:41
Lokalizacja: Chocianów

Post » Czw sty 24, 2008 15:33

Prawda?
Też tak uważam :)
Życzenia na pewno przekażemy p. Izie, takie słowa dużo dla niej znaczą.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 15:35

Cudotwórcy jesteśmy :mrgreen:

:lol:

Pozdrowienia dla Pani Izy :D
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 24, 2008 15:39

Pozdrowienia dla Pani Izy która jest wspaniałym człowiekiem i :aniolek:

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Czw sty 24, 2008 16:05

8) pozdrowienia dla Pani Izy
nie zostawimy jej w potrzebie
i w następnym miesiącu też nie
i w marcu....
w ogóle jej nie zostawimy 8)
Mam alergie na "kocie anioły" !
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 16:27

Bardzo się cieszę, że p.Iza ma powód do radości!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw sty 24, 2008 18:35

Nie spadamy na drugą stronę
Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

makrejsza

 
Posty: 2032
Od: Czw lis 22, 2007 20:41
Lokalizacja: Chocianów

Post » Czw sty 24, 2008 18:47

w górę! jeszcze kilka ślicznych kotów nie ma wirtualnych opiekunów 8)
Mam alergie na "kocie anioły" !
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 19:44

To ja może przypomnę te oczekujące na wirtualną adopcję:


Gwiazdeczka

Najprawdopodobniej jest kotką spokrewnioną z Rybką, bo jest bardzo podobnie umaszczona.
Gwiazdeczka ma około sześciu lat, jest wysterylizowana.
Podobnie jak Rybka jest samotnicą.
Podobnie jak jej mama, kiedyś miała dom, ale było to pewnie wtedy, gdy była jeszcze małym, radosnym kaciątkiem.
Lubi jeść w spokoju i samotności
W odróżnieniu od swojej mamy (prawdopodobnej) ma naturę trochę zadziorną i wojowniczą.[/i]

ObrazekObrazek


Księżniczka
Jest około czteroletnią wysterylizowaną kotką, z tej samej grupy co Diabełek.
Podobnie jak on często mnie wypatruje. Jednak on jeśli czeka, to robi to siedząc na ziemi. Ona natomiast zawsze siedzi wysoko na płocie, skąd pewnie ma lepszy widok i dobrze widzi czy już nadchodzę..
Księżniczka była kotką zapchloną, zarobaczoną i i apatyczną.
Wrażenie było takie, że wszystkie te koty żyły bo żyły, jadły byle co i nie przejawiały żadnej kociej radości z życia.

ObrazekObrazek


Fela
Sześcioletnia, wysterylizowana koteczka.
Wdzięczna i oddana, żyje w grupie kotów, na jednym z podwórek. Są tam łącznie: cztery wysterylizowane koteczki i jeden kocurek, z maści i wyglądu podobny do Feli.
Koty żyją bardzo zgodnie, pięknie się nawzajem tolerują i zawsze z utęsknieniem na mnie czekają. Tworzą naprawdę bardzo zgraną grupę. Często wysyłają jedynego w swojej grupie kocurka na zwiady i to on przeważnie daje sygnał, że nadchodzę.
Fela jest grzeczną, miłą, spokojną koteczką i zawsze z apetytem je przyniesione jedzonko, pomimo, że nie zawsze są to smakołyki. Myślę, że jest po prostu bardzo wdzięczna.
Kiedy zajęłam się tą grupą, to kotki były w kiepskim stanie fizycznym, chorowały, rzucały się strasznie na jedzenie, były zabiedzone.
Chodziłam do nich dwa razy dziennie, bo były bardzo wygłodniałe.
Po sterylizacji bardzo zadbałam o to, żeby nie musiały jeść już na zapas, bo niestety niedożywione koty często tak robią z obawy przed głodem.

Teraz Fela i cała paczka już wierzą we mnie i w to, że przyjdę i znów coś dobrego przyniosę i w to, że jest już lepiej i nie trzeba burczeć i rzucać się z pazurkami na jedzenie. Są wyciszeni, spokojniejsi i chyba zadowoleni. Często czekają pod drzwiami bramy od podwórka, nasłuchując czy już do nich idę.


ObrazekObrazek


Nina
Ma ok. cztery lata i jest wysterylizowana.
Drobnej budowy, szara koteczka w piękne, symetryczne,ciemne prążki.
Żyje w grupie kotów razem z Felą.
Jest bardzo zwinna i sprawna. Często czeka na mnie na dachu wysokiej komórki, na którą wbiega po konarze wysokiego drzewa, robi to sprawnie niczym wiewiórka - myk, myk i już czeka na dole przy miseczce.
Choć apetyt ma zawsze spory i nie jest wybredna jeśli chodzi o jedzenie, to musi mieć dobrą przemianę materii, bo nie przybrała zbytnio na wadze od czasu sterylizacji (jak większość kotek pod moją opieką).
Jej atutem bez wątpienia jest piękne, błyszczące futerko i to, że potrafiła bardzo szybko zaaklimatyzować się w grupie, choć była kotką zupełnie obcą.
Gdy była młoda, to prze krótki okres miała dom, ale nie trwało to długo i nie był to dobry dom. Po miesiącu była na ulicy i musiała przetrwać i radzić sobie sama. Dla tak młodego kota było to trudne, ale dorosła i była na tyle mądra, że podporządkowała się innej grupie kotów, gdzie żyje sobie teraz szczęśliwie na równych prawach.
Pozwala się przy jedzeniu pogłaskać i ładnie mruczy, ale jest jednak bardzo ostrożna. Chyba gdzieś jej w pamięci pozostało, że ktoś ją kiedyś skrzywdził.

ObrazekObrazek



Centka

Młodziutka, około ośmiomiesięczna koteczka, jeszcze przed sterylizacją.
Drobniutkiej budowy i o miłym atłasowym futerku, co na razie mogę stwierdzić tylko po wyglądzie, bo nie pozwala mi się jeszcze pogłaskać.
Centka jako mały kociak miała zostać przeze mnie odłowiona z piwnicy, jednak była tak nieufna, tak się przede mną broniła, że udało mi się złapać i zabrać tylko dwójkę jej rodzeństwa. Natomiast Centka wraz z bratem pozostała w piwnicy pod moją opieką.
Jest koteczką bardzo energiczną, żywą , radosną. Uwielbia suchą karmę, puszeczki, a szczególnie gotowana rybę.
Niejednokrotnie w drodze do miejsca karmienia widziałam jak Centka biega w pobliskim parku, jak ściga ptaki i jaka jest bystra.
Centka dzięki swojej ciekawości poznała już inne koty i pięknie się zgrała w tym towarzystwie.
Zawsze cierpliwie czeka na jedzonko i z uwagą śledzi, co właśnie wykładam dobrego.
Centka ma śmieszny, biały punkcik na końcu czarnego ogonka i wygląda to jakby ktoś zamoczył jej ten ogonek w białej farbce.
Myślę, że Centka coraz bardziej zaczyna się do mnie przekonywać, o czym chyba świadczy to, że zawsze wita mnie z ogromną radością.


ObrazekObrazek


Dzwoneczek

Trzyletni, duży i wyrośnięty kocurek o ładnym umaszczeniu.
Bardzo towarzyski, uwielbia głaskanie, pięknie tuli się do nóg.
Kiedy przyszedł miał obróżkę z dzwoneczkiem. Ustaliłam więc do kogo należy i wtedy okazało się, że już nie należy do nikogo.
Kot podobno sam wybrał wolność i nie chciał już domu...
Trochę to dziwne, bo uwielbiał głaskanie i pieszczoty. Ale cóż, przyszedł i został.
Szybko pojął, że warto na mnie czekać, bo przyniosę coś dobrego. Przyłączył się do Patryka i jego mamy (ona już odeszła) i zawsze zjawiał się punktualnie.
W tym roku zaginął na kilka dni i bardzo się tym martwiłam, tym bardziej, że po odejściu Patryka w inne miejsce, w starym został już tylko Dzwoneczek z Bąbelkiem. Kiedy zabrakło Dzwoneczka, to Bąbelek był tak smutny, że musiałam ja długo pocieszać, prosić, tłumaczyć, żeby zaczęła w końcu jeść.
Tak więc chodziłam i szukałam Dzwoneczka, rozpytywałam i obawiałam się już najgorszego.
Kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłam go w grupie całkiem innych kotów, też oczekujących na mnie.
Ucieszyłam się ogromnie, bo wiem, że jest, że żyje i ma się dobrze.
Teraz w grupie nowych towarzyszy( w tej samej co Centka ) czeka na mnie z utęsknieniem i z apetytem zabiera się za jedzonko.


ObrazekObrazek


Płomyczek
To duży i wyrośnięty, rudy, czteroletni kocurek.
Ma szaro - stalowego brata, za którym czasem nie przepada, zwłaszcza gdy trzeba się dzielić jedzeniem.
Płomyczek jest bardzo spokojny, sumienny, zawsze wytrwale czeka i sprawdza torbę, cóż tam dla niego dziś przyniosłam.
Jeśli chodzi o inne koty, to potrafi być agresywny. Jest osobnikiem o bardzo silnym charakterze, podobnie jak jego brat.
Płomyczek bardzo lubi suchą karmę, a najbardziej na świecie kocie puszeczki.
Apetyt ma spory, a z natury jest chyba trochę leniwy, bo jak się spotykamy, to często ziewa i jest zaspany (co widać na zdjęciach).
Pięknie się łasi do nóg okazując mi wdzięczność za posiłek.
Płomyczek to taki prawdziwy, duży misiaczek.


ObrazekObrazek


Ogonek
Jest uroczym, figlarnym, rocznym kocurkiem.
Niestety jego ciekawość świata miała dla niego bardzo przykre konsekwencje. Latem najprawdopodobniej Ogonek wpadł pod samochód, w efekcie czego wygląda tak jak wygląda.
Dobrze, że choć tylne łapki pięknie się wygoiły, bo i one były obdarte z futerka.
Jak latem zobaczyłam Ogonka (poszukiwałam go już od trzech dni), to myślałam, że dostanę zawału. Leżał marny, smutny między garażami. Kiedy wstał, zauważyłam że nie może chodzić, a ogonek wisiał jak strzęp obdarty z futra. Co gorsze, jakiś czas wcześniej też pod samochód wpadł czarny brat Ogonka, z którym Ogonek był bardzo związany. Razem jedli, bawili się, pokazywali mi swoje kocie umiejętności. Także musiałam im wtedy poświęcać znacznie więcej czasu, do każdego z osobna biegałam z lekarstwami dwa razy dziennie, aby jak najszybciej doszli do zdrowia.
Były to chyba najgorsze chwile w życiu Ogonka.
Nie mógł się poruszać, żeby uciec w razie niebezpieczeństwa, więc na czas choroby wdrapał się na garaż, bo tam czuł się bezpieczny. Tam też postawiłam mu jego miseczkę na jedzonko.
Gdy obaj wrócili do zdrowia i znów się spotkali, harcom nie było końca.
Niestety druga szansa nie była dana czarnemu bratu Ogonka, późną jesienią wpadł pod samochód i Ogonek został sam.
Bardzo to przeżył. Został zupełnie sam, czuł się samotny i widać bardzo cierpiał z powodu swej samotności, bo zmienił miejsce pobytu.
Przeniósł się w nowe miejsce, po drugiej stronie ulicy i znalazł dobre schronienie. Często spotyka się teraz z Szarusią i Rybcią w piwnicy.
Chyba już odcierpiał swoje, bo znów stał się radosnym, zadowolonym kotem. Pięknie się turla i robi śmieszne fikołki. Zawsze błyskawicznie wychodzi z ukrycia na moje zawołanie i biegnie szybciutko do miseczki.
Mam nadzieję, że trochę już wydoroślał, zmądrzał i będzie już bardziej na siebie uważał.
Ostatnio bardzo się przestraszył wybuchów petard w Sylwestra i przyszedł dopiero po trzech dniach. Jak zobaczył mnie z jedzonkiem, to był szczęśliwy jak nigdy.


ObrazekObrazek



Stała pomoc dla kotów pod opieką p. Izy - internetowe adopcje kotów

Pomysłem na stałą pomoc, która jest tu bezdyskusyjnie potrzebna, gdyż p. Iza na swoje barki wzięła ciężar, który już od dawna przekracza jej skromne możliwości, są wirtualne adopcje kotów pod jej opieką.
Uważam, że taka forma pomocy jest bardzo cenna, bo pozwoli p. Izie zaplanować wydatki, da poczucie bezpieczeństwa i pewność jutra.
Dzięki internetowej adopcji p. Iza będzie mogła liczyć na stałe wsparcie i w imieniu wirtualnego opiekuna danego kota, codziennie zaniesie mu porcję jedzenia.
Myślę, że pozwoli to jakoś przetrwać jej i kotom.
Serdecznie zachęcam do takiej adopcji
Wirtualna opieka nad kotem to 20 zł ofiarowane p. Izie co miesiąc na wyżywienia wybranego kota.
Jeżeli znajdzie się osoba, która może lub chce weprzeć p. Izę co miesiąc kwotą 10 zł, to proponuję wirtualną adopcję do spółki z innym forumowiczem.
Proszę mi tylko zgłosić taką chęć, to chętnie Was "wyswatam" z drugą taką osobą Smile
Jeśli ktoś będzie chciał co miesiąc wspierać "swojego" kota kwotą wyższą
niż 20 zł, to oczywiście nikt się nie obrazi Smile
Dla internetowych opiekunów kotów będziemy na forum wstawiać aktualne zdjęcia kotów oraz zapiski z ich życia (autorstwa p. Izy).

ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 24, 2008 19:52 Pomoc dla szczecińskiej karmic. potrzebna - PONAD 100 KOTÓW

Chcieliśmy czarnuszka,ale Gwiazdeczka nas zauroczyła-to my ją adoptujemy dobrze?
Elżbieta
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 370 gości