Minia chyba ma już dom

Zgłosiła się do nas Pani, która widziała Minię na jednym z ogłoszeń. Pojechałyśmy dzisiaj z Animalonem ( i z Minią oczywiście na odwiedziny). Miałam "duszę na ramieniu". Bałam się reakcji kotki jak i również reakcji Pani. Wiem, jak dużym stresem dla Mini jest obecność wśród nowych ludzi . . . I tu zaskoczenie. Minia poczuła się jak u siebie, łasiła się do Pani, dreptała w miejscu, prężyła ogonek, a Pani okazała się wspaniałą wrażliwą kobietą. W sumie gdyby nie brak wyposażenia Mini, jej pluszaka, piłek, miseczek itp. to od razu bym ją zostawiła. Zrobiło mi się smutno, gdyż na takie łaszenie się i udeptywanie kafelek, ja musiałam dłuuuugo pracować. A u tej Pani wszystko poszło jak z automatu. Powiedziałam, że jesli Pani się nie rozmyśli to proszę o kontakt w dniu następnym i wtedy przywiozę Minię. Wiem, że Pani była zdecydowana i to bardzo. Po prostu miała miłość w oczach

, ale wiem też, że czasami działamy pod wpływem impulsu. W ciągu nocy emocje opadną i wtedy będziemy wiedziały czy to TEN domek.
UFF choć jeden kotek ma dom.

trzymam za wszystkie inne domki