Trzymam za słowo. Zajrzę na Marysine wątki.
Lepiej karmic w miejscu ustronnym jeżeli komus to przeszkadza i w efekcie może zrobic kotom krzywde trując je itp. . Ja osobiście tam bym zapytała PROSTO W OCZY sasiadki czy pomogą mi w karmieniu

. U mnie też sa 'tacy' ludzie, ale tych dobrych jest o niebo więcej. Ostatnio błąkał sie mały psin tuz po koncercie U2. garnął się do dzieci

. Noce były ciepłe, dostał posłanie pod dachem, był karmiony przez wszystkie sasiadki. Do niego ciągle ktos zaglądał. Było tez oczywiście niemile info po drodze ze jakaś sasiadka już straż wezwała, żeby go zabrac, ale im sie schował

. Po kilku dniach tułaczki, wzięli go do siebie gospodarze budynku

. Obópólna radośc jest teraz.
Dzikie jak Cie znaja (wiedza że Ty karmisz) to znajda nowe miejsce, tylko tzreba chyba w nich trochę posiedziec i pokiciać. Dzikie dadza sobie radę, sa od małego płochliwe i nieufne. A ten czarnuś jest inny .... Żal mi go ogromnie ....

Przypomina moja czarną Rózię.