Balbisia już w domku Łobuż nie chciał wyjść sam i musieliśmy się przeciskać przez wybite okienko. Byla wściekła i nie mogłam jej wziąc to i Piotrek tez musiał wejśc do piwnicy. W rękawiczkach zapakowal ją do kontenerka Siedziała najbliżej miejsca upadku, gdzie oczywiście była dziura do piwnicy.
Ja bym Luske w szelkach wziela do piwnicy.
To powinno zadzialac.
My tak wyciagnelismy przerazona Duske, ktora zaparla sie ze strachu na kracie. A jak przynisoslam Tuptusia i on miauknal to Duska natychmiast dala sie wyciagnac.
Trzymamy:))
Super, ze juz jest.
Milego odpoczynku. Pamietam co to znaczy nie spac w nocy i nasluchiwac. A potem zobaczyc przerazone zwierzatko i nie miec mozliwosci zlapania.
Dobrze , że Piotrek wszedł za mną bo później nie mogłam wdrapać sie do okienka. Od środka było wysoko. A tak mnie podsadził.
Byśmy tam z Balbinka na amen zostały