BIORĘ CIĘŻARNĄ KOTKĘ - POMÓŻCIE!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 04, 2006 23:08

Anka pisze:Zaraz, spokojnie. Jest np. taki wątek gdzie Kasia D. przejęła od wetki kilkunastogodzinne kocięta (w tym wieku to jeszcze napewno ślepy miot), które ktoś przyniósł do uśpienia.


Prawde powiedziawszy taka postawa wetow mnie sie bardzo nie podoba i nie jest ona odosobniona. Lekarz nie uspi slepego miotu ale dzwoni do innych-do tych co maja miekkie serce- i ....mam kocieta, zajmie sie Pani? Skoro jej sumienie nie pozwal na uspienie slepego miotu, to jej sumienie powinno jej nakazac aby sama zajela sie odchowaniem.. To jest moim zdaniem szantaz emocjonalny, nie do przyjecia.

Dlaczego w ogole wziela od ludzi kocieta, zainkasowala zapewne pieniadze za uspienie? Nie sadze aby byly to kocieta znalezione na smietniku np. :? Dlaczego poprostu nie powiedziala, niech kotka odchowa w takim razie male a ja pomoge w adopcji jesli juz! A nie cyrki i ze potem szuka sie jakiejs kotki zastepczej-to nie jest normalne!!

Czy wytlumaczyla ludziom, ze ona musi zabic te kocieta poprostu-ze po co dopuszczaja do ich narodzin, po to, aby je zabic jak sie urodza?

Wymogla chociazby zobowiazanie do sterylizacji kotki? Tak to mozna i 200 lat :( :( Brac slepy miot do uspienia i komus potem dawac do odchowania :? :?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Wto kwi 04, 2006 23:09

ARKO, zgadzam się.
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Śro kwi 05, 2006 9:15

Z tego co wiem - lekarka chyba od razu umowila kotce zabieg na jakas date. Co do reszty... nie moge przyznac Arce sporo racji, byc moze Kasia jest z lekarka zaprzyjazniona i nie postrzega tego tak, ale ja wiem jak ja sie czulam jak zadzwonila do mnie pani juz wczesniej mi znajoma z tekstem

"Pamieta pani te koteczke co wydala pani pol roku temu jej synka? Ona znow ma kociaki, 2 dni temu urodzila w piwnicy, nie ma co z nimi zrobic, jeden tam juz zginal bo odpelzl i zamarzl a drugi zaplatal sie w sprezyne. Moze je Pani gdzies zabrac? Ja pieniadze na jedzenie i leczenie dam."

Milo zwalic problem na cudze barki bylo. Mimo ze biorac kociaka pol roku wczesniej mowilam ze kotke musza zlapac (dzika jest ale dokarmiana) i wykastrowac. To ona mimo ze wiedziala ze kotka w ciazy jak udalo sie ja zagonic, zamknela ja w piwnicy i dala jeszcze miesiac (!) ciaze donosic i urodzic. A potem do mnie zadzwonila. I zalatwila mi najpierw calutenki dzien bicia sie z myslami, dzwonienia, pytania, myslenia co robic. Kazalam jej uspic te kocieta - powiedziala z ona nie umie. To co, ja mam??? Koniec koncow ona musiala to zrobic. Tylko dlaczego ja przez jej nieodpowiedzialnosc musialam tyle sie naznosic wyrzutow sumienia ze kazalam jej to zrobic i odmowilam pomocy? Mimo ze racjonalnie rzecz biorac zrobilam co bylo w mojej mocy, znalazlam dom poprzedniemu kociakowi, oferowalam pomoc przy kastracji jesli tylko zadzwoni, nawet naprawde przez chwile myslalam czy nie ma gdzie ich zabrac ale powalalo mnie to ze to 3mce min odchowania, a ja mam teraz tyle na glowie ze nie zniose kolejnej sprawy do zajmowania sie, niby nie mam sobie nic do zarzucenia ale mam do tej pani zal za postawienie mnie przed taka sytuacja, za wciaganie mnie w sprawy wlasnego sumienia i odpowiedzialnosci za to do czego dopuscila. Kotke od niej zabralam, siedzi w klatce i jest dzika, nie mam do dzis co z nia zrobic mimo ze juz 6tyg minelo... Jestem do dzis potwornie zla ze jak miala ja juz zlapana w piwnicy nie zadzwonila do mnie chocby spytac co robic...

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro kwi 05, 2006 10:20

Lena, ja naprawdę jestem w stanie rozumieć takie dylematy. Przykład Kasi przywołałm tylko w jednym celu - żeby pokazać, że jednak jest to trudny problem i nawet doświadczeni kociarze podejmują różne decyzje i nikt ich za to nie potępia. A w niektórych postach tego wątku (absolutnie nie wszystkich, także tych za sterylką) brzmiało taki potępienie Wielbłądzio jakby była urodzonym prześladowcą zwierząt. Tymczasem odruch ratowania życia wg. mnie jest jak najbardziej zdrowy. Kilka postów wcześniej Kasia napisała, że wiezie dziś kotkę na późną sterylkę aborcyjną i jest jej bardzo smutno. Jest jej smutno, bo to nie są wcale łatwe i jednoznaczne decyzje, chociaż niestety czasem konieczne. A mam chwilami wrażenie, że niektórzy odmieniają przez przypadki słowo "ciachać" tak, jakby chodziło czy ja wiem, np. o ostrzyżenie futerka. Bułka z masłem. Po prostu nic. Dla mnie jest to bardzo smutne. Nie chodzi mi o to, żeby zalewać się w związku z tym łzami ale żeby jednak widzieć, że dylemat jest i że różne osoby mogą podejmować różne decyzje. W każdym razie nie potępiać, nie pisać, że tracą wszystko w czyichś oczach itd. Wydaje mi się, że żeby stracić wszystko w czyichś oczach, trzeba zrobić coś naprawdę złego, bardzo złego.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 05, 2006 10:29

Lena pisze:Kotke od niej zabralam, siedzi w klatce i jest dzika, nie mam do dzis co z nia zrobic mimo ze juz 6tyg minelo... Jestem do dzis potwornie zla ze jak miala ja juz zlapana w piwnicy nie zadzwonila do mnie chocby spytac co robic...


Lena, a nie mozesz kotke poprostu wypusic tam gdzie mieszkala?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Śro kwi 05, 2006 11:29

Kasia D. pisze:Mam w bagażniku kotkę w zaawansowanej ciąży. W klatce-łapce. Jutro o 10-tej sterylka.


Byłam właśnie u wetki.
Kotka, pomimo dodatkowej porcji narkamonu nie chce spać...Wetka mówi, ze kotki w ciąży tak właśnie walczą ostatkiem sił o życie dla swoich dzieci.
:cry:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 05, 2006 11:33

Kasia D. pisze:
Kasia D. pisze:Mam w bagażniku kotkę w zaawansowanej ciąży. W klatce-łapce. Jutro o 10-tej sterylka.


Byłam właśnie u wetki.
Kotka, pomimo dodatkowej porcji narkamonu nie chce spać...Wetka mówi, ze kotki w ciąży tak właśnie walczą ostatkiem sił o życie dla swoich dzieci.
:cry:


:cry: i piszecie że one są obojetne ,maja instyk macierzyński większy niż niektóre kobiety,

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro kwi 05, 2006 12:00

Kasia D. pisze:
Kasia D. pisze:Mam w bagażniku kotkę w zaawansowanej ciąży. W klatce-łapce. Jutro o 10-tej sterylka.


Byłam właśnie u wetki.
Kotka, pomimo dodatkowej porcji narkamonu nie chce spać...Wetka mówi, ze kotki w ciąży tak właśnie walczą ostatkiem sił o życie dla swoich dzieci.
:cry:


Nie bedzie sterylki. Kotka zaczyna miec dusznosci a nie śpi tylko skacze po klatce.
Dostała w sumie 1,5 ml narkamonu i nic.
Wetka powiedziała, ze nic wiecej jej nie poda bo ją tym zabije.
Widocznie te kociaki miały życ i już... :(
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 05, 2006 12:03

A ten narkamon nie zaszkodzi kociakom?
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro kwi 05, 2006 12:04

kota7 pisze:A ten narkamon nie zaszkodzi kociakom?

Nie wiem. Ale na to w tym momencie nie mam już zadnego wpływu.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 05, 2006 12:08

Kasia D. pisze:
kota7 pisze:A ten narkamon nie zaszkodzi kociakom?

Nie wiem. Ale na to w tym momencie nie mam już zadnego wpływu.


Wiem. Przykro mi, oby wszystko zakończyło sie pomyślnie.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro kwi 05, 2006 12:08

Kasia D. pisze:
Kasia D. pisze:Mam w bagażniku kotkę w zaawansowanej ciąży. W klatce-łapce. Jutro o 10-tej sterylka.


Byłam właśnie u wetki.
Kotka, pomimo dodatkowej porcji narkamonu nie chce spać...Wetka mówi, ze kotki w ciąży tak właśnie walczą ostatkiem sił o życie dla swoich dzieci.
:cry:

Ale to nie jest walka o dzieci, przepraszam że tak się wtrącę.
To jest po prostu odmienność w reakcji na znieczulenie u organizmu ciężarnego - co po prostu w ginekologii bierze się pod uwagę.
Podobnie jest z reakcją na leki w ogóle u ciężarnych.
I zawsze dochodzi ryzyko wystąpienia osobniczo odmiennej reakcji, niezależnie od stanu organizmu.

Rozumiem - to już tak ogólnie - emocje związane z kastracją aborcyjną.
Owszem, jest to odbieranie życia i tak trzeba to traktować, nie można tego aspektu pominąć.
Ale dokładanie sobie doznań emocjonalnych w postaci doszukiwania się "walki o dzieci" tam, gdzie mamy do czynienia z fizjologią po prostu wydaje mi się dodatkowym i trochę chyba niepotrzebnym obciążeniem...
Bardzo współczuję przeżyć z tym zabiegiem związanych w ogóle wszystkim którzy takie decyzje podejmują.
Ostatnio edytowano Śro kwi 05, 2006 12:12 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro kwi 05, 2006 12:08

Anka pisze:A mam chwilami wrażenie, że niektórzy odmieniają przez przypadki słowo "ciachać" tak, jakby chodziło czy ja wiem, np. o ostrzyżenie futerka. Bułka z masłem. Po prostu nic. Dla mnie jest to bardzo smutne. Nie chodzi mi o to, żeby zalewać się w związku z tym łzami ale żeby jednak widzieć, że dylemat jest i że różne osoby mogą podejmować różne decyzje. W każdym razie nie potępiać, nie pisać, że tracą wszystko w czyichś oczach itd. Wydaje mi się, że żeby stracić wszystko w czyichś oczach, trzeba zrobić coś naprawdę złego, bardzo złego.


Dzieki Aniu za te słowa - dokładnie tak samo czuję.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Śro kwi 05, 2006 12:09

:cry: to moja pierwsza wiosna na forum....wysyp kociąt, usypianie, starylki aborcyjne-ale mnie to dołuje....a wiem że nic lepszego nie można zrobić...
racja-zycie nie jest czarno-białe :?
trudne to sprawy, bardzo trudne
Kasiu ale z Ciebie silna kobieta-kolejny raz wyrazy uznania...
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro kwi 05, 2006 12:11

Beliowen pisze:
Kasia D. pisze:
Kasia D. pisze:Mam w bagażniku kotkę w zaawansowanej ciąży. W klatce-łapce. Jutro o 10-tej sterylka.


Byłam właśnie u wetki.
Kotka, pomimo dodatkowej porcji narkamonu nie chce spać...Wetka mówi, ze kotki w ciąży tak właśnie walczą ostatkiem sił o życie dla swoich dzieci.
:cry:

Ale to nie jest walka o dzieci, przepraszam że tak się wtrącę.
To jest po prostu odmienność w reakcji na znieczulenie u organizmu ciężarnego - co po prostu w ginekologii bierze się pod uwagę.


Bardzo możliwe. Ale wyglada to tak jak wygląda. A jak sie jeszcze dołozy do tego swoje emocje ...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], muza_51, northh i 223 gości