no bardzo ciekawy watek. doksztalcam sie i uspokajam po trochu. u mnie do 1,5-rocznego Miszy doszedl 4-miesieczny Kamyk. Pierwszy dzien to jeden wielki warkot Miszy, wrzaski itp. Mlodego gonil niesamowicie. Mlody zamieszkal w lazience. To byl jego wlasny wybor. Ma tam jedzonko i kuwete. Jak tylko usilowal wychylic nos z lazienki Misza go atakowal. Troche wyciagalam Kamyka z lazienki i Misza w tym momencie glupial straszliwie. Ale atakuje go nadal, najczesciej paca lapka. Ale czasami rzuca mu sie do karku, albo lapie za szyje. A Kamyk wtedy wrzeszczy straszliwie. Czasami Misza podchodzi do mlodego i lize mu uszy. Moga lezec razem na lozku w sypialni. I to blisko siebie i nic sie nie dzieje. A jak sie wyspia to znowu Misza atakuje Kamyka. Dzisiaj dopiero trzeci dzien sa razem, ale ja jestem strasznie zestresowana i bardzo do przezywam. Nie wiem co mam robic. Siedziec z nimi caly czas, pilnowac i sprawdzac co chwile? Mam takie zapedy, boje sie ze Misza mlodemu cos zrobi. Rozum mowi zostawic i niech sobie radza, musza sie do siebie przyzwyczaic. Ale jakos mi nie idzie. No nic ide zobaczyc jak potwory. Pozdrawiam
z_agatka