» Śro sie 13, 2008 14:57
jak zwykle policja wszystko tłumaczy tym, że nie ma dowodów, świadków itp. do radia zgłosiła się babka, która podobno wie, kto jest tam szefem szajki zwyrodnialców, ale boi się powiedzieć. ludzie twierdzą, że zgłaszali policji, że źle się dzieje, ale brak zainteresowania. dzielnicowy podobno częściej łazi w te rejony, gdzie dręczą zwierzaki...i co z tego?
TOz poucza, że trzeba pomagać kotom wolnożyjącym, zapewniać im pożywienie i schronienie, bo zjedzą nas szczury. tylko to chyba do nikogo nie dociera.
czyli sprawa kręci się w kółko, nic się nie dzieje. koty są półdzikie i przestraszone, nie można ich złapać, żeby zawieźć na sterylki, ludzie odwracają wzrok i dupa. a co się stało to się nie odstanie - te zwierzaki cierpiały i cierpią.