Się robi
ale zanim, jeszcze opowiem jak przebiega integracja futer. Ta historia pasuje na historię dokocenia

szkoda,że koty (a zwłaszcza Vena) nie są świadome, że to tak tylko do poniedziałku

może byłoby mniej nerwowo
W kazdym razie.. wczoraj Vena na widaok któregoś z moich futer spinała się, warczała, płakała, syczała i w ogóle.. Dlatego ich kontakty ograniczaliśmy do minimum.
Wieczorem jednak siedziałam sobie z kotami w dużym pokoju, a do Veny zostawiliśmy otwarte. W domu była cisza i spokój i koteczka postanowiła pozwiedzać. Brat zamknął mnie w pokoju z kotami a Vena zwiedzała. Byla w łazience, moim pokoju malym, kuchni... siedziała na oknie.. i było OK.. potem niestety sielanka się skończyła, kiedy Vena spotkała się z Jeżem, wypuszczonym z więzienia.. Jeż do Veny z radosnym pogruchem, a ona do niego z opazurzoną łapą i fukiem.. Jeż miał takie oczy
A dziś pokoje pootwierane. Vena niestety lezy ciągle w posłanku, ale już nie prycha, jak któryś z kotów zwiedza i ją odwiedza. A moje koty zupełnie olewają obecność Veny, przychodza tu czasem, powąchają, Jeż poszuka dodatkowej miski, ale generalnie olewka

cóż za dobrze wychowane koty
a teraz trochę zdjęć:
Jeszcze pokażę Veny limuzynę - kabriolet:
transporterowi znacznie lepiej robi się zdjęcia niż kotu
