No dobra.
Tujaki chyba

wyzdrowiały. Jakims cudem Iglak też, chociaż dopiero wczoraj dostał pierwszą dawkę silnego antybiotyku. Limba po wczorajszej
jednej inhalacji oddycha ładnie

Świerk zachowuje się normalnie już trzeci dzień.
Zgłupłam. Dawać im jeszcze leki? Chyba jeszcze trochę tak.
Ale... chłopaki dojrzały. Jeszcze smrodu nie ma, ale siłują się już z taka agresją i maja już takie wielkie
cojones, że najchętniej wrzuciłabym ich pod nóż nawet dziś. Ale nie mogę, bo się leczą. Kurde.
I się na nowo zakochuję w nich
Limba jest taka kochana, subtelna, mrucząca

Bardzo jej było źle podczas inhalacji, a po wypuszczeniu od razu przyszła do mnie się przytulić zamiast mieć mi za złe.
Świerczek powala urodą. Serio serio. W jego ogromnych oczach można się utopić
Iglak, mój mroczny książę, ma wzruszające, umięśnione, krzywawe łapki.
Cuda, których nikt nie chce...