Moderator: Estraven
Jak wracałam z pracy, gdzie nosiłam zwolnienie, i zaopatrzyłam szafkę na portierni w kocie jedzonko, poszłam koło przedszkola, zawołam kicie, wyszły od razu chyba z 8 na raz, no i miałam ze sobą wielki talerz plastikowy nasypałam suchego i dałam 6 saszetek, postawiłam na studzience kanalizacyjnej, żeby miały ciepło w łapki, idę do przystanku, ale myślę rozejrzę się jeszcze czy jedzą, patrzę idzie 3 dryblasów, jeden przyklęknął przy studzience, tknęło mnie, idę z powrotem, zachodzę .. a jak, wyrzucił....
Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Blue, Maniek19 i 104 gości