Plama na grzbiecie w istocie okazała sie uczuleniem na pchły. Potraktowałam koty Frontlinem a plamę zasypałam Biodacyną.

Zaschło i mam nadzieję, że problem został rozwiązany. Niestety pojawił się następny, dużo poważniejszy.
Zawiozłam chłopaków do naszego weta do Piaseczna i zaordynowałam badanie krwi, bo Floyd ostatnio jakiś taki był marny.

Do morfologii były zastrzeżenia, więc zrobiliśmy próby wątrobowe i badanie w kierunku białaczki. Białaczka - ujemna. Za to wątroba fatalna. Całe przedpołudnie spędziłam w lecznicy pilnując kroplówki Floyda. Dostał mnóstwo leków, nawet nie powtórzę jakich i jutro mamy powtórkę.
