Byłam na spacerze z nową smyczą... To był krótki spacer. Ścieli nam trawnik i nie było gdzie się chować. Było za gorąco więc wiekszość czasu przeleżała na trawie w cieniu mrucząc kiedy ją głaskałam.
Zauważyła, że kiedy odchodzi trochę dalej to przestałam za nia iść i inteligencja podpowiadała jej, ze pewnie nie jest na smyczy. Momentalnie zaczynała uciekać, aż spotkał ją opór.
Spotkałam też psa którego strasznie nie lubie. Pomimo, że jest na smyczy to i tak mu nie ufam. Wzięłam Lunę na ręce i odeszłam trochę dalej. Właścicielka z psem podeszła do mnie

i powiedziała, że podejrzewa, że nawet by nie wiedział co zrobić i tylko chciał by się bawić, a ja na to sie tylko uśmiechnęłam bo jakoś sobie nie wyobrażam JAK on by się mógł bawić z moją małą Luną

. Pies podszedł do mnie i juz chciał skoczyć (jak to psy mają w zwyczaju

) ale Luna sie zjerzyła i prychnęła na niego. Odskoczył z podkulonym ogonem, a speszona właścicielka nerwowo go zabrała. Mam nadzieję, że więcej do mnie nie podejdzie
