Stawiamy łapke co raz pewniej ale jeszcze nie do końca sprawnie. Mamy nadzieję, ze to się kiedys zmieni i ta cwaniara Minia nie bedzie patrzec triumfująco z wszelkich , niedostępnych dla nas , wysokosci
Tak na marginesie, marzył mi się miziajacy kotek w domu , bo czuję niedosyt w tym zględzie. Ale sie na to nie zapowiada, przynajmniej na ten czas. Owszem, mozna go dłużej potrzymać niż pierwszą damę, ale zaraz się wyrywa , ciagle gdzieś pędzi albo musi coś zobaczyć

.
Dwa cukiereczki w zasięgu wzroku mam, których nie da się polizać

A słodkie cudeńka są, że chcialo by się je utrzymac dłużej na kolanach ( Minia ani chwilkę nie posiedzi, można ja co najwyzej kilkanaście sekund ponosić po mieszkaniu, udajac, że szukamy much na scianach

)
Właśnie przemawia cos do pająka na podłodze. Juz po jego głosie poznac, że to kocur pełnojajeczny z krwi i kości . Ciekawe, co on takiego ma do powiedzenia biedaczkowi

? Gada i gada ...