Amelia [*][*][*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 04, 2007 23:03

Kciuki są.
I ciepłe myśli.
Niech się jutro powiedzie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 04, 2007 23:05

Mocne kciuki, Amelko.
Aniu - dla Ciebie też.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro kwi 04, 2007 23:08

Trzymam kciuki za Krówkę
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw kwi 05, 2007 6:01

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Musi się udać!

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Czw kwi 05, 2007 6:36

Ty wiesz, Aniu - ale jeszcze napisze - kciuki zacisniete z calych sil i tysiace cieplych mysli do Was plyna...

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Czw kwi 05, 2007 7:53

Dzięki za wszystko. Za pamięć, za ciepłe myśli, za kciuki.
Bardzo się boję. Zdaję sobie sprawę, że szanse małe. Nie wiadomo, ile czasu ma już taki bałagan w brzuszku i jakie zmiany już nastąpiły. Ale to dla niej jedyna szansa. Paradoksalnie - dla mnie to o tyle łatwiejsze, że nie muszę decydować - godzić się na operację czy nie. Ona tak jak jest żyć po prostu nie może.
Siedzi sobie w klateczce. Wydało mi się, że jest trochę wychłodzona, więc dałam jej mocno ciepłą butelkę i przykryłam razem z butelką ręczniczkiem.
Wieczorem (a raczej w nocy) jakiś czas siedziała sobie przy wejściu i obserwowała co się dzieje w pokoju. Gdy chciała siusiu to chciała wyjść z klatki, dopiero potem poszła do kuwetki w klatce. Może przypomniał się jej dom, który kiedyś napewno miała, w domu do kuwetki idzie się gdzieś dalej.

Tak niedawno walczyłam o Babunię. Teraz Amelia. Tak bym strasznie chciała, żeby się udało.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw kwi 05, 2007 8:51

Aniu, będzie dobrze :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw kwi 05, 2007 9:15

Aniu,Amelko trzymamy tu kciuki mocno! trzymajcie się dziewczyny! Boże mamy nadzieję,że wszystko pójdzie dobrze !Dzielne z was dziewczynki! jak coś potrzeba to daj znać!Jesteśmy z wami naszymi sercami!

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Czw kwi 05, 2007 9:18

Dużo ciepłych mysli dla Was.
Wierzę, że się uda!
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw kwi 05, 2007 9:25

Trzymam kciuki i mam nadzieję...
Będzie dobrze :!:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 05, 2007 9:27

Aniu, mój Georg miał identyczną operację... i żyje, udało się. Jest to rzeczywiście zabieg dużego ryzyka, bo trzeba otworzyć klatkę piersiową i może spaść ciśnienie w środku kota, ale szanse są. Zresztą nie ma innego wyjścia, bo narządy wewnętrzne moga uwięznąć w jamie opłucnej i kot udusi się w męczarniach.
Trzymam mocno kciuki za Amelkę, je też sie uda, będzie dobrze... :ok: :ok: :ok: myślę o Was cieplutko :ok: :ok: :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 05, 2007 9:28

Aniu - bardzo bardzo mocne kciuki za Amelkę :ok::ok::ok:
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw kwi 05, 2007 10:23

Za Amelkę - z całych sił :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
"Gdzieś na dnie, to tu gdzie jestem ... nie ma słońca ..."

Gdy na świat przychodzi dziecko ...
Nowiny ze Mchów

pupus

 
Posty: 2087
Od: Czw lut 23, 2006 9:47

Post » Czw kwi 05, 2007 10:30

Trzymam mocno kciuki. Będzie dobrze! Wszystko się uda!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw kwi 05, 2007 10:55

Georg-inia pisze:Aniu, mój Georg miał identyczną operację... i żyje, udało się. Jest to rzeczywiście zabieg dużego ryzyka, bo trzeba otworzyć klatkę piersiową i może spaść ciśnienie w środku kota, ale szanse są. Zresztą nie ma innego wyjścia, bo narządy wewnętrzne moga uwięznąć w jamie opłucnej i kot udusi się w męczarniach.
Trzymam mocno kciuki za Amelkę, je też sie uda, będzie dobrze... :ok: :ok: :ok: myślę o Was cieplutko :ok: :ok: :ok:


Georginio, dzięki za to co napisałaś. Mnie coś świtało, że gdzieś tu na forum był taki problem, tylko nie pamiętałam ani kiedy, ani kto, ani gdzie.

Raz chwytam się nadziei, a raz świadomie ją odsuwam, bo boję się zawodu :( . Wolę być pozytywnie zaskoczona.
U Amelii dochodzi to, że jest napewno starsza wiekiem (widać po ząbkach) oraz, że niektóre fragmenty na USG mogą wskazywać (ale nie muszą) na zmiany nowotworowe. Wtedy się jej oczywiście nie wybudzi. To i tak będzie o wiele lepsze niż gdyby umierała w męczarniach, tak jak piszesz.

Jeśli się uda, to będę z Tobą w kontakcie, dobrze? Bo zawsze podobne doświadczenie.
Amelcia siedzi sobie pod ręczniczkiem i patrzy.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Savilala, smoki1960 i 62 gości