Tosia w domu!
Baaardzo dziękuje Wam za kciuki
Jestem dobrej myśli. Wydaje mi się że wszystko poszło fajnie, teraz dobrzejemy.
Jak na kicię kilka godzin temu miałaz zabieg... ma się chyba nieźle. Mowię to, majac porównanie do Kici i Pyzy.
Jest strasznie wyglodzona. Właśnie probowała pożreć futrzaną myszkę. A jedzonko ma być dopiero jutro.
Jeden zastrzyk (antybiotyk) za 3 dni... ale jako spec sobie poradzę
Kociaków było pięcioro...
Problemem natomiast są ząbki Tosi. Okazało się, ze kilku z nich już brak... a inne są w dość niefajnym stanie, rozchwiane i zepsute. W paszczy stan zapalny - i tym bęziemy się zajmować w niedalekiej przyszłości, aby Tosia nie została kompletnym szczerbulcem...
Najprawdopodobniej kicia błąkała się po piwnicach dłużej, niż przypuszczałam pierwotnie
