» Pt gru 30, 2005 3:02
Będzie opisowo, bo nie mam aparatu. Ale to trochę później. Najpierw co u nas:
Święta spędzaliśmy u moich rodziców, na drugim końcu Polski. Z drżeniem serc, bo kocia para pierwszy raz została w domu sama na tak długo (5 dni) - oczywiście miała dochodzacą "obsługę", czyli szwagierkę, która dzielnie karmiła, poiła i sprzątała. Miała też choinkę w doniczce, ale bez ozdóbek, i przyjąła ją z głębokim kocim zadowoleniem. Nagadać nam koty nie mogły, bo w Wigilię nas nie było.
Po powrocie rzeczona choinka została ubrana, co wzbudziło szaleńczy entuzjazm obojga, z tym, że Giles woli ściągać z gałązek słomkowe ozdóbki, a Etrea preferuje dzwonienie metalowymi dzwoneczkami. Pod choinką został też ustawiony drugi koszyczek, nieco większy i nieco płytszy. I teraz częśc opisowa: otóż w chwili, gdy to piszę, w obu koszykach słodko śpią koty (Etrea w nowym, Giles w starym), choinka świeci im nad głowami, pośrodku stoi szopka, a ja się wzruszam :-))
A poza tym: uszka Gilesa już w porządku, zrobił się też mocno puchaty i jakby miał dłuższą sierść. Zaczał lubić szczotkowanie. Dziś polizał Etreę po łebku (!). Przejawia też coraz większą aktywność zabawową, ale od czasu do czasu jakby podrzucał zabawki Etrei (gania, gania, paca w jej stronę i czeka). Na razie Etrea nie bardzo wie, co robić, ale może... może...
Wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku! I bardzo, bardzo dziękujemy za Gilesa!
Jeśli nie możesz nakarmić stu, nakarm choć jednego.