Chory jest pięcioletni kot mojej przyjaciółki.
Zaczęło się 5 tygodni temu surowiczym wyciekiem z nosa i oczu.
Kot dostał atybiotyk i steryd.
Ponieważ poprawa była niewielka, rozpoczęto diagnostykę.
Rentgen nie wykazał nic, tomografia pokazała absolutne zalanie jednej zatoki nosowej razem z jamą nosową i ostrożną diagnozą, że to raczej nie nowotwór (brak jakichkolwiek nacieków).
Badania krwi w porządku z wyjątkiem nie do końca prawidłowych prób wątrobowych - przyczyną może być steryd.
Podjęto próbę zrobienia rinoskopii i pobrania próbek z nosa do badania, nieudaną uwagi na duży obrzęk lub glut zalegający przestrzeń jamy nosowej.
Kot głośno oddycha, sączy mu sie cały czas, oczy ma szkliste
ale
nie jest osowiały, ma apetyt, nie ma podwyższonej temperatury
jednak
na chorego wygląda - to kot krótkowlosy, sierść jest matowa, widać, że niedolizana.
Diagnoza jest w tej chwili taka - zapalenie zatok z nie wiadomo z jakiej przyczyny.
Ani sterydy ani drugi antybiotyk nie przyniósł poprawy.
Lekarz, który badał kota ma się konsultować z innym, bo nie umiał zaproponować żadnego rozwiązania, zalecił inhalacje.
Trzebaby usunąć obrzęk lub gluta albo jedno i drugie - nie wiadomo jak.
Kot sobie jakoś radzi bo ma drugą komorę nosową nieobrzękniętą, ale jego komfort życia jest taki sobie.
Bedę wdzięczna za wszelkie wskazówki. Gdyby były potrzebne jakieś szczegóły - dopytam o nie.