:(((((((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 03, 2007 17:21 :(((((((

Mam z działki kocurka ktory zawsze zył na wolności, nie wiem ile ma lat, bo kiedy zaczął do nas przychodzić był już dorosły. Od kiedy pamietam mial problemy z uszami, teraz wiem, że to pewnie caly czas był świerzb, próbowałam kiedyś mu wyczyścić uczy ale nie dał sobie nic zrobić, tylko mnie podrapał i uciekł:( Ostatnio jakieś 2 tygodnie temu pomimo że go dokarmiamy bardzo wychudł, nie wiedziałam juz co robić, więc wzięłam transporterek po moim kotku i brat zawiózł mnie z nim do weterynarza. W czasie jak jechaliśmy - ok 20 min wariował i próbował wyjść, nie dziwie mu sie, pewnie nigdy nie jezdzil samochodem.. Tak się zmęczył, że u weterynarza był nawet w miarę spokojny. Nie miał temperatury, a objawy weterynarka opisała tak: wszawica, świerzb uszny - w prawym kanale słuchowym guz zamykający światło kanału słuchowego. Wychudzenie, zarobaczenie. Powiedziała ze dostał leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i antybiotyk (nazw nie dam rady odczytać), oprysk z frontline, wzięłam go do domu, ale spi prawie cały czas schowany, w najciemniejszym chyba w domu kącie, nie jest już taki chudy, czasem nawet wychodzi, ale bardzo śmierdzi mu z uszu, niestety nie da sobie ich dotknąć, jakiś tydzień temu kupiłam mu jeszcze stronghold, jak na razie nie widzę poprawy... Czasem mam wrazenie jakby nie slyszal jak do niego mowie albo go wołam. Chcialam go wyleczyc, wykastrowac i odwiezc spowrotem na wolnosc tam gdzie byl cale zycie, wydaje mi sie ze tak by było dla niego dobrze. Poza tym nie chce juz miec wiecej zwierzat w domu... Po tym jak straciłam moją kicie. Nie chce i nie moge bo niestety czesto mnie w domu nie ma. W sierpniu wyjezdzam na 2 tygodnie a kotkiem nie ma kto sie zająć. Następna sprawa jest taka ze nie stać mnie niestety na drogie usługi "ceniących sie" wetow, bo często nic nie pomagaja a biorą sporo za swoje rady... Nie wiem jak mogę pomoc temu kotkowi żeby szybko wyzdrowiał, każde wyjście z domu to dla niego stres ogromny, aż rani sobie nos o kratke od transporterka, tak chce wyjsc... Weterynarka powiedziala ze wykastrowac kota mozna kiedy jest zupelnie zdrowy a nie zapowiada sie zeby stan uszu sie poprawil zwlaszcza ze ma tam jakies guzki i nie wiem co to jest i czy stronghold na to zadziała..
Ostatnio edytowano Śro lip 18, 2007 20:12 przez Anneli, łącznie edytowano 3 razy

Anneli

 
Posty: 54
Od: Czw lip 29, 2004 22:09
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 03, 2007 19:07

A dostałaś cokolwiek przeciwzapalnego bezpośrednio do uszu? Jeśli ta infekcja rozwijała się baaardzo długo, to teraz musi potrwać zanim uszy się wyleczą.

Jakiego rodzaju to jest guz? Skąd chudość kota - ma jakieś problemy z gryzieniem/zębami?
Nikt niestety nie pomoże Ci wirtualnie - taki stan może ocenić tylko weterynarz.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lip 03, 2007 19:30

Bezposrednio do uszu nic przeciwzapalnego nie dostałam. I nie wiem jaki to guz jest, z tego co widzialam to jakby taka narośl w środku. Kot teraz juz nie jest chudy i ma apetyt, wiec podejrzewam ze pewnie miał jakieś pasożyty wewnętrzne, je sporo wiec problemow z jedzeniem nie ma, zebow weterynarz mu nie ogladal w ogole wydaje mi sie jakby oni sie nie przejmowali tymi zwierzetami, im tylko na kasie zalezy a i tak nie pomoga.. A jak nie na kasie to na czyms innym.. Troche sie najezdzilam do wetow roznych z moja kicia, ktora juz nie zyje wiec wiem jak jest... i nie mam czasu ani pieniedzy zeby szukac dobrego weterynarza do tego na drugim koncu miasta, a potem on tez okaze sie niewporzadku... I nie wiem co robic, nie chce juz miec takich prblemow ale nie potrafie tez zostawic zwierzecia na pastwe losu, tym bardziej ze przez 3 lata przychodzil zawsze a z drugiej strony mnie nie stac na wetow i nie mam czasu na opieke nad zwierzeciem a nie ma mi kto pomoc:( Dlatego po prostu nie wiem co moge zrobic, czy sa komus znane moze jakies podobne przypadki i sposoby ktore moglyby pomoc/zadzialac...

Anneli

 
Posty: 54
Od: Czw lip 29, 2004 22:09
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lip 04, 2007 16:20

Anneli pisze: Bezposrednio do uszu nic przeciwzapalnego nie dostałam. I nie wiem jaki to guz jest, z tego co widzialam to jakby taka narośl w środku. Kot teraz juz nie jest chudy i ma apetyt, wiec podejrzewam ze pewnie miał jakieś pasożyty wewnętrzne, je sporo wiec problemow z jedzeniem nie ma, zebow weterynarz mu nie ogladal w ogole wydaje mi sie jakby oni sie nie przejmowali tymi zwierzetami, im tylko na kasie zalezy a i tak nie pomoga.. A jak nie na kasie to na czyms innym.. Troche sie najezdzilam do wetow roznych z moja kicia, ktora juz nie zyje wiec wiem jak jest... i nie mam czasu ani pieniedzy zeby szukac dobrego weterynarza do tego na drugim koncu miasta, a potem on tez okaze sie niewporzadku... I nie wiem co robic, nie chce juz miec takich prblemow ale nie potrafie tez zostawic zwierzecia na pastwe losu, tym bardziej ze przez 3 lata przychodzil zawsze a z drugiej strony mnie nie stac na wetow i nie mam czasu na opieke nad zwierzeciem a nie ma mi kto pomoc:( Dlatego po prostu nie wiem co moge zrobic, czy sa komus znane moze jakies podobne przypadki i sposoby ktore moglyby pomoc/zadzialac...


Kot zapewne mial i ma infekcje uszu nie leczoną a i moze cos jeszcze w tym uchu siedziec np. gronkowiec, oprocz swiezbowca, stad moga byc te guzki, brodawczaki zapewne.

Dla kota potrzeba serca, cierpliwosci w leczeniu, badan(wymaz z ucha) i byc moze operacji ucha, pieniedzy. Mysle, ze w dwa dni tego sie nie wyleczy, ze dwa miesiace jak nic, na wyleczenie czy tez tylko zaleczenie jesli to np. gronkowiec itp jest.

Moze zwroc sie o pomoc do jakies lokalnej organizacji, moze oni będą mogli zajac sie kotem, skoro Ty nie mozesz, a szkoda.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Śro lip 04, 2007 16:52

Może ktoś z Bydgoszczy doradzi Anneli porządnego weta, który nie zdziera za bezdomniaki? Warto by sprawdzić co za tajemniczy guz. Mamy też tutaj taki wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=727

Ja teraz leczę świerzba u dwóch kotów, dostały do uszu ivermektynę (dwukrotnie) oprócz tego codziennie oridermyl + płukanie uszu co 4 dni.
Czyszczenie uszu przy leczeniu świerzba to podstawa, bo inaczej maść się nawarstwia i kolejne porcje nie mają szans na dotarcie do chorego miejsca.
Ale on jest taki dziki to nie wiem jak to przeprowadzić :( Można kota owinąć w ręcznik, tak żeby nie mógł się ruszać, no i potrzebne są dwie osoby. Żaden kot nie lubi czyszczenia uszu, jak to mówi wetka "Mruczki się nagle uzłośliwają" ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro lip 04, 2007 19:49

Może ktoś pomyśleć że się nie przejmuję... Że jestem bez serca... Ale są też tacy, którzy by się wcale nie przejęli.. A ja na prawdę nie dam rady... Psychicznie i materialnie.. Chciałabym wyleczyć tego kotka, 18 będę miała jakieś pieniądze to pójdę z nim do weterynarza, zasugeruję mu pre rzeczy zobaczymy co powie i ile skasuje za te swoje rady... Tymczasem trochę udało mi się wyczyścić kotkowi uszy, w jednym ma malutką narośl, w drugim większą tak, że zatyka mu prawie całkiem ucho... Zapach też nie jest za przyjemny.. No nic trudno poczekam aż będę mogła cokolwiek więcej zrobić, na razie się cieszę ze ma apetyt, do końca lipca na pewno będę w domu... Potem nie wiem co zrobię... Najchętniej bym go oddała komuś w dobre ręce. Ja na prawdę nie chce już więcej przeżywać chorób zwierząt, zbyt długo walczyłam i zbyt długo cierpię po utracie mojej kici... Nie mam już sił, tym bardziej że nie mam na miejscu nikogo kto mógłby mi pomóc

Anneli

 
Posty: 54
Od: Czw lip 29, 2004 22:09
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lip 04, 2007 21:48

Anneli, oczywiście, że nie jesteś bez serca, gdybyś serca nie miała to nie byłoby tego wątku. Każdy pomaga tyle ile może, a każda pomoc się liczy.
Moim zadaniem bardzo ważne jest do JAKIEGO weta pójdziesz, są tacy, którzy w ogóle za bezdomniaki kasy nie biorą. W W-wie jest bardzo dobra lecznica, gdzie kiedyś zawiozłam kotkę wziętą z podwórka, miała robione chyba wszystkie możliwe na tamtą chwilę badania , łącznie z USG i zapłaciłam za to około 30 zeta 8O
Na forum jest sporo osób z Bydgoszczy. Zmień może tytuł, że chodzi o Bydgoszcz i dobrego weta, może zauważą i poradzą dobrego lekarza, który kasy nie zedrze za nic.

Jeżeli ten kot dał sobie trochę wyczyścić uszy to jest źle :D Koty, którym leczę świerzba to są domowe Mruczki takie ach i och, miziaste strasznie, ale jak się im do uszu zagląda to zmieniają się w bestie :lol: Dlatego najlepiej w dwie osoby, jedna kota trzyma, druga maść zapodaje.
Być może nawet wystarczy sama ivermektyna, znalazłam stary wątek:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1857466
Ale to już DOBRY wet musi zdecydować
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro lip 04, 2007 22:09

Zwroc sie moze o pomoc do : Bydgoski Klub Zwierząt "Animals' słyszalam o nich dobre opinie. Moze maja swoich, dobrych, zaprzyjaznionych wetow.
Do 18-stego to sporo czasu a to moze byc nieciekawe co siedzi w uszach kota.
to znalazlam w necie:

Podstawowe informacje adresowe;
Adres: Skłodowskiej-Curie 38 lok. 24
85-094 Bydgoszcz
Gmina: Bydgoszcz
Powiat: Bydgoszcz
Województwo: kujawsko-pomorskie
Kraj: Polska
Telefon: (0-52) 341 60 51, 0-608 174 585, 0-608 314 254
Faks: (0-52) 341 60 51
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw lip 12, 2007 19:59

Co u ciebie Anneli i u koteczka?

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

Post » Czw lip 12, 2007 20:13

Dopiero zauważyłam wątek. Anneli, możesz rzeczywiście zwrócić się do "Animalsów", w Fordonie są dwie lecznice - "As" i "Przylesie", które z nimi współpracują, wiem, że mogą pokryć koszty leczenia , tylko trzeba wziąć skierowanie. Chociaż ja osobiście nie polecam żadnej z tych lecznic, no i nie znam żadnej innej dobrej lecznicy w Fordonie. Dlatego też z bezdomniakami, jak i ze swoimi domowymi, jeżdżę z Fordonu aż na Wyżyny - do dr Połulicha. Płacę, ale biedy kocie traktuje się tam rabatowo i co dla mnie najważniejsze, tak samo jak domowe.
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lip 12, 2007 20:41

Ja jestem z fordonu i powiem szczerze, że za bardzo nie polecam tutejszych lecznic - za to mogę się z Tobą wybrać do weta poleconego przez Reddie, co prawda aż na błonie ale przy okazji mogę zatargać któregoś z moich parszywców na szczepienie (może mi się uda tatę namówić to będziemy mieć samochód i kierowcę :) ). A może nawet reddie uda się nam zabrać :-)
Jeśli chodzi o weta to jest to Medvet na Broniewskiego 4, byłam tam na razie dwa razy tylko ale jestem strasznie zaskoczona podejściem weterynarzy do zwierząt i przede wszystkim do mnie (tłumaczą KAŻDY zabieg bardzo dokładnie, zwierzaki są u nich zupełnie spokojne etc).
W fordonie korzystałam kiedyś z wszystkich lecznic (pies - gronkowiec od urodzenia w uszach, kot - nerkowiec) i NIKT nie powiedział mi co się tak naprawdę ze zwierzakami dzieje ;/
A jeśli chodzi o ceny to:
pierwszy raz byłam z psem i czyszczenie uszu, zastrzyk przeciwko wściekliznie, szczepienie (ok.50 pln), odkażanie rany na grzbiecie + leki do czyszczenia uszu (22.50pln ) + maść (51 pln) zapłaciłam 140pln
drugi raz byłam z psem i kotem, z psem na czyszczenie uszu, z kotem na obejrzenie oczu i ogólny przegląd i zapłaciłam 20 zł z czego 7 zł to była maść do oczu...
Jak mi się uda z Tobą wyrwać to może się jakoś dorzucę :-)
Tylko daj mi jakby co znać, albo pw albo tel 691 222 527 - mam czas w weekend, co Ty na to?
A jesli chodzi o uszy, to moj pies ma gronkowca i większość fordońskich wetów sugerowała uśpienie...
teraz czyszczę mu uszy takim zielonym płynem i smaruję maścią (nie mogę niestety dzisiaj napisać nazw bo pies i leki są u rodziców)jego uszy są o wiele bardziej skórzaste i pofałdowane niż normalne uszy zwierzaka, dodatkowo jemu też zrobiła się narośl zasłaniająca swiatło przewodu, po badaniach (pies jest dość stary, ma 12 lat) jesli się okaże, że można pewnie będzie miał operacje... Zobaczymy jak to będzie z Twoim kociskiem.

cariewna

 
Posty: 468
Od: Czw cze 14, 2007 20:48
Lokalizacja: Osiedle Kosmodrom//Byd-Fordon

Post » Pt lip 13, 2007 2:04

Dopiero znalazłam wątek. Nigdy nie leczyłam zwierzaków w Fordonie, więc o fordońskich lecznicach nie mogę się wypowiadać. Medvet znam i mogę polecić z pełną odpowiedzialnością. Ze mnie w każdym razie nie zdzierają kasy. Wręcz przeciwnie. I jak na razie - tfu tfu odpukać - wszystkim kotom skutecznie pomogli w ich dolegliwościach. Wprawdzie mi się jak na razie trafiają tylko standardowe choroby. Jednak ja tym wetom ufam.

Cariewna, możemy w weekend umówić się z Anneli i pojechać, tylko nie wiem jeszcze czy nie będę na wizycie przedadopcyjnej (bo albo w piątek mam iść, albo w sobotę, tylko nie wiem o której). Dam jeszcze znać.

Też mogę się trochę dorzucić do leczenia, ale naprawdę trochę :oops:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lip 13, 2007 5:14

Ja także nie polecam lecznic w Fordonie. Długo by pisać dlaczego...
Polecam za to lecznicą na Błoniu (wiem, to wyprawa przez całe miasto) ale nie mogę sobie teraz przypomnieć jej nazwy i adresu - ustalę i dam znać :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt lip 13, 2007 11:29

Widzę, że nam tu w Fordonie brakuje weta z prawdziwego zdarzenia :( I widzę też, że dobrze, że nie chodziłam z moimi futrami do tych wetów, których mamy...

A dla dobra zwierzęcia wyprawa przez całe miasto to pikuś ;)

Jakby co to sobotę i niedzielę mam wolne (bo wizyta przedadopcyjna dzisiaj). Mogę stanowić wsparcie w razie czego. Anneli, to jak?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lip 13, 2007 19:59

Podaje namiary, o ktore prosila Mokkunia na weta na Bloniu:

KLINIKA WETERYNAJRYJNA
FILA
lek. wet. Jarosław Michalski
ul. Grobla 15
85-305 Bydgoszcz
tel. 052 373 04 91

Serdecznie polecam. Nasz Sylwiasty na szczescie rzadko tam bywa, czyli leczenie skuteczne.

Arti

 
Posty: 135
Od: Czw lut 23, 2006 0:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 27 gości