zważywszy, że poniższe uwagi Lakshmi mogą pośrednio odbić się na reputacji państwa Wypartów i drNizołka -przeprowadząjących zabieg Bestii a nie tylko na lecznicy przy Schroegera, w której pracują, biorąc poprawkę na fakt, iz Lakshmi miała prawo być zdenerwowana samym faktem skomplikowanej operacji oraz że niektórych faktów w owym czasie nie znała, dodam
lakshmi pisze: Po prostu nic tak nie podważa zaufania, jak porzucenie i niewiadomo jakie cuda (u Bestii to był rentgen i EKG, którychh wyników de facto na oczy nie zobaczyłam, a powinnam).
wszelkie wyniki badań są w lecznicy i jak najbardziej należą do Ciebie, nie odebrałaś ich czy tez nie przekazano Ci ich przy odbiorze kici
lakshmi pisze: Jaka może być ta obserwacja pooperacyjna, skoro kot zostaje w zamkniętym na klucz pokoju, a kilka pokoi dalej siedzi wet i czyta książkę? Więcej ludzi tam nie było, bo o 22-giej wszyscy do domów poszli (i ich święte prawo), a ja kota odebrać mogłam dopiero o 23.30...
jak już Lakshmi wie, a Wy w tym kontekście powinniście, kot był monitorowany co 15 min po zabiegu przez cały czas przebywania w lecznicy. Taka jest praktyka państwa Wypart. Państwo Wypart opuścili lecznicę o godzinie 2 rano po zakończeniu wszystkich zabiegów. Inaczej z pewnością spotkaliby się z Lakshmi i Jenny przed lecznicą.
Od wybudzenia do przekazania zwierzęcia właścicielowi upływa sporo czasu, w czasie którego lekarze obserwują skrupulatnie zwierzę tak, aby oddając je mieć pewność, że jest w stanie wykluczającym wszelkie przeciwskazania do opuszczenia szpitala
lakshmi pisze: Przy okazji gorące podziękowania dla jenny, która była tam ze mną cały czas, i dzięki której nie zwariowałam.
ja również, bo mogłam się wielu rzeczy dowiedzieć
lakshmi pisze: P.S. Budżet operacji nie wytrzymał :( 450zł za kotę, to ciut dla mnie dużo, do końca miesiąca odkładamy zęby na półkę... :cry:
kwota podana przez Lakshmi obejmuje zapewne i inne wydatki, jako że nie jest tą wydaną na Schroegera
to chyba tyle celem wyjaśnienia pewnych nieporozumień, jakie mogą nasuwać się po przeczytaniu opinii Lakshmi. Po rozmowie z nią tez wiem, że do strony merytorycznej nie ma zastrzeżeń ale to nie wszystko, gdyż fachowość państwa Wypart nie ogranicza się li tylko do uśpienia i rozcięcia. To własnie oni czuwają nad zwierzętami przez cały długi czas po zabiegu o czym prawdopodobnie Lakshmi po prostu nie wiedziała.
Praktyka przyjmowania zwierząt i nie usypianai ich na kolanach właścicieli tez może być zrozumiała. W takim systemie każde zwierzę winno pójść "pod nóż " niedługo po przyjęciu, W ten sposób i zważywszy na nieprzewidywalność przebiegu zabiegu, a bywają różne, nie sposób byłoby umawiać się z kolejnym pacjentem na konkretną godzinę. Byc może jest to możliwe w małych lecznicach, gdzie zabiegów jest kilka w ciągu dnia. Na Schroegera, i zakładam, że wyłącznie za sprawą fachowości państwa Wypart, są kolejki i zwierząt operowanych w ciągu dnia może byc kilkanaście a każdy zabieg jest inny. Zważywszy na warunki pracy wybrali taki a nie inny system i należy to uszanować.
Mam nadzieję, że dzięki tym wyjasnieniom macie pełniejszy obraz i będzie Wam łatwiej podejmowac decyzje o tym gdzie i u kogo leczyć futrzaki oraz gdzie tego nie robić
pozdrawiam