Wróciłam wczoraj bardzo późno, tak po 22 i TŻ przyznał się że zapomniał nakarmić koty

Miski puste, suche wymiecione..... Dobrze, że szybko zrobił im kolację...
A dziś kocury od 6 rano warowały przy misce. Najlepszy był Imbir – stał nad miską i miauczał wniebogłosy. Jak im dałam jeść rzuciły się jakby z tydzień nie jadły, na zapas chcą się najeść, czy co
Sonia zdobyła niedawno szczyt drapaka. Na początku wchodziła tylko na dwie półki. Z Imbirkiem mamy taką zabawę, że rzucamy mu myszkę na najwyższą półkę a on biegnie jak szalony i ją aportuje lub w drugiej wersji on siedzi na telewizorze i próbuje łapać mychę w łapki zanim doleci do drapaka. Sonia przyglądała nam się i nie wytrzymała – ukradła Imbirkowi myszkę wspinając się na sam szczyt!
Jedna rzecz baaaaaaaaardzo mnie ucieszyła: kocurki spały dziś obok siebie. Do tej pory leżały z nami w łóżku, jednak zawsze po dwóch jego stronach. A dziś SZOK, naprawdę bliziutko leżały. HURA!
