Tocik i Aszka - było: Imbirek i Sonia

[Majorka]

Nie wiem, trzeba spytać lekarza. Ale - jak wyżej napisała Mysza - skoro wycięto, a na fibrosarcomę to jak czytałam jedyny sposób, to nie powinno się wznowić.

[Aniutella]

Na to liczę.
Jutro przyjmuje nasz chirurg to dopytam co dalej.

[Aniutella]

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do lecznicy - ten symbol to stopień szybkości namnażania się komórek.
Skala jest pięciostopniowa. Wynik Imbisia jest wysoki.

[Majorka]

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do lecznicy - ten symbol to stopień szybkości namnażania się komórek.
Skala jest pięciostopniowa. Wynik Imbisia jest wysoki.

Miejmy zatem nadzieję, że w czas to draństwo wycięto i nie wznowi się. Kciuki nieustające!

[Aniutella]

Dzięki. Naprawdę to duża ulga, jak można się "wygadać" osobom, które rozumieją co czujemy.

Rozmawialiśmy dziś z chirurgiem. Rana goi się w miarę dobrze (mimo, że Imbir robi wszystko, żeby w tym przeszkodzić). Także na razie wstrzymujemy się z decyzją o amputacji łapki. Pozytywna jest informacja, że guz wycięty został w całości. Minusem wysoka złośliwość paskudztwa. Mogą pojawić się przerzuty do płuc i wątroby ale na razie nic na to nie wskazuje. Możliwe jest też odrośnięcie guza w tym samym miejscu.
Mamy go dalej kochać i bacznie obserwować.
Sam Imbir nie czuje się chory, dokazuje aż miło. Dziś zdjął sobie kołnierz w ciągu dnia i wylizał ranę. Kombinuje z tym abażurem strasznie, ciężko nad nim zapanować.
Humor i apetyt mu dopisują. Nawet już w berka się bawiliśmy . Bez względu na to ile czasu nam zostało, zamierzamy go dobrze wykorzystać.

[Majorka]

I oby poszło dziadostwo precz! Za jakiś czas można zrobić badania krwi (zwłaszcza próby wątrobowe) i ewentualnie USG.

[Aniutella]

Dziś Imbirek miał zdjęte szwy. Był bardzo dzielnym pacjentem.
Niestety abażur nadal jest w modzie Żeby nie kombinował, to pewnie juz by się ładnie zagoiło. A tak musi wciąż udawać lampkę i to w takim upale.
Dziś gorąco tak mu się dało we znaki, że położył się przy misce z wodą i tak na leżąco żłopał wodę

Póki co sam Imbir humor ma wyśmienity, bryka z piłeczkami i myszkami. Kuweta i apetyt też w normie. Mam wrażenie, że jest bardziej miziasty niż przez operacją.

Oby zdrówko jak najdłużej dopisywało.

[Majorka]

Upały rzeczywiście straszne, kołnierz nie pomaga, Imbiś jest bardzo dzielny

[Aniutella]

Minął prawie miesiąc a my wciąż walczymy
Po zdjęciu szwów rana się zupełnie "rozjechała". Nie dało się zszyć ponownie więc codziennie jeździmy na wymianę opatrunków. Jak pierwszy raz zobaczyłam Imbirkową nogę to zrobiło mi się niedobrze
Na szczęście nowotwór wycięty został w całości i nic się nie paprze. Rana zmniejsza się z każdym dniem odrobinkę, miejsca z martwicą znikają i pojawia się piękna ziarnina.
Imbir ma serdecznie dość wizyt w lecznicy, czasem nagada lekarzowi, że aż uszy więdną ale się nie zrażamy
Wczoraj chirurg powiedział, że za miesiąc powinno być po wszystkim. Oby.

[jenny170]

powodzenia!
życzę dalszych - oby szybszych - postępów

[Majorka]

Aniutella, mam nadzieję, że teraz już będzie z górki, gdyby rana jednak się nie goiła, warto zrobić badania w kierunku gronkowca.
Kciuki nieustające!

[Aniutella]

Dzięki dziewczyny

Na szczęście rana zmniejsza się z każdym dniem. Przy najbliższej okazji muszę zapytać weta o usg i inne badania wykluczające przerzuty.
Póki co jesteśmy dobrej myśli i cieszymy się brykającym Imbirkiem. Humor mu dopisuje, czasami aż za dobry

[jenny170]

fajnie - tak trzymać i kciuki nieustająco

[Batka]

My tez trzymamy kciuki

[Aniutella]

Wyczułam drugą gulkę na tej samej łapce
Jedna wetka stwierdziła, że to węzeł chłonny. Druga się zaniepokoiła.
Na drugieł łapce takich węzłów nie ma, dodatkowo mam wrażenie że gulka rośnie.
Dziś ma dyżur nasz chirurg, zobaczymy co zdecyduje.
Czy biopsja czy od razu ciachamy.