no to trochę fotek tygrysków:
Czarny z krawatką, ciut mniejszy od brata. Jako pierwszy, już prawie otworzył oczka, straszliwy krzykacz, ale na pewno nie z głogu bo jak się przysysa to jak pijawka Siwo-niebieski-mój faworyt. Ma już swojego amatora, jednak to jeszcze nic pewnego. Gruby jak beczka, ma od brata dłuższą sierść. Więcej śpi, i jest cichszy, ale wygląda na zdrowego. no i obaj:
Mamusia:
A jak się piłują...ło matko...ale kotka fantastycznie na ich wrzask reaguje. Można ją tak z każdej dziury wywabić. Opanuje strach i wylezie do maluchów. Wczoraj nam się w takim kącie zaklinowała, że nie mogła sama wyleźć. Musiałam trzymać jakieś graty i czekać, aż łaskawie wyjdzie - na szczęście piszczki ją wywabiły - bo już mi trochę łapy drętwiały