Aktualne koty do adopcji
PILNE! Koty szukają nowych domów:Zuzia ma około 5 lat (jest długowłosa)

Norman około 5 lat szuka domu razem z Zuzią te koty sa ze soba bardzo związane

Rudolf około 5 lat

Thomas około 1 rok

Jack brat Thomasa około 1 rok

Tinka około 9 lat

Filip brat Tinki około 9 lat

Rudzia około 3 lata

Maja około 5 lat

Krewetka około 1,5 lat

Szczupak brat Krewetki około 1,5 lat

Kasia około 4 lat

Oliwia około 5 lat

Kulasia około 10 lat

Dzikusia około 10 lat

Złota około 2 lata

Puszek około 8 lat

Nynek około 7 lat

Tygryniu około 5 lat

Cyryl około 2 lata

Morus około 1,5 lat

KOTY U MONIKA74
miki
Szylka___________________________
KOTY U CYPISKA
Jacek i Tomas
Morus
Rudzia
Cypisek________________________________
Imię: Gacuś
Płeć: kocur
Rasa: europejska
Wielkość: średnia
Umaszczenie: biało-bury
Wiek: 3 lata
Stan Zdrowia: dobry
Kastracja / Sterylizacja: tak
Upodobania i nawyki: Gacuś otrzymał imię po swoim imienniku - ślimaku z kreskówki. Ślimak Gacuś i kot Gacuś są podobni choćby dlatego, że podobnie miauczą. Obaj są sympatyczni, inteligentni, łagodni, nieco wyniośli. Jednak różni ich jedno ślimak ma swojego ukochanego opiekuna. Nasz Gacuś nie. A z pewnością jest to kotek, który musi mieć własny dom, własną (koniecznie pełną pyszności!) miskę oraz ręce, pod które tak fajnie podsuwać głowę do głaskania. Gacusia nie można nie polubić. Jego inteligentne duże oczy i śmieszny różowy nos urzekną każdego! Jest strasznie nieśmiały. Nie pcha się namolnie na ręce, ale uwielbia być drapany za uszkiem. Można go przekupić smakołykiem. Raczej nie powinien mieszkać w domu, gdzie panuje zgiełk i ruch. To kot, który ceni spokój i własną przestrzeń. Taki pół samotnik, pół ciekawskie jajo. Został już zaszczepiony, odrobaczony, odpchlony i wykastrowany.Toleruje koty i psa. Grzeczny i miły. Gacuś jest po prostu słodki jak cukierek!
Kontakt: opiekunka Magda, tel. 695-586-192, gg 1012600, e-mail
adopcje@kociadolina.pl 
_________________________
Imię: Astra
Płeć: Kotka
Rasa: Domowa
Wielkość: Mała
Umaszczenie: Tricolor
Wiek: Nieznany

Stan Zdrowia: Dobry
Kastracja / Sterylizacja: Tak
Upodobania i nawyki: Astra to kocia seniorka, która może być przykładem, że jesień życia nie zawsze musi być szczęśliwa.. Została doniesiona do schroniska w Świnoujściu- co wcześniej robiła, gdzie mieszkała- nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że w schronisku przebywała miesiąc, skąd trafiła do domu wolontariuszki, a potem do mnie. Kotka w po pobycie w schronisku była wrakiem- wychudzona, futro zmatowiałe, tłuste, Astra straciła całkowicie chęć do życia- potrafiła całymi godzinami wpatrywać się w podłogę i nie poruszyć się... Jednak najgorsze były jej zęby- czarno-sine, nabiegłe ropą, dziąsła były bardzo opuchnięte i czerwone. Niemożliwe jest zgadnąć, jak bardzo bolały one kotkę. Podczas zabiegu usunięto prawie wszystkie- jednego z nich weterynarz wyjął ręką, bez pomocy narzędzi. Dzisiaj Astra uśmiecha się do świata już tylko trzema zębami. Astra dzisiaj już dochodzi do siebie. Jest spokojną kotką, która uwielbia głaskanie i drapanie po głowie. W nocy chce spać na łóżku i przytulać się do swojego właściciela. Inne koty są jej obojętne- nie zaczepia ich, ani nie chce się z nimi bawić, ale za to bardzo lubi psy. Z racji swojego wieku-którego nie można określić dokładnie- nie jest zbyt aktywna. w istocie, jej wędrówki po domu mają jasne cele- wyjście do kuwety, do miski z wodą czy jedzeniem, pójście na fotel czy drapak. Astra przez większość dnia śpi. nie ma już ochoty na zabawę ze sznurkiem czy piłką. Ona chce tylko być głaskana i kochana. Będzie idealnym kotem niewychodzącym, może mieszkać z małymi nawet dziećmi- Astra nigdy nie drapie czy ugryzie. Może zamieszkać z innym, spokojnym kotem- aby zapewnić mu towarzystwo. Czy zapewnisz Astrze dom na resztę jej życia? Udowodnij jej, że jesień życia też może być piękna.
Kontakt: Opiekunka Patrycja: +48787713808 lub e-mail:
sebriel@wp.pl
______________________
Imię: Mała, Średnia i Rafałek
Płeć: Dwie kotki i kocurek
Rasa: Domowa
Wielkość: Typowa dla wieku
Umaszczenie: biało-brązowe z różowym nosem(Mała), biało-brązowe(Średnia), Bure z plamą na nosie(Rafałek)
Wiek: 4 lata
Stan Zdrowia: Bardzo Dobry
Kastracja / Sterylizacja: Tak
Upodobania i nawyki: Jesteśmy trzema czteroletnimi kotami. Mieszkamy w piwnicy Starszego Pana i od trzech lat nie wychodzimy na zewnątrz... Naszą codziennością jest chłód i samotność ale nie tracimy ducha. Wiemy, że jest gdzieś ktoś, komu jesteśmy przeznaczeni. Może to właśnie na Ciebie czekamy? Dlaczego warto pokochać właśnie nas? Urodziliśmy się na ulicy. Starszemu Panu i jego Żonie było nas żal, ale nie mogli nas zabrać do mieszkania, bo mieli już (i nadal mają...) wiele kotów. Przygotowali nam wspaniałe lokum w swojej piwnicy. Codziennie wieczorem wypuszczali nas na długie spacery. Wracaliśmy zawsze na brzęk kluczy. Niestety w okolicy mieszka wielu złych ludzi, którzy nienawidzą kotów i Starsi Państwo mieli wiele nieprzyjemności przez nas. Zaczęli bać się o nasze życie i przestali nas wypuszczać. Przychodzili jednak co wieczór, by pozwolić nam biegać po korytarzach piwnicznych i bawić się z nami. Lepsze to niż nic... Jednak Starsi Państwo postarzeli się jeszcze bardziej. Pani nie może już do nas przychodzić a Pan, po sprzątnięciu piwnicy, nie ma już siły na zabawy... Smutno nam tak i samotnie a jesteśmy towarzyskimi kotami. A co się stanie, gdy Starszych Państwa zabraknie i nikt nam nie otworzy drzwi? Dlatego szukamy, prosimy o dom. Taki po prostu: z kanapą, oknem, odrobiną wspólnej zabawy. Dla Ciebie to niewiele a nam może uratować życie. Parę słów od naszych opiekunów: Sąsiad mówi, że wszystkie trzy to rodzeństwo ale kto wie, czy Mała na pewno jest siostrą Średniej i Kocurka-Rafałka, gdyż tamci są bardzo do siebie podobni z wyglądu i charakteru a Mała jest nieco inna. Nie jest to jednak istotne. Mała jest średniej wielkości burobiałym kotkiem o wielkim sercu i nieskończonej ufności. Spotkawszy mnie po raz pierwszy już po minucie łasiła mi się do nóg. Jest spragniona czułości a przy tym rozbrykana i radosna. Uwielbia się bawić. Średnia i Kocurek-Rafałek są większe i zachowują normalny dystans wobec obcych, ale ciekawość świeci się w ich oczach silnym blaskiem. Przyglądają się przybyszom najpierw zza winkla, potem przemykając korytarzem, siadając gdzieś w kąciku. Średnia podchodzi nieco bliżej lecz to Kocurek patrzy wzrokiem zaintrygowanego dziecka. Ale gdy w ruch idzie kawałek sznurka wszystkie trzy zapominają o strachu i biegną się bawić. Wszystkie są wykastrowane, zdrowe, dobrze nakarmione, mają lśniącą sierść. Ciekawskie, radosne i spragnione kontaktu z człowiekiem. Jeśli chcesz - umów się na spotkanie z nimi - zobaczysz na własne oczy

. To nic nie kosztuje. Czekamy na Ciebie

Kontakt: Zadzwoń - 607-731-562 lub napisz
shenn@op.pl
_____________________________________
Imię: Nemo
Płeć: kocurek
Rasa: europejska
Wielkość: adekwatna do wieku
Umaszczenie: biało-szare
Wiek: ok 2 lat
Stan Zdrowia: bardzo dobry
Kastracja / Sterylizacja: tak
Upodobania i nawyki: Cześć! Mam na imię Nemo i mam 2 lata. Od zawsze mieszkam na działce, mam tutaj swoją budkę jak i tajemnicze wejście do altanki. Mam swoją ukochaną Panią, która przychodzi i dokarmia mnie jak i moich kocich kolegów. Bardzo się przywiązałem do niej, codziennie wyczekuje na jej przyjście. Żeby nie stracić możliwości widzenia się z Panią nie opuszczam terenu mojej działki. Moi czworonożni towarzysze codziennie wychodzą na wycieczki po okolicznych terenach. A ja siedzę i czekam bo spotkanie z człowiekiem jest dla mnie ważniejsze. Kiedy tylko przychodzi moja opiekunka już ja jej nie daje odpocząć. Grzecznie czekam na jedzenie, napełniam brzuszek i wtedy mogę się cieszyć z jej obecności. W jaki sposób? Proszę o głaskanie, głaskanie i jeszcze raz głaskanie. Wywracam wtedy swój piękny biały brzuszek i korzystam z tych cennych chwil. Mogłyby one trwać bez końca. Niestety moja opiekunka ostatnio podupadła na zdrowiu, nie ma już tak dużo sił jak kiedyś. Dla mnie jej zdrowie jest najważniejsze, więc w pełni ją rozumiem. Powiedziała mi, że szuka dla mnie domu, ponieważ nie będzie mogła już tutaj przyjeżdżać. Zaufałem jej i wierzę, że w innym miejscu również będzie mi dobrze. Z chęcią zamieszkam w domu, blisko człowieka tak abym mógł cieszyć się każdym dniem w jego obecności. Mogę być również kotem wychodzącym. Dostosuje się do nowych warunków. Nie chcę zostać tutaj sam, bo po prostu sobie nie poradzę bez pomocy dwunożnego. Jeżeli spodobałem się Tobie zadzwoń i przyjedź mnie poznać. Z pewnością nie pożałujesz. Nemo
Kontakt: Opiekunka Magdalena: 510-244-149 email:
internet.toz@o2.pl Gadu-Gadu: 20231936

____________________
Imię: Szarusia
Płeć: Kotka
Rasa: Domowa
Wielkość: Typowa dla wieku
Umaszczenie: Szare klasycznie prążkowane
Wiek: 4 lata
Stan Zdrowia: Bardzo Dobry
Kastracja / Sterylizacja: Tak
Upodobania i nawyki: Szarusia- to 4 letnia, kocia dama. Przez większość swojego życia wiodła smutny żywot kota bezdomnego, prześladowanego przez ludzi- skończyło się to pogryzieniem przez psa poszczutego na Szarusie. Po tym zdarzeniu zapadła decyzja o natychmiastowym zabraniu Szarusi do domu tymczasowego. Okazało się, że kotka raz zaznawszy luksusów życia w domu nie zamierza z nich rezygnować. Pełna miska, ciepły kąt, spokój i cisza oraz towarzystwo człowieka- to wszystko czego potrzebuje kotka. Oraz nieco wolności- mały lub duży ogród byłby ideałem, ale balkon również będzie mile widziany. Szarusia jest kotem bardzo pro ludzkim- wprost uwielbia być głaskana i drapana pod brodą i po grzbiecie. Mogła by całymi godzinami śpiewać kocie mruczanki. Niech ostatecznym dowodem będzie to, że ponad pełną miskę przekłada towarzystwo człowieka. Chociaż zjeść też dobrze lubi- nie łudźcie się, to sadełko nie wzięło się z powietrza:) Szarusia toleruje inne koty- tak, dokładnie toleruje. Ani bardzo je lubi, ani bardzo nienawidzi. Tak więc z kocim towarzyszem może zamieszkać. Niestety, absolutnie nie może mieszkać z psem- trauma spowodowana pogryzieniem jest tak wielka, że Szarusia bardzo boi się psów. Psy to ona może oglądać w telewizji albo na obrazkach. Szarusia jest zdrowa, wysterylizowana, odrobaczona i odpchlona. Pokochasz Szarusię?
Kontakt: Patrycja: +48787713808 lub e-mail:
sebriel@wp.pl lub gg:3274491

_____________________________
Imię: Amber
Płeć: kotka
Rasa: europejska
Wielkość: adekwatna do wieku
Umaszczenie: szylkretowe
Wiek: ok. 1,5 roku
Stan Zdrowia: bardzo dobry
Kastracja / Sterylizacja: tak
Upodobania i nawyki: Amber to prześliczna młoda kotka, która musiała już wcześniej mieszkać w domu. Uciekła, zgubiła się a może ktoś ją świadomie porzucił. Nie boi się odgłosów życia domowego takich, jak włączony odkurzacz, telewizor itp. Początkowo była nieco przestraszona, jednak szybko nabrała pewności siebie. Teraz kroczy dostojnie zwiedzając wszystkie kąty w domu.Uwielbia leżeć u człowieka na kolanach. Przepięknie mruczy w odpowiedzi na głaskanie. Jest przyjaźnie nastawiona do ludzi. Potrafi korzystać z kuwety. Czeka na dom, w którym będzie mogła pokazać, jakim jest kochanym i uroczym kotem. Może czeka właśnie na Ciebie?
Kontakt: Opiekunka Magdalena: 510-244-149
internet.toz@o2.pl gg 20231936

___________________________
Imię: Łapka
Płeć: Kotka
Rasa: Domowa
Wielkość: Typowa dla wieku
Umaszczenie: Szare klasycznie prążkowane
Wiek: 4 lata
Stan Zdrowia: Bardzo Dobry
Kastracja / Sterylizacja: Tak
Upodobania i nawyki: Łapka to kot któremu ludzie dali trochę inna łapkę. Jej łapka nie jest kompletna, lecz nie przeszkadza jej to za bardzo. Trochę kuleje lecz już coraz mniej. Mimo iż zeskakiwanie z wysokości sprawia jej problem to i tak wszystkie parapety są jej. Łapka kocha być tulona, głaskana i miziana. Sama domaga się pieszczot, wskakując na kolana. Lubi spać przytulona do człowieka, mruczy wtedy wniebowzięta. Jest prawdziwą kocią księżniczką, która dba o czystość.
Kontakt: Biuro TOZ: (091)487-04-37, Paulina: 505573198

________________________
Imię: Rudi
Wiek:4-5 lat
Kolor: rudy
"rasa"

: najpiękniejsza
Płeć: chłopak
Sterylizacja/kastracja: jeszcze nie
Opis:
Na imię mam..., już nawet nie pamiętam jak, teraz mówią na mnie Rudi, chyba wiadomo dlaczego

Kiedyś miałem dom, miałem swoich dużych, którzy mnie kochali, miseczkę pełna jedzonka, miałem swój ciepły kącik, miałem kolana i ręce które głaskały. Nie wiem czemu pewnego dnia to wszystko gdzieś zginęło, moi Duzi wyprowadzili się a ja zostałem sam, bez domu, bez miski i bez kolan. Nie wiem czemu mi to zrobili, czemu mnie nie zabrali ale było mi bardzo smutno i źle. Było wiele dni kiedy nie jadłem, moje futro moczył deszcz i było mi bardzo zimno. Po wielu samotnych nocach i dniach pomyślałem, że może by tak zaprzyjaźnić się z innymi kotami, one pewnie mnie zrozumieją. Niestety nie było tak jak chciałem, nie raz i nie dwa oberwałem, nie dopuszczały mnie do jedzenia i legowiska ale ja uparcie czekałem. W końcu uległy i zaprzyjaźniły się ze mną, mieszkałem więc z nimi w budce, którą postawili Duzi i czasem dawali nam jedzenie, koty przychodziły i odchodziły a ja z każdym dniem tęskniłem coraz bardziej za domem i marzyłem jak by to było cudownie mieć swoich Dużych.
Kiedy pewnego dnia patrolowałem okolicę zauważyłem, że na jednym z balkonów są Duzi, tacy jak moi, mają mniejszych Dużych i koty. Jejku jak bardzo do nich chciałem, czułem że to będzie mój dom, dom o którym marzyłem, śniłem i tak bardzo pragnąłem znowu mieć miłość i ciepło i pełna miseczkę. Wskoczyłem na balkon ale niestety nie mogłem wejść do środka, był zasiatkowany, pewnie dlatego żeby ich koty się nie zgubiły tak jak ja, pomyślałem, że oni muszą bardzo kochać swoje koty, może pokochają i mnie....... Siedziałem więc za siatką i wołałem: POKOCHAJ MNIE, POKOCHAJ MNIE, POKOCHAJ MNIE, ale oni słyszeli tylko rozpaczliwe MIAU. Rzucili mi coś do jedzenia, ale ja nie mogłem jeść, nie teraz, nie mogłem pokazać że tak bardzo boli mnie pyszczek, że jestem chory, musiałem zareklamować się z jak najlepszej strony, więc stwierdziłem że pójdę sobie, wrócę jutro.
Na drugi dzień znów przyszedłem, było już ciemno, pomyślałem, że tak będzie lepiej, nie zauważą jaki jestem brudny i zaniedbany. Znów zawołałem POKOCHAJ MNIE a Duża chyba to zrozumiała i wpuściła mnie na balkon, pogłaskała... jejku jak to cudownie być głaskanym, chciałem aby nie przestała już nigdy a ona powiedziała: " Jaki ty chudziutki jesteś i jaki brudny" ale głaskała mnie dalej i drapała za uszkiem. Myślałem, że chyba musiałem umrzeć i jestem w raju, to było cudownie a Duży przyniósł mi miseczkę z jedzonkiem i wodą. Pomyślałem a co mi tam , jak już tu jestem to trzeba korzystać, zacząłem więc jeść a Duża naszykowała mięciutkie posłanie. Jejku to znaczy, że tu zostaje, ale czemu nie wchodzimy do domu? Ja chcę do domu!!! Duża powiedziała, że na razie muszę tu zostać, mogę tu spać i dostanę jeść. Dobre i tyle pomyślałem, lepiej tu niż w budzie, będę grzeczny, będę kochany i będę cierpliwie czekał. Nie można mnie przecież nie kochać, jestem całkiem przystojny, no może trochę brudny ale urok swój mam, uwielbiam pieszczoty i jestem najfajniejszym kotem na świecie.
Następnego dnia Duża zapakowała mnie do takiego plastikowego pojemnika i zawiozła gdzieś, mówiła że to TOZ i że tam mnie wyleczą. Czy to znaczy że jestem chory?? Trochę boli mnie pyszczek, jestem chudy i swędzą mnie uszy, no ale jak mnie wyleczą to będę już najcudniejszym kotem i wtedy na pewno mnie zostawi. W tym TOzie taka Pani w niebieskim ubraniu mnie oglądała, badała i dała zastrzyk, strasznie bolał mnie ale musiałem być dzielny, żeby Dużej nie przynieść wstydu, mówiła, że jestem grzeczny i spokojny i taki musiałem być. Po zastrzykach zapakowali mnie z powrotem do tego pudła i coś mówili, że chory, że będą leczyć, że nie wiadomo co dalej.
Wróciliśmy do domu to znaczy ja wróciłem na balkon, dostałem ciepłą budkę, podusię, kocyk i pyszne jedzonko. Duża powiedziała, że nie mogę na razie być w domu. No dobrze, ten balkon nie jest zły, pomyślałem. Ta Duża jest fajna, głaszcze mnie i drapie za uszkiem, daje jeść, lubię ja bardzo, pewnie jak szybko wyzdrowieję to ona mnie weźmie.
Dziś znów byliśmy w tym TOZie, dostałem zastrzyki, ależ one bolały, darłem się okropnie, nie wytrzymałem. Ta Pani w niebieskim powiedziała, że już nie da się mnie wyleczyć, że mam jakieś wirusy, że można zaleczyć tylko i że nie mogę mieszkać z kotami Dużej. Myślałem, że mi serce pęknie, to nie mogło być prawdą, nie teraz, kiedy znalazłem swój wymarzony dom i fajną Dużą. Duża też była smutna, powiedziała mi żebym się nie martwił, że będzie dobrze, że znajdzie mi dom bez kotów gdzie będę mógł być szczęśliwy. Trochę ja rozumiem, martwi się o swoje koty, żeby nie zachorowały tak jak ja. Wierzę jej, że znajdzie mi taki dom, gdzie będę żył szczęśliwie, gdzie będą mnie kochać, tulić i troszczyć się o mnie. Nie chcę już mieszkać w tej budzie, ja jestem domowym kotkiem, obiecuje, że odwdzięczę się tulenie i głośnym mruczeniem, wygrzeje ci kolana, żebyś nie miał reumatyzmu, ogrzeje jak zmarzniesz TYLKO MNIE KOCHAJ.
Stan zdrowia:
świerzbowiec w uszach, leczony zastrzykami
zapalenie dziąseł, leczone zastrzykami o długotrwałym działaniu
podejrzenie kociej białaczki (nie zdiagnozowane jeszcze)
w przyszłości odrobaczenie o kastracja
